"Kaczyński też tu przyjeżdżał". Oto słynny ośrodek CBA w Lucieniu – co mówią o nim mieszkańcy?
Lucień to mała wieś około dwóch godzin drogi od Warszawy w stronę Włocławka. Gmina Gostynin. Zaledwie ok. 500 mieszkańców. Zdecydowana większość to wyborcy PiS, ale oprócz nich są również sympatyzujący z innymi partiami.
– Lucień jest bardzo pisowski. Poparcie dla tej partii zawsze było tu wielkie. W okolicy PiS wygrał w ostatnich wyborach wszędzie i to zdecydowanie. Miał wynik powyżej ogólnopolskiego – naświetla nam polityczne tło Jarosław Fischbach, mieszkaniec Bud Lucieńskich, po drugiej stronie jeziora.
To tłumaczy, dlaczego na pytanie o ośrodek CBA, słyszymy w Lucieniu: – To nasza chluba! Jest ważny dla Lucienia, dla całej Polski. Powinien tu zostać! Bardzo miło wspominamy wizyty Lecha Kaczyńskiego.
"Czasem słychać, że coś się tam dzieje"
Jarosław Fischbach należy do nielicznych, którzy myślą inaczej. – Ten ośrodek kompletnie nie ma żadnego znaczenia dla mieszkańców, jeśli chodzi o aspekty ekonomiczne. Nie znam żadnych ludzi z okolicy, którzy w jakikolwiek sposób byliby zatrudnieni w ośrodku – mówi.
Można powiedzieć – ośrodek CBA ma jak na dłoni. Jest jego najbliższym sąsiadem.
– Teren jest zalesiony, więc praktycznie nic nie widać. Natomiast czasem słychać, że coś się tam dzieje. To odgłosy szkoleniowe, imprezowe, różne. Nie dopuszczają do żadnych kontaktów z okoliczną ludnością. Ja znam to miejsce, bo gdy był to ośrodek prezydencki, był on otwarty. Znajomi byli kierownikami ośrodka i często tam bywałem. Pamiętam, że nie było tam nic ekskluzywnego. Po prostu porządne warunki. Natomiast było super porządne zaplecze – wspomina Jarosław Fischbach.
– Teraz często chodzę tam na spacery. Zwłaszcza upodobałem je sobie w okresie, gdy zaczęła się wojna w Ukrainie i Wąsik mówił, że są tam zakwaterowani uchodźcy z Ukrainy. Nic takiego nie miało miejsca. Napisałem o tym na Facebooku, zrobiłem zdjęcie, post cieszył się dużą popularnością – dodaje.
Post udostępnił m.in. Jan Grabiec.
Głośno o ośrodku CBA w Lucieniu
Przypomnijmy, Ośrodek Szkoleniowo-Konferencyjny CBA w Lucieniu stał się w ostatnich dniach sławny za sprawą słynnej odprawy i zarzutów o inwigilowanie opozycji.
– Czy prawdą jest, że podczas odprawy w Lucieniu dwa dni przed wyborami zapadły decyzje, dyspozycje, wydano zalecenia, aby w kontekście wyborów parlamentarnych masowo stosować kontrolę operacyjną wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych? – zapytał w "Faktach po Faktach" były szef CBA Paweł Wojtunik Mariusza Kamińskieego.
Za te słowa CBA złożyło doniesienie do prokuratury ws. zniesławienia przez byłego szefa Biura. Niedługo potem CBA wypuściło spot, w którym zachęca do wstąpienia w swoje szeregi. Przy okazji uchyliło też trochę rąbka tajemnicy, jak jest w środku.
Przyjeżdżał Kwaśniewski i Kaczyński
Wcześniej ośrodek miał zupełnie inny cel. Powstał w latach 60. ubiegłego wieku, gdy przewodniczącym Rady Państwa był Edward Ochab. Do dziś, jak mówi Jarosław Fischbach, na miejsce to mówi się potocznie "Ochabówka".
Ośrodek długo służył m.in. Henrykowi Jabłońskiemu, który był przewodniczącym Rady Państwa w latach 1972-1985. Po upadku komunizmu stał się znanym ośrodkiem prezydenckim.
– To domki wolnostojące nad jeziorem – słyszymy
Podobno szczególnie upodobał sobie Lucień Lech Kaczyński.
– Lech Kaczyński często tu bywał. Teren jest piękny, dookoła lasy, jezioro. Nigdy jednak nie miałem okazji spotkać, czy widzieć prezydenta Kaczyńskiego. Obstawa była wielka. Ośrodek był wtedy zamknięty, praktycznie niedostępny. Natomiast wcześniej miałem okazję spotkać się z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim – mówi Jarosław Fischbach.
– Podpłynąłem pod pomost kajakiem. Na pomoście stał prezydent Kwaśniewski. Zamieniliśmy kilka słów. Przywitałem się z prezydentem. Kierownik ośrodka przedstawił mnie, że jestem mieszkańcem. Zapytał mnie, jak się tutaj żyje – opowiada.
W okolicy słyszymy, że obaj na przykład odwiedzali tu szkoły. A gdy do Lucienia przyjeżdżał Lech Kaczyński, bywał tu również Jarosław Kaczyński, choć znacznie rzadziej.
– Lech Kaczyński bardzo lubił przyjeżdżać tu z rodziną. Wtedy zdarzało się, że Jarosław też tu przyjeżdżał, ale raczej nie na długie wypoczynki – słyszymy.
"Nazywaliśmy to obiadami czwartkowymi"
Prezydent Kaczyński organizował tzw. seminaria lucieńskie z udziałem historyków, dziennikarzy, prawników, filozofów i socjologów. "Debaty z przedstawicielami świata nauki i życia publicznego odbywały się regularnie w dawnym ośrodku prezydenckim w Lucieniu pod Płockiem w latach 2006-2009. Debaty odbywały się zawsze w piątki" – czytamy na stronie prezydent.pl.
Podano, że pierwsze seminarium odbyło się 10 marca 2006 roku, a dyskusja poświęcona była "relacjom jednostki i wspólnoty w głównych nurtach współczesnej filozofii politycznej".
Ostatnia debata została zorganizowana 29 listopada 2009 roku.
– Nazywaliśmy to czwartkowymi obiadami – mówi Jarosław Fischbach. Sam jest autorem przewodnika turystycznego pt. "Powałęsajmy się po Polsce. Szlakiem Lecha Wałęsy".
Lech Wałęsa podobno jednak tu nie bywał, bo latał do Gdańska.
– Wtedy ośrodek otwarto do pracowników Kancelarii i osób z zewnątrz. Wtedy można było wynająć tam pokoje – słyszymy.
Bronisław Komorowski podobno również nie przyjeżdżał. W czasie jego kadencji ośrodek przez półtora roku był zamknięty, a później przekształcony ośrodek CBA.
W 2021 roku ośrodkowi nadano mu imię Lecha Kaczyńskiego.
– Dziękuję za to, że ten ośrodek swoją nazwą i patronatem będzie już na zawsze przypominał o śp. Prezydencie Lechu Kaczyńskim. CBA było służbą szczególnie ważną dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Był zwolennikiem państwa uczciwego i uporządkowanego. Cieszyłby się, że ta służba ma teraz tutaj swój ośrodek – tak przemawiał prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości.
– Tablice pamiątkowe się odsłania, a ośrodek jest całkowicie zamknięty. Jaki to ma sens? – pyta dziś nasz rozmówca.
Czytaj także: https://natemat.pl/513526,porazajacy-raport-nik-pod-lupa-rzadowe-wydatki-jest-wniosek-do-cba