Wkrótce odbędzie się tajemnicze posiedzenie Sejmu. Będą obradować w takich warunkach
W Europie coraz częściej podnoszony jest temat agresji Rosji na kraje NATO. O tym, że członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego powinni być w gotowości oraz że strategia powinna być przygotowana, nie od dziś alarmują eksperci.
Jak informowaliśmy w naTemat, analizy wojskowe i wywiadowcze, z których wnika, że Władimir Putin w niedalekiej przyszłości może zdecydować się na wywołanie konfliktu także w krajach NATO, przedstawiali już Niemcy, Norwegowie, Estończycy oraz Duńczycy.
Co więcej, Władimir Putin podjął ostatnio wizerunkowe ruchy, które wcale nie były konieczne, ale - jak twierdzą eksperci - pokazują, jak wielką władzę ma w rękach.
Putin i jego morderstwa. Czemu Nawalny i Kuzminow musieli umrzeć?
Informacja, która ostatnio wstrząsnęły światem, to śmierć Aleksieja Nawalnego. Choć nikt w Rosji oficjalnie nie przyznaje się, że to właśnie Putin i Kreml stoją za zamordowaniem politycznego wroga przywódcy Rosji (nie mówi się w ogóle o morderstwie), jest to wyłącznie tajemnicą poliszynela. A to nie wszystko.
Zaledwie kilka dni wcześniej, nim świat obiegła informacja o śmierci Nawalnego, od kul zamachowców zginął jego inny przeciwnik. Życie stracił na hiszpańskim parkingu podziemnym. To były rosyjski żołnierz, który publicznie znieważył władze swojego kraju, dokonując dezercji i przechodząc na stronę Ukraińców.
Pilot Maksim Kuzminow śmigłowcem uciekł do Ukrainy, której przekazał statek powietrzny, a na koniec opowiedział całą historię i jawnie przyznał się do buntu. Nie krył, że zrobił to, by sprzeciwić się zbrodniom dokonywanym na narodzie ukraińskim. I właśnie za to dwa lata później musiał ponieść karę.
Co do tego, że za obiema zbrodniami stoi nie kto inny jak Władimir Putin i jego ludzie, nie ma wątpliwości nikt. Nikt też nie jest do końca pewien, do czego jest w stanie posunąć się rosyjski dyktator.
Polska musi być gotowa na wojnę? Odbędzie się tajne posiedzenie Sejmu
O planach politycznych dotyczących działań wspierających bezpieczeństwo w kraju, mówił w Polsat News Krzysztof Bosak. Jak tłumaczył, "obronność powinna być najważniejszą kwestią, którą zajmują się politycy.
– To powinien być temat numer jeden. (...) Wedle mojej wiedzy będziemy mieli specjalne posiedzenie w sprawie bezpieczeństwa i obronności – odpowiedział.
– W marcu odbędzie się zamknięte posiedzenie Sejmu na temat obronności i bezpieczeństwa. (...) Może zagadnienia związane z bezpieczeństwem na serio wejdą do głównego nurtu debaty publicznej w Polsce – powiedział w programie.
– Pewne rzeczy, które były schowane za aurą tajemniczości, którą PiS lubił robić wokół zagadnień obronnych, w tej chwili są audytowane przez nowy rząd. Osoby, które weszły teraz do ministerstw, mają czystą kartę, będą chcieli się wykazać – skomentował.
Działania PiS pod lupą nowej władzy
We wrześniu 2023 roku minister Mariusz Błaszczak informował, ze budżet na obronę Polski wyniósł 97 miliardów złotych, czyli o 39 miliardów złotych więcej niż w 2022 roku. Polska przeznacza na obronność 3 proc. PKB. W budżecie na 2024 rok zaplanowano, że będzie to 3,1 proc. PKB. Jak podaje portal defence24.pl "wraz z Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych wydatki obronne mają wynieść blisko 159 mld zł – 4,2 proc. PKB."
Choć Prawo i Sprawiedliwość niewątpliwie postawiło na dozbrajanie armii, szereg prowadzonych działań jest poddawanych wątpliwości. Kwestionowano między innymi pozabudżetowe zakupy, których dokonywał rząd PiS, a to z kolei wiąże się z licznymi kontrowersjami.
Wśród nich wymienić można współpracę z Koreą Południową, którą ujawniono przez przypadek, przy okazji publikacji w tamtejszych mediach.
W czerwcu 2023 roku wyszło na jaw, że politycy PiS, którzy wówczas byli u władzy, zamówili u Koreańczyków uzbrojenie oraz sprzęt wojskowy za łączną kwotę 72,18 mld zł brutto. 38,448 miliarda złotych pochodziło z pożyczki udzielonej Polsce przez koreański rząd.
Informację podał polski portal MILMAG, powołując się na południowokoreańską telewizję SBS. Doniesienia potwierdził ówczesny wiceminister finansów Artur Soboń.
Wysoki procent PKB na obronność gwarantem lojalności USA?
To właśnie odsetek PKB przeznaczany na obronność przez kraje NATO stała się języczkiem u wagi po słowach Donalda Trumpa. Informowaliśmy w naTemat, że kandydat na prezydenta USA (z niemałym poparciem) opowiedział przy okazji jednego z wieców rzekomą historię rozmowy z przywódcą kraju, któremu zapowiedział - upraszając - że jeśli jego państwo nie będzie płacił na obronność ustalonej kwoty (min. 2 proc. PKB), to nie może liczyć na pomoc USA w przypadku wojny.
To zapowiedź kwestionowania przepisów NATO, szczególnie art. 5., który stanowi, że zbrojna agresja na jeden kraj Sojuszu jest uważana za zbrojną agresję przeciwko całemu NATO. Co więcej, po kilku dniach Trump nie wycofał się ze swoich słów, ale dodatkowo je podtrzymał.
Warto zauważyć, że właśnie od decyzji Stanów Zjednoczonych zależą dalsze losy Ukrainy, która w dużej mierze toczy wojnę z Putinem za pieniądze płynące z USA. Więcej o sprawie pisaliśmy w naTemat tutaj:
Czytaj także: https://natemat.pl/540746,apel-bidena-ws-pomocy-ukrainie-i-izraela-w-tle-kwestia-pieniedzy