Pokolenie Z w łóżku uprawia co najwyżej bed rotting. Mało seksu, dużo gnicia
Młodzi uprawiają "bed rotting"
– W soboty budzi się koło godziny 9:00, więc nawet wcześnie jak na nią. Tyle że z pokoju już nie wychodzi, chyba że na siku i po jedzenie. Od rana słyszę komunikatory, dźwięki TikToka, Netflixa. Czasem nie przebiera się nawet z piżamy. Gdy zwracam jej uwagę, że może by wstała pyta – a po co? "Mam dziś wolne, odpoczywam". Cały dzień gnije w łóżku – tak moja koleżanka narzeka na swoją 16-letnią córkę.
Z tego przykładu wynika, że jej nastolatka jest idealną przedstawicielką pokolenia "bed rottingu". Bywa on nazywany zarówno trendem, jak i nałogiem czy niebezpiecznym zjawiskiem.
Bed rotting polega na wielogodzinnym zaleganiu w łóżku lub na kanapie z telefonem w dłoni. Dziecko, nastolatek czy dorosły nie odpoczywa w sposób produktywny lub kreatywny. Nie czyta książek, nie spotyka się ze znajomymi, nie uczestniczy w zajęciach, nie rozwija swojego hobby, a godziny poświęca na buszowanie po internecie. I tu także – bez konkretnego celu.
Szczególnie nastolatkowie przyznają się do tego, że w czasie maratonu "gnicia w łóżku" zazwyczaj nie są nawet skupieni na jednej konkretnej aktywności, jak obejrzenie kilku odcinków ulubionego serialu. Zazwyczaj bezmyślnie scrollują telefon, przeglądają filmiki na TikToku, prowadzą kilka płytkich konwersacji na komunikatorach jednocześnie, robią screeny memów. Słowem – nie robią nic, ale ekran ich smartfona świeci się całymi godzinami.
Zresztą, nierzadko "wiszą" nad nim, gdy jest przypięty do ładowarki, w niewygodnej pozycji, a taki widok naprawdę daje nam do myślenia, że mamy do czynienia z osobą uzależnioną. Bo granica między gniciu w lenistwie, a utknięciu w łóżku, gdy psychicznie nie mamy siły wstać, jest bardzo cienka i może zostać przeoczona przez otoczenie młodego człowieka.
Na TikToku bowiem "bed rotting" stał się zabawnym trendem, który przyciąga, bo idealnie oddaje rzeczywistość. Na jednym z filmików widzę dwie przyjaciółki, które szykują przekąski na cały dzień i noc, który spędzą razem na gniciu w łóżku. Brzmi jak świetna zabawa?
Na wideo widać, że dziewczyny leżą może i obok siebie, ale obydwie nie wyściubiają nosa ze swoich telefonów. Widok jest właściwie przykry, a wizja ta i tak jest optymistyczna, bo przecież bed rotting młodzi uprawiają sami. I to często jedyne, co uprawiają w łóżku...
Gnicie w łóżku – tak. Seks – nie
Co ma jednak seks do bed rottingu? Najmłodsze pokolenie częściej przyznaje się do tego, że w wolny dzień nie rusza się spod kołdry niż do tego, że ktoś mu pod tą kołdrą towarzyszy. I to nie ze wstydu. Z badań wynika bowiem, że dla pokolenia Z seks nie jest tak kluczowy, jak dla pokoleń starszych w ich latach dwudziestych.
Jak podaje portal "Sex and Psychology", seks dla pokolenia Z nie jest tak ważny, jak dla starszych generacji, co może przekładać się na zdrowie psychiczne. Wyniki badań przeprowadzonych w USA, Wielkiej Brytanii i kilku innych krajach wskazują, że duży odsetek pokolenia Z uprawia seks rzadziej niż raz w miesiącu i dotyczy to również osób żyjących w związkach.
Co więcej, znacząco zwiększył się odsetek młodych dorosłych, którzy wcale nie uprawiają seksu. Wybierają bycie singlem i nie nawiązują nawet przelotnych relacji – popularnym trendem stała się no men diet, o której pisaliśmy w naTemat. To rodzaj abstynencji seksualnej, "diety bez mężczyzn", której efekty zachwalają sobie młode kobiety.
Bed rotting może być objawem depresji
Psychologowie biją za to na alarm, że bed rotting nie zawsze jest niewinnym lenistwem, a może być odbiciem problemów, z jakimi zmaga się pokolenie Z.
"Bed rotting, który staje się nawykiem, może być sygnałem depresji lub innych zaburzeń psychicznych. To ważne, by zachować ostrożność i nie pozwolić, by bed rotting stał się schematycznym działaniem” – mówił w rozmowie z serwisem Health.com Ryan Sultan, doktor medycyny i wykładowca na wydziale psychiatrii klinicznej Uniwersytetu Columbia.
Od początku dyskusji nad pokoleniem Z mówi się, że jego przedstawiciele bardziej niż ktokolwiek wcześniej zamykają się w domu i cierpią na izolację społeczną. Żarty o tym, że Zetki (przedstawiciele pokolenia Z) boją się zadzownić po pizzę, bo w swoim życiu tylko piszą wiadomości mają wiele wspólnego z prawdą. W najmłodszych pokoleniach obserwujemy zanik kompetencji społecznych.
Już teraz mówi się, że przedstawiciele tego pokolenia mają problem nawet z rozmowami między sobą, a z czasem może okazać się, że wyrosną na młodych dorosłych z dużymi problemami w tworzeniu głębszych więzi społecznych.