Kuriozalne zachowanie Kanthaka. Najpierw zaatakował Kosiniaka, a potem dziennikarzy
W środę w Sejmie politycy klubu PiS zorganizowali konferencję, na której odnieśli się do zamieszania związanego ze sprawą Włodzimierza Karpińskiego, byłego sekretarza Warszawy przebywającego od lutego w areszcie. Zarzuca mu się m.in. przyjęcie prawie 5 mln łapówki.
Ale to nie sam temat konferencji wzbudził tak gwałtowne emocje wśród polityków obecnego obozu rządzącego, tylko pytania od dziennikarzy. Między innymi o szukanie koalicjantów. – Jeśli chodzi o posłów innych ugrupowań, to przecież my mówimy otwarcie, toczą się rozmowy z poszczególnymi posłami. Nie prowadzimy rozmów z kierownictwem partii – powiedział Jan Kanthak.
– Wiemy, że Władysław Kosiniak-Kamysz ma syndrom sztokholmski po tym, jak przeprowadzał dwie najgorsze reformy Platformy Obywatelskiej. (...) Przypomnijmy, Władysław Kosiniak-Kamysz jako minister rodziny i polityki społecznej podwyższył wiek emerytalny i zgodził się na odebranie pieniędzy z otwartych funduszy emerytalnych – dodał polityk Suwerennej Polski.
Farma trolli Mejzy. Kanthak: Pseudoafera
Ale dopiero po pytaniu o wyniki śledztwa Wirtualnej Polski ws. farmy trolli Łukasza Mejzy Kanthakowi puściły nerwy.
– Ja rozumiem, że dla funkcjonariuszy Wirtualnej Polski ważniejsze są farmy trolli – zaczął swoją wypowiedź Kanthak. Dziennikarze szybko odpowiedzieli politykowi, że nie chcą, żeby ich tak nazywał. Ten jednak miał swoje zdanie na ten temat.
– A jak wy nazywacie dziennikarzy telewizji publicznej, przepraszam bardzo. A jak wy nazywacie Trybunał Konstytucyjny i jaką formułę stosujcie wobec sędziów Krajowej Rady Sądownictwa, więc nie bądźcie bałamutni i nie stosujcie podwójnych standardów. Jeśli wy określacie dziennikarzy telewizji publicznej funkcjonariuszami, równie dobrze was można określać tym hasłem, funkcjonariuszami – odparł zdenerwowany polityk Suwerennej Polski.
– Rozumiem, że dla was ważniejsza jest pseudoafera, którą wykreowała Wirtualna Polska, niż to, że Włodzimierz Karpiński, oskarżany o przyjmowanie 5-milionowej łapówki, wychodzi z aresztu i obejmuje mandat europosła. To jest afera – dodał Kanthak.
Afera z Mejzą
Przypomnijmy, że w środę Wirtualna Polska opublikowała wyniki dziennikarskiego śledztwa dotyczącego działalności kampanijnej Łukasza Mejzy. Według jej ustaleń ludzie posła PiS mieli przy pomocy AI stworzyć sieć fałszywych kont na Facebooku, które przed wyborami posłużyły do siania dezinformacji i wsparcia polityka w kampanii.
– Ekipa, która siedziała w biurze Łukasza Mejzy, miała różne zadania. Raz namawiali chorych na leczenie w Meksyku, a raz zakładali na Facebooku profile udające lokalne portale informacyjne pod wspólną nazwą "Cześć" – powiedział WP jeden z byłych pracowników Mejzy.
WP podaje, że trzy niezależne źródła wskazały, że organizatorem całego procederu mógł być jeden ze współpracowników posła. Znaleziono 133 profile publikujące treści wspierające Łukasza Mejzę. Dziennikarze zwrócili się do firmy Meta w sprawie fałszywych profili. Amerykański gigant szybko zareagował i usunął większość z nich. Redakcja WP próbowała skontaktować się z Łukaszem Mejzą i jego współpracownikiem, ale obaj nie odpowiedzieli na przesłane im pytania.
Czytaj także: https://natemat.pl/318571,jak-kanthak-kim-jest-wiek-wyksztalcenie-poglady-rodzina-miesne-sklepy-dla-LGBT