Rodzina ofiar chce innego zarzutu dla kierowcy BMW z A1. W tle kolejny problem
W połowie ubiegłego tygodnia strona polska skierowała do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wniosek o ekstradycję Sebastiana M., który po wypadku na autostradzie A1 wyjechał z kraju i został zatrzymany w Dubaju. Pełnomocnik rodziny ofiar złożył też do prokuratury wniosek o zmianę kwalifikacji prawnej czynu.
Wypadek na A1 pod Piotrkowem. Sebastian M. uniknie oskarżenia o zabójstwo?
Bliscy trzyosobowej rodziny twierdzą, że kierowca BMW powinien odpowiadać nie jak za wypadek, ale jak za zabójstwo. Jak pisaliśmy w naTemat, pod koniec września minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał, że w momencie zderzenia BMW jechało z prędkością co najmniej 253 km/h. Z kolei według ekspertów, którzy zrekonstruowali tragiczne zdarzenie, auto tuż przed wypadkiem miało pędzić ponad 300 km/h.
– Uważam, że sprawca powinien być ostrzej potraktowany, stąd mój wniosek. Od prokuratury już zależy, co z nim zrobi – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą mec. Łukasz Kowalski. Wcześniej w rozmowie z PAP pełnomocnik bliskich ofiar wypadku stwierdził, że "jeżeli ktoś jedzie 253 km/h, to jest zabójcą, bo zrobił sobie tor wyścigowy z autostrady".
Dziennikarze "Rzeczpospolitej" poprosili o komentarz ekspertów. Część z nich uważa, że z postawieniem surowszego zarzutu Sebastianowi M. może być problem. – Ważne, jak sformułowano wniosek o ekstradycję – czy przezornie ujęto w nim także artykuł dotyczący zabójstwa. Strona polska powinna określić to od razu alternatywnie – ocenił prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.
Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej, przekazał natomiast, że "wydane wobec Sebastiana M. zarzuty dotyczą spowodowania wypadku śmiertelnego, w którym zginęły trzy osoby". – Taki też zarzut został wskazany we wniosku ekstradycyjnym – przekazał dziennikowi prokurator.
Część prawników, z którymi rozmawiała "Rz", wskazują, że we wniosku nie ma zastrzeżenia możliwości zmiany zarzutu i ze mianą kwalifikacji czynu może być problem. – A ścigać można tylko za to, do czego osobę wydano – powiedział jeden z prawników.
– Państwo udzielające zgody na ekstradycję bada, czy wskazane przestępstwo jest przestępstwem również w kraju, w którym przebywa osoba. Dlatego podana we wniosku kwalifikacja prawna jest ważna. Potem nie można już jej rozszerzać czy zmieniać bez zgody państwa wydającego. To, że chodzi o ten sam wypadek, nie wystarczy – wskazał Ćwiąkalski.
Część prawników uważa jednak, że problemu nie będzie, bo chodzi o ten sam wypadek. – To pierwszy wniosek do ZEA po podpisaniu umowy o ekstradycji, zobaczymy, jaka będzie praktyka – zaznaczył jeden z nich.
Eksperci zrekonstruowali wypadek na A1. BMW miało jechać 315 km/h
Jak informowaliśmy w naTemat, eksperci z firmy Crashlab.pl. cyfrowo zbadali miejsce wypadku na A1. Przeanalizowali też materiały wideo oraz ślady pozostawione na drodze przez oba samochody, które brały w nim udział. Dzięki temu analitykom udało się opracować dokładną rekonstrukcję tragedii zobrazowaną w 3D.
Ustalenia analityków są porażające – według ich ekspertyzy Sebastian M. tuż przed zdarzeniem miał jechać swoim BMW aż 315 km/h. Przy tak ogromnej prędkości kierowca nie miał żadnych szans, by wyhamować przed samochodem, który jechał z prędkością 130 km/h.
Analiza wykazała ponadto, że kierowca drugiego samochodu nie popełnił żadnego błędu podczas zjazdu na lewy pas ruchu. Poza tym, jak wskazano, chciał zjechać z powrotem na prawy pas, kiedy zorientował się, że pędzi za nim BMW.