Eksperci nie zostawiają suchej nitki na Dudzie. "Zapowiedź obstrukcji", "Absurd"

Mateusz Przyborowski
01 lutego 2024, 07:22 • 1 minuta czytania
Andrzej Duda nie poszedł na pełne zwarcie z rządem Donalda Tuska. Podpisał ustawę budżetową na 2024 rok, ale też skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. – Decyzja prezydenta jest absurdalna – ocenia dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – To będzie paraliż TK – dodaje prof. Piotr Uziębło, prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
Andrzej Duda zagroził Sejmowi. Eksperci o skierowaniu ustawy budżetowej do TK Fot. Pawel Wodzynski / East News

Andrzej Duda podpisał w środę ustawę budżetową na 2024 rok, ale jednocześnie, w tzw. trybie następczym, skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Podwójny ruch prezydenta ocenili już politycy i komentatorzy. A co mówią eksperci?


– Patrząc logicznie, jest to postępowanie, które jest z gruntu nieprawidłowe. Bo jeśli prezydent miał wątpliwości co do zgodności z konstytucją ustawy budżetowej, to powinien ją skierować do TK przed jej podpisaniem – powiedział Onetowi dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Konstytucjonalista o skierowaniu ustawy budżetowej do TK: Absurdalna decyzja Dudy

Decyzja prezydenta jest absurdalna z tego względu, że podpis pod ustawą oznacza stwierdzenie przez niego, że ustawa uchwalona została w konstytucyjnie określonym trybie, to znaczy, że podpisany dokument jest formalnie ustawą. Podpisując ustawę i kwestionując następnie tryb jej przyjęcia, prezydent popada w oczywistą sprzeczność – dodał prawnik.

Dr Krzemiński podkreślił, że nie jest też tak, że gdyby prezydent nie podpisał ustawy, to rząd nie mógłby działać. – Działałby, na podstawie projektu ustawy. Tak więc ze strony czysto funkcjonalnej to nie ma znaczenia dla państwa, czy kontrola TK następuje przed, czy po podpisaniu ustawy – ocenił konstytucjonalista.

Podpisanie ustawy budżetowej i skierowanie jej do TK to jedno. Kancelaria Prezydenta w środowym komunikacie poinformowała również, że Duda tak samo postąpi w przypadku każdej ustawy, która zostanie przyjęta bez udziału w obradach Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ułaskawionych niedawno po raz drugi. Duda twierdzi, że politycy PiS nadal są posłami.

Zdaniem doktora Marcina Krzemińskiego "to jest ewidentnie zapowiedź obstrukcji działań państwa". – Proces legislacyjny ustalono tak, że prezydent jest na samym końcu i zdaje sobie sprawę, że jego weto nie może być w Sejmie przełamane. Jednak zapowiedź, że prezydent każdą ustawę będzie kierował do TK, jeśli w obradach nie będą uczestniczyć byli – podkreślam – byli posłowie Kamiński i Wąsik jest działaniem nieodpowiedzialnym – stwierdził.

Duda sparaliżuje TK?

Zdaniem prof. Piotra Uziębły, konstytucjonalisty i prodziekana Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, kierowanie każdej uchwalonej przez Sejm ustawy do Trybunału Konstytucyjnego jest "prawnie możliwe". Zwraca jednak uwagę na inną kwestię.

– Z punktu widzenia działania Trybunału i liczby ustaw, które są uchwalane w parlamencie, to można powiedzieć, że to będzie paraliż tej instytucji – stwierdził prof. Piotr Uziębło, cytowany przez tvp.info.

Jednak jego zdaniem "nie wpłynie to na system prawny". Wskazał, że będzie to kontrola następcza, a nie kontrola prewencyjna. – Oznacza to, że ustawa wejdzie w życie, a dopiero później Trybunał Konstytucyjny będzie oceniał, czy ona jest zgodna, czy nie jest zgodna z konstytucją – ocenił prawnik i dodał, że z punktu widzenia funkcjonowania organów państwa nic się nie zmieni.

Swoimi działaniami prezydent – pod rękę z kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości – postanowił postraszyć nową koalicję rządzącą. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, na te groźby zareagował już także marszałek Sejmu.

"Prezydent wyszedł na chwilę ze swojej bańki do narodu i podpisał budżet. Po czym wrócił do swojego świata: swoich sędziów, swoich trybunałów, swojej partii. Dobrze, że wyszedł, szkoda, że wrócił. Tu nikt nie czeka na kolejny odcinek sagi o Kamińskim i Wąsiku. Sąd orzekł, panowie nie są posłami, nie będą uczestniczyć w obradach. Kropka. Nie zmienią tego żadne szantaże pana Prezydenta" – napisał Szymon Hołownia w serwisie X.