Nowy trop w poszukiwaniach Borysa? Policja wydała komunikat

Adam Nowiński
27 października 2023, 19:36 • 1 minuta czytania
Mija ósma doba poszukiwań Grzegorza Borysa. Policja miała odnaleźć w lesie rzeczy, które mogą należeć do mężczyzny podejrzanego o zabójstwo swojego 6-letniego synka Olka. Mundurowi wydali oświadczenie ws. poszukiwań.
Policja znalazła trop Borysa? Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

W czwartek nieoficjalnie "Wyborcza" ujawniła, że na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego psy miały zwęszyć ziemiankę, w które leżały kosmetyki, telefon komórkowy i inne osobiste rzeczy. Te potencjalnie mogą należeć do podejrzanego.


– Zakładamy, że może mieć przy sobie kilka telefonów i obserwować, co dzieje się w mediach. Może też celowo wysyłać policji informacje z fałszywymi tropami – powiedział policjant związany ze sprawą, którego anonimowo cytuje gazeta. – Nikt nie może natomiast zapewnić, że na pewno go widział – dodał mundurowy.

Ani policja, ani Żandarmeria Wojskowa nie potwierdziły tych informacji.

"Jest zdesperowany"

Polsat News rozmawiał z dr Agatą Rudnik z Centrum Wsparcia Psychologicznego, która stwierdziła, że przedłużająca się obława ma z pewnością wpływ na poszukiwanego.

– Z pewnością możemy powiedzieć, że boi się, jest zdesperowany. Wie, co zrobił i ma świadomość tego, że jest potępiony przez społeczeństwo, ale też cały czas ucieka, chce skutecznej ucieczki – powiedziała dr Rudnik.

– Myślę, że tak naprawdę to, co może doprowadzić do końca, to trudne warunki atmosferyczne i głód – dodała doktor z Uniwersytetu Gdańskiego.

Zmiana taktyki policji? Komunikat służb

Według Polsatu policja mogła zmienić taktykę, ponieważ na osiedlu, na którym mieszkał i po raz ostatni był widziany Grzegorz Borys, widocznych jest dużo mniej mundurowych.

W sieci pojawił się za to najnowszy komunikat mundurowych. Służby poprosiły, żeby dalej nie pojawiać się w okolicach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Stwierdzono także, że "poszukiwania Borysa są prowadzone metodycznie, na podstawie ustaleń i analizy, która na bieżąco jest wykonywana przez centrum operacyjne", a "działania służb są przemyślane i nie ma w nich przypadkowości".

List Borysa?

Przypomnijmy, że dokładnie tydzień temu – w piątek 20 października – rozpoczęła się akcja poszukiwawcza 44-latka, po tym jak prawdopodobnie zabił on swojego syna. Do zbrodni doszło w mieszkaniu w Gdyni, w dzielnicy Karwiny. Mężczyzna miał zabić dziecko z użyciem noża.

W domu zostawił też list o treści: "Przepraszam za wszystko, wszyscy jesteście bestiami". Odręcznie napisaną kartkę znaleźli policjanci. Jak podawaliśmy w naTemat, zamordowanego Olka znalazła mama. Wróciła tego dnia wcześniej z pracy, bo jak mówili znajomi rodziny, czuła, że coś jest nie tak.

– Pani Karolina poszła do pracy, ale najwyraźniej przeczuwała, że może stać się coś złego, bo coś ją tchnęło, żeby wrócić do domu, chciała zapobiec tragedii, ale w domu znalazła już ciało synka – mówił "Faktowi" informator.

Czytaj także: https://natemat.pl/520234,policjanci-scigajacy-borysa-nie-dojadaja-ruszyla-zbiorka-na-jedzenie

Zamordowanie syna było zaplanowane?

Według wcześniejszych nieoficjalnych ustaleń "Gazety Wyborczej" Grzegorz Borys miał dobrze zaplanować zbrodnię, a po jej popełnieniu uciec wyposażony w specjalistyczny sprzęt do survivalu. Poszukiwany przed zbrodnią był czynnym żołnierzem.

Na jego temat wypowiadali się zresztą funkcjonariusze, którzy znają sprawę. – Jest zwykłym szeregowcem, ale bardzo dobrze wysportowanym i potrafiącym przeżyć w terenie – powiedział "GW" anonimowy policjant zaangażowany w sprawę. Podkreślił, że dla 44-latka przebiegnięcie 20 kilometrów nie jest problemem.

Czytaj także: https://natemat.pl/520420,poszukiwania-grzegorza-borysa-weteran-wojenny-on-w-lesie-wcale-nie-siedzi

Od momentu dokonania zbrodni, cały czas prowadzona jest obława. Policja i służby pracują w terenie, a za podejrzanym wydano także list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania.