Rzeźniczak stracił prawa rodzicielskie do córki. Taraszkiewicz: "Sędzia nie miała wątpliwości"

Joanna Stawczyk
27 października 2023, 13:29 • 1 minuta czytania
"Pan Jakub Rzeźniczak został pozbawiony władzy rodzicielskiej, ale był to zgodny wniosek stron" – przekazała w czwartek (26 października) na łamach "Faktu" prawniczka reprezentująca mamę 6-letniej Inez. Teraz sama Ewelina Taraszkiewicz zdecydowała się odnieść do wyroku, który zapadł w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa.
Rzeźniczakowi odebrano prawa rodzicielskie. Matka Inez komentuje wyrok Fot. Instagram.com / @ewelatarasz; @jakubrzezniczak25

Rzeźniczakowi odebrano prawa rodzicielskie. Matka Inez komentuje wyrok

Jakub Rzeźniczak stawił się 24 października w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa na rozprawie, w której rozstrzygana była kwestia odebrania mu praw rodzicielskich do córki Inez.


Prawniczka ujawniła, że "był to zgodny wniosek stron". Zawodnik Kotwicy Kołobrzeg nie wyraził sprzeciwu.

"Ten spór sądowy trwał od 2020 roku. W tej sprawie były różne deklaracje ze strony pana Jakuba. Pan Jakub też o tym powiedział w wywiadzie dla Żurnalisty. Tak naprawdę te kontakty nie odbywały się i tej relacji zacieśnionej nie było, więc wydaje się, że to jest tylko konsekwencja tego stanu faktycznego" – powiedziała na łamach "Faktu" mec. Monika Pochopień-Mikołajczyk. "Pan Jakub jako pierwszy złożył taki wniosek, że on cofa wniosek o uregulowanie kontaktów. Pani Ewelina wyraziła na to zgodę" – zaznaczyła prawniczka, która reprezentuje mamę dziewczynki, która jest owocem pozamałżeńskiego romansu.

Według słów adwokatki, Ewelina Taraszkiewicz nie zamierza zabraniać Jakubowi widywania się z Inez. Jednak prawniczka wyraża obawy, czy piłkarz nadal będzie zainteresowany organizacją tych spotkań.

"Natomiast przez dwa ostatnie lata tego kontaktu nie było. Z wywiadu dla Żurnalisty wynika, że pan Rzeźniczak chyba nie bardzo chce go mieć, bo on się zasłania tym, że nie chce dziecku robić mętliku w głowie" – zaznaczyła.

Co o wyroku ma do powiedzenia zaś sama Taraszkiewicz? W rozmowie z tym samym tabloidem stwierdziła: "Patrząc na jego postawę w sądzie, sędzia nie miała żadnych wątpliwości, co powinno się zrobić".

Kobieta nie ukrywa, że jest usatysfakcjonowana z takiego obrotu sprawy. "Jestem zadowolona z powodów praktycznych. Wszystkie decyzje dotyczące Inez, na przykład przedszkola, wymagały zgody drugiego rodzica. On jednak mieszka bardzo daleko i gdyby cokolwiek się stało i byłaby potrzebna szybka zgoda, byłby problem, nawet gdybyśmy nie byli pokłóceni, a co dopiero gdy nasze stosunki nie są najlepsze" – tłumaczyła.

"Natomiast zdarzały się już sytuacje złośliwe, także utrudniające nam życie, gdy na przykład nie można było się do niego dodzwonić. Uważam, że jest to prawidłowa decyzja i że nie mogło być inaczej" – dodała.

Taraszkiewicz w rozmowie z "Faktem" poruszyła także inne kwestie dotyczące piłkarza. Zaznaczyła, że w przyszłości jeszcze spotkają się w sądzie. – Cieszę się, że przynajmniej to postępowanie już się skończyło, natomiast w toku są jeszcze inne sprawy dotyczące Jakuba Rzeźniczaka, w tym karne, więc to nie jest jeszcze koniec spotkań w sądzie – oznajmiła. Związkowa przeszłość Jakuba Rzeźniczaka od lat budzi kontrowersje. Oliwy do ognia dolała ostatnia rozmowa piłkarza z Żurnalistą. Piłkarz rozgadał się tam o swoich byłych partnerkach. Najwięcej emocji wzbudziło jednak jego wyznanie o Ewelinie Taraszkiewicz.

– Ewelinę poznałem przez kolegę, który zajmował się załatwianiem dziewczyn na telefon. Za to spotkanie zapłaciłem chyba 1500 złotych za dwie, trzy godziny. I tak to się zaczęło – powiedział.

– Pierwsze dwa spotkania były płatne, a potem spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks. Ja też w rozmowach z nią mówię przecież, że nigdy z nią nie byłem w żadnym lokalu na randce. My nigdy nie wypiliśmy nawet wspólnie kawy na mieście – dodał. 27 czerwca Taraszkiewicz przekazała, że w związku z tym, jakie słowa padły w wywiadzie, postanowiła pozwać byłego partnera za "pomówienie oraz naruszenie dóbr osobistych zarówno jej, jak i jej małoletniej córki". Oznajmiła wówczas także, że zamierza pociągnąć do odpowiedzialności również Żurnalistę.