Gang sutenerów z Warszawy rozbity. Pracownice seksualne były werbowane przez sieć
Jak wyjaśnia podkom. Paweł Żukiewicz z zespołu prasowego CBŚP, członkowie gangu mieli organizować agencje towarzyskie w kilku prywatnych mieszkaniach na terenie Warszawy. Pracownice seksualne były namierzane i werbowane przez portale. Sutenerzy nie tylko organizowali im miejsce pracy i umawiali klientów, organizowali też sesje zdjęciowe i przywozili je bezpośrednio na miejsce spotkania.
– Z zebranego materiału wynika, że członkowie grupy od kilku lat na terenie Warszawy zajmowali się prowadzeniem mieszkaniowych agencji towarzyskich. W tym czasie w kilku "mieszkaniówkach" w Warszawie mogło "pracować" kilkadziesiąt kobiet świadczących usługi. Kobiety werbowane były za pośrednictwem m.in. portali internetowych – tłumaczy policjant.
Inwestowali w nieruchomości
Członkowie gangu, w zamian za "bezpieczeństwo pracy", pobierali od kobiet połowę zarobionych pieniędzy. Rzeszowskie CBŚ szacuje, że miesięczne dochody sutenerów mogły wynosić nawet 90 tys. złotych. Swoje dochody mieli inwestować w nieruchomości na terenie Mazowieckiego.
Zatrzymano 3 osoby, zabezpieczono milion złotych
W związku ze sprawą, policja zatrzymała na terenie Warszawy i Torunia trzy osoby - dwie kobiety i mężczyznę, w wieku od 36 do 60 lat. Policjanci z Rzeszowa i Warszawy zabezpieczyli też prawie 40 tys. złotych, pałkę teleskopową i kilkadziesiąt telefonów.
Zatrzymani trafili do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty. Chodzi o przestępstwa związane z wolnością seksualną i obyczajnością oraz kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. U podejrzanych, na poczet przyszłych kar, zabezpieczono również mienie o wartości około miliona złotych.
Rozbity gang "Ojca"
Gang sutenerów to kolejna rozbita w ostatnim czasie grupa przestępcza w stolicy. Pod koniec lipca rzeszowskie CBŚ rozpracowało gang handlujący narkotykami, m.in. amfetaminą, kokainą, mefedronem, marihuaną i MDMA. Zatrzymano wówczas łącznie 11 osób, w wieku od od 21 do 43 lat.
Komórką kierował tzw. "ojciec", czyli Marcin K. Zarówno on i niektórzy jego współpracownicy byli dobrze znani policji. Część była karana za przestępstwa narkotykowe czy przeciwko życiu i zdrowiu. To osoby z "praskiego półświatka przestępczego powiązanego z pseudokibicami jednego z warszawskich klubów sportowych".