Co grozi youtuberom, którzy milczeli ws. "Pandora Gate"? Prawniczka odpowiada

redakcja naTemat.pl
10 października 2023, 12:11 • 1 minuta czytania
O aferze "Pandora Gate" mówi cała Polska - od widzów, przez youtuberów, po polityków. Internauci najchętniej wsadziliby zamieszane w nią osoby za kratki, ale czy zaprezentowane przez Sylwestra Wardęgę i Konopskyy'ego dowody są wystarczające? Na to i inne pytania odpowiada adwokat Katarzyna Bórawska z Kancelarii B-Legal.
Nowy film Konopskyy'ego rozszerza aferę Pandora Gate Fot. Konopskyy / YouTube

Afera z youtuberami wybuchła po zeszłotygodniowym filmie Sylwestra Wardęgi i została rozwinięta w kolejnym materiale Konopskyy'ego. Obaj twórcy prezentują w nim screeny, głosówki i relacje anonimowych ofiar Stuu i innych gwiazdorów sieci, którzy mieli pisać erotyczne wiadomości do małoletnich fanek (Stuu dodatkowo się z nimi spotykał) oraz twierdzą, że Marcin Dubiel, Fagata czy Boxdel wiedzieli, co robi ich znajomy, ale nic z tym nie zrobili.


Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo, które pod jej nadzorem prowadzi Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Wyjaśnienia w tej sprawie złożyła m.in. Fagata, ale śledczy mają problemy z innymi świadkami - przez nagłośnienie sprawy w mediach część pokrzywdzonych dziewczyn wycofuje się z wcześniejszych zeznań. W sprawę zaangażowali się też czołowi polscy politycy.

Wiele osób zastanawia się np. czy dowody, które pozyskał Wardęga i Konop (dostarczyli je służbom), będą mogły obciążyć antybohaterów skandalu (o tym, jakie kary im grożą przeczytacie w osobnym artykule). W komentarzu przekazanym redakcji naTemat.pl przez Kancelarię B-Legal, adwokat Katarzyną Bórawską odpowiedziała (jeszcze przed premierą drugiego filmu) na kilka zagadnień dotyczących "Pandora Gate" od prawnej strony. Publikujemy go w całości.

Czy zrzuty ekranu rozmów i zeznania pokrzywdzonych można uznać za dowody w sprawie?

Dowody zarówno w procesie karnym, jak i cywilnym odgrywają bardzo istotną rolę. W procedurze karnej rozróżniamy dowodowy osobowe (np. wyjaśnienia oskarżonego czy zeznania świadków) oraz dowody rzeczowe (np. ślady DNA, oględziny).

Odpowiadając więc na drugą część pytania, zeznania pokrzywdzonych jak najbardziej uznawane są za dowody w sprawie. W odniesieniu z kolei zrzutów ekranu rozmów sprawa nie jest aż tak oczywista, bowiem kwestia ta nie jest nigdzie wyraźnie uregulowana. Przyjmuje się jednak, że zrzuty ekranu mogą stanowić dowód sprawie.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowiedział się, że zrzuty ekranów stron internetowych mogą posłużyć za dowód w sprawie. Stanowisko to uargumentowano między innymi w ten sposób, że rozwój elektronicznych form komunikacji i środków wyrazu rozszerza możliwości dowodowe (wyrok Sądu Unii Europejskiej z dnia 20 października 2020 r. w sprawie T-823/19).

Czy na ich bazie może dojść do skazania sprawców?

Sprawca czynu zabronionego zostanie skazany, gdy zostanie udowodniona jego wina ponad wszelką wątpliwość. W polskim prawie karnym obowiązuje zasada domniemania niewinności, która stanowi, że do czasu wydania prawomocnego wyroku skazującego, oskarżonego należy traktować jak niewinnego.

Jeśli więc postępowanie dowodowe, obejmujące wspomniane zeznania pokrzywdzonych, czy zrzuty ekranu rozmów wraz z pozostałym materiałem dowodowym doprowadzą do udowodnienia winy, wówczas dojdzie do skazania sprawcy czynu zabronionego.

Co grozi osobom, które wiedziały o sprawie, a nie powiadomiły policji?

W pierwszej kolejności należy się odnieść się do art. 304 §1 Kodeksu postępowania karnego, który stanowi, że każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję.

Czym jest przestępstwo ścigane z urzędu? Zasada ta określana jest również mianem zasady oficjalności i przejawia się w obowiązku podejmowania i wszczynania przez organy procesowe postępowania niezależnie od działań podejmowanych przez pokrzywdzonego.

Wyżej wymieniony artykuł określany jest mianem społecznego obowiązku zawiadomienia o przestępstwie, z którym jednakże nie są związane żadne sankcje natury karnej. Z kolei obowiązek społeczny przeradza się w obowiązek prawny, gdy zostaną spełnione warunki w postaci powzięcia informacji o popełnieniu czynu zabronionego wymienionego w art. 240 Kodeksu karnego (jest to np. zabójstwo czy spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu).

W komentowanej sprawie uważam jednak, że nie należy spieszyć się z osądami i przypisywaniem potencjalnym sprawcom czynów zabronionych, lecz najrozsądniej jest poczekać na rozwój sytuacji, który wyjaśni czy publiczne oskarżenia Sylwestra Wardęgi pod adresem Stuu, Boxdela i Dubiela (stan na dzień 6 października 2023 r.) znajdują potwierdzenie w rzeczywistości.