Rodzina Sebastiana nagle mówi o tajemniczej koleżance. "Nie widzieliśmy jej nigdy wcześniej"

redakcja naTemat.pl
12 września 2023, 08:15 • 1 minuta czytania
16-letni Sebastian z Wrocławia nie żyje, a do mediów z dnia na dzień trafiają coraz to bardziej porażające doniesienia o tragedii. Najpierw ujawniono, że tajemnicze kobiety nękały rodzinę telefonami. Teraz dziadek wspomina o nowo poznanej koleżance zmarłego nastolatka.
Sebastian z Wrocławia nie żyje. Dziadek mówi o tajemniczej koleżance, Fot. Wojciech Olkuśnik / Reporter / East News

Sebastian z Wrocławia nie żyje. Rodzina dostawała tajemnicze telefony

16-letni Sebastian z Wrocławia na początku roku szkolnego wyszedł z domu dziadków pod pretekstem kupienia czegoś do picia. Jeszcze następnego dnia rano tłumaczył babci, że kończy szkołę o godzinie 15:00, a następnie wraca do domu na obiad. Tu ślad po chłopaku się urywa.


10 września jego ciało znaleziono w apartamentowcu na terenie Wrocławia. Wciąż nie jest jasne, czy na pewno mamy do czynienia z zabójstwem. Odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero sekcja zwłok zlecona już przed prokuraturę.

Rodzina mówiła, że nastolatek w chwili odnalezienia był związany, ale w rozmowie z naTemat Aleksandra Freus z wrocławskiej policji powiedziała: – Chcę zdementować te informacje, które podała na początku rodzina. Nie wiem skąd, oni je mają i jaki jest tego powód.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dziadek chłopaka ujawnił, że równolegle z procesem zgłaszania zaginięcia z matką i babcią zmarłego kontakt nawiązała tajemnicza kobieta. Ta dzwoniła na ich telefony, informując, że chłopak żyje i wróci do domu za dwa tygodnie.

Tuż po ujawnieniu ciała, dziewczyna znów miała skontaktować się z rodziną, żeby zapytać, co u Sebastiana. Gdy usłyszała, że ten nie żyje, miała odpowiedzieć, ze "właśnie z nim rozmawiała" i "podeśle screeny". W minioną sobotę zaś przyszedł telefon od osoby podającej się za policjantkę. Ta zaś miała powiedzieć, że Sebastian żyje.

Rodzina Sebastiana z Wrocławia o tajemniczej koleżance 16-latka. "Nie znaliśmy jej. Nie widzieliśmy jej nigdy wcześniej"

Za telefonami, według rodziny, miały stać przynajmniej dwie dziewczyny. Teraz dziadek 16-letniego Sebastiana z Wrocławia powiedział, że tuż przed zaginięciem w domu nastolatka pojawiła się nowa koleżanka.

W rozmowie z "Faktem" wyjaśnił, że to niewysoka brunetka w podobnym wieku. Ta kilka dni przed zaginięciem chciała u niego przenocować, ale matka 16-latka nie wyraziła na to zgody.

– Uwagę córki (matki Sebastiana - red.) zwróciło to, że nastolatka ma ze sobą bardzo dużo pieniędzy w portfelu. Dziewczyna powiedziała, że będzie musiała sobie wynająć jakiś hotel. Nie znaliśmy jej. Nie widzieliśmy jej nigdy wcześniej – powiedział dziadek zmarłego.

Mężczyzna zaczął także przytaczać, co słyszeli po odebraniu telefonów od tajemniczych osób. – W sobotę mieliśmy jeszcze telefon od osoby, która twierdziła, że jest policjantem i że wnuk był związany. I kilka innych, z różnymi wiadomościami, że on żyje. Albo od osób, które rzekomo miały być z nim w apartamencie – stwierdził.

Dziadek Sebastiana z Wrocławia: Ciągle jest cień szansy, że to nie jego tam znaleźli

– Usłyszeliśmy, że miał długi u dilerów narkotykowych i tym podobne. Nie wierzę, że wnuk nie żyje. Ciągle jest cień szansy, że to nie jego tam znaleźli, choć oczywiście wszystko wstępnie wskazuje, że niestety to Sebastian – dodał.

Mężczyzna jeszcze w rozmowie z "Super Expressem" przekazał, że pokojówka sprzątające apartamenty w trakcie pracy miała słyszeć krzyki dobiegające z pokoju, gdzie znaleziono nastolatka. – Dowiedzieliśmy się, że pokojówka, która pracuje w tym apartamentowcu, słyszała, że ktoś tam krzyczał "mamo, babciu, ratunku". To mógł być Sebastian – powiedział.

W rozmowie z Wirtualną Polską dziadek chłopaka zarzucił policji zaniedbanie obowiązków służbowych. – Każdy sygnał, jaki mieliśmy, powinien zostać sprawdzony. Uważam, że ze strony policji mamy tu zaniedbanie obowiązków służbowych – ocenił.