Ujawniono, jak głosowali jurorzy w preselekcjach do Eurowizji. Zaskakujący wynik Steczkowskiej
Eurowizja i wybór reprezentanta Polski budzi wśród fanów skrajne emocje. Tak było i tym razem. Choć we wcześniejszych latach sposób wyłonienia zwycięzcy preselekcji wyglądał inaczej, to w 2024 roku, o tym, kto pojedzie na konkurs, decydowała specjalna komisja.
Kto wchodził w jej skład? Łukasz Pieter, dyrektor Muzyczny Radia ZET; Michał Hanczak – dziennikarz muzyczny Radia Eska; Kasia Moś, wokalistka, reprezentantka Polski na Eurowizji 2017; Konrad Szczęsny; dziennikarz serwisu viva.pl, Prezes Stowarzyszenia Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji OGAE Polska; oraz Piotr Klatt, dziennikarz muzyczny związany z Radiem Dla Ciebie i producent programów muzycznych, zastępca dyr. Agencji Kreacji Rozrywki i Oprawy TVP.
Ostatecznie zwyciężyła Luna, czyli Aleksandra Katarzyna Wielgomas. Z piosenką "The Tower" będzie reprezentowała Polskę na Eurowizji 2024 w Malmö. Szerokim echem w mediach odbił się fakt, że Justyna Steczkowska z utworem "WITCH-ER Tarohoro" przegrała eliminacje jednym punktem.
Głosowanie jury w preselekcjach do Eurowizji
W środę TVP opublikowała dokładne wyniki głosowania jurorów. Choć początkowo wstawiono tabelę, na której zabrakło 3 punktów i były też błędy w tytułach piosenek, to pod wieczór dodano już prawidłowe dane.
Dowiadujemy się z nich, że z 34 punktów przyznanych Lunie po 10 dali: Piotr Klatt i Łukasz Pieter, 9 przyznał Michał Hanczak, 5 Konrad Szczęsny. Natomiast Kasia Moś w ogóle nie głosowała na utwór "The Tower".
Z kolei Steczkowską jurorzy ocenili łącznie na 33 punkty. Po 10 otrzymała od Szczęsnego i Hanczaka, 9 od Petera, a 4 od Moś. Z kolei Piotr Klatt nie przyznał wokalistce ani jednego punktu.
Dziennik Eurowizyjny zwrócił uwagę na to, że głosowanie na Steczkowską wydaje się niektórym podejrzane.
"Mówiło się od jakiegoś czasu – TVP nie chciała wysłać Justyny Steczkowskiej. Wcześniej mówiła o tym m.in. Doda, chociaż nie było pewności, czy piosenkarka po prostu nie powielała zasłyszanych plotek. Nawet jeśli nie jest to prawda i Piotr Klatt głosował według własnego uznania i gustu (do czego miał pełne prawo) skojarzeń z sytuacją z 2023 niektórzy nie uniknęli" – czytamy.