Szelągowska dodała osobisty wpis. "Święto miłości i chorych psychicznie. Świętuję więc podwójnie"
Dorota Szelągowska dodała osobisty wpis w walentynki. Wspomina o chorobie
Niedawno w wywiadzie udzielonym "Twojemu Stylowi" córka Katarzyny Grocholi zdradziła, że w jej życiu pojawił się ktoś nowy. Znowu jest zakochana.
– Lubię moje aktualne mieszkanie, mimo że brakuje mi jednego pokoju. Przeprowadziłam się z dużego apartamentu do 70 metrów w kamienicy. Mieszkam z partnerem i córką. Przydałoby się 10 metrów więcej, ale nie narzekam. Lubię sobie dziś mówić: jest cudownie! I uśmiechać się do tego, co mam – podkreśliła Dorota Szelągowska.
14 lutego w ramach obchodów Dnia Zakochanych znana projektantka wnętrz podzieliła się z followersami zdjęciem, na którym widoczne są splecione dłonie jej i jej ukochanego. Szczególnie przyciąga uwagę tatuaż na jej nadgarstku - to napis "kocham się".
"Walentynki - święto miłości i chorych psychicznie. Świętuję więc podwójnie i wcale nie drwię. Tyle że to, iż można szczęśliwie żyć z nerwicą lękową, wiedziałam już dawno, a o szczęśliwych związkach prawie nic. Tyle, co o zderzaczu hadronów - czyli, że żadnego dotąd nie zbudowałam. Ale życie potrafi zaskoczyć, więc już jakiś czas w tym zaskoczeniu trwam i to jest jak najbardziej ok" – napisała.
Szelągowska załączyła także zdjęcie z ubiegłego roku. "Drugie zdjęcie wklejam dla przypomnienia zeszłego roku - strasznie pod nim wtedy psioczyłam na to święto. Że jeszcze gorsze niż sylwester. Jakby co, w tym roku sylwester też był udany. Życzę więc Wam, nieważne kogo kochacie i czy to jest odwzajemnione, szczęśliwe, mądre czy skazane na niepowodzenie od startu, żebyście nigdy nie zapominali o miłości do siebie, a reszta się ułoży" – zaznaczyła.
Warto przypomnieć, że w październiku w 2022 roku w rozmowie z magazynem "Party" gwiazda stacji TVN przyznała, że walczyła z chorobą przez wiele lat. Nerwica lękowa doprowadziła w końcu ją do takiego stanu, w którym nie mogła normalnie funkcjonować.
"Nerwica lękowa nie tylko uziemiła mnie w domu, ale niemal zrobiła ze mnie wrak człowieka. I będę o tym mówić głośno, bo wiele osób, bojąc się stygmatyzacji, wciąż wstydzi się przyznać, że ma problemy psychiczne. Nerwica lękowa bierze się głównie z tego, że nie znasz swoich emocji. Kumulujesz je w sobie i gdy w końcu wybuchają, dzieją się rzeczy straszne" – przyznała Szelągowska.
Projektantka przyznała, że kontrolę nad własnym życiem odzyskała dzięki pomocy specjalistów. Dodatkowo zaznaczyła, że bierze leki, które pozwalają jej odkrywać siebie na nowo.
"Miałam psychiatrę, panią terapeutkę, rodzinę, która wiedziała, co się dzieje, a ja i tak byłam na totalnym dnie. Dostałam leki, które przyjmuję do dziś. Moja nerwica lękowa jest na razie zaleczona, a ja czuję, że odzyskałam kontrolę nad swoim życiem. Mam 42 lata i na nowo siebie odkrywam. Strasznie dużo czasu zmarnowałam w życiu na nielubienie siebie" – zwierzyła się.
Szelągowska wytłumaczyła, dlaczego mówi o tak traumatycznych przeżyciach publicznie. Projektantka wnętrz, kiedy znalazła się w najgorszym punkcie swojej choroby, szukała nadziei gdziekolwiek. "Jeśli moja historia może pomóc komukolwiek w walce o siebie i swoje zdrowie, to będę mówić o niej głośno, nawet jeśli będę za to hejtowana" – dodała.