To stamtąd pochodził Komenda. Sprawdziliśmy, jak ludzie reagowali na jego dramat

redakcja naTemat
28 lutego 2024, 09:58 • 1 minuta czytania
Skazany niesłusznie za zabójstwo Tomasz Komenda zmarł w ubiegłą środę. Został pochowany na cmentarzu w rodzinnym Wrocławiu. Mieszkańcy mówili o nim, że "to był prosty, zwykły chłopak". – Został potraktowany jak celebryta. Jak gwiazda show-biznesu, która rozstaje się z kolejnym kochankiem czy mężem – mówił nam w ubiegłym roku jeden z mieszkańców.
Tomasz Komenda pochodził z Wrocławia. Tak ludzie mówili o jego dramacie Fot. Krzysztof Kaniewski / REPORTER

"Nikt nie wie, gdzie mieszka, czym się zajmuje, co robi. Ale powiedzieć, że we Wrocławiu żyją jego sprawą, jak pół internetu, to przesada przez wielkie P" – pisała w kwietniu 2023 roku Katarzyna Zuchowicz z naTemat.pl. To wtedy Tomasz Komenda znowu wrócił na czołówki mediów, niestety w nie najlepszym świetle.


Po tym, jak wywalczył w sądzie gigantyczne zadośćuczynienie, zaczął układać sobie nowe życie. Później jego była partnerka posądziła go o niepłacenie alimentów, a nawet chęć uprowadzenia ich dziecka. Relacje Teresy Klemańskiej z synem również pogorszyły się po tym, jak Tomasz wyszedł na wolność i otrzymał odszkodowanie.

Skąd pochodził Tomasz Komenda? Tak ludzie mówili o jego dramacie

A co o Tomaszu Komendzie mówili mieszkańcy Wrocławia? To właśnie tu rozegrał się cały dramat z jego aresztowaniem. Tu mieszkał z mamą i braćmi. Jak usłyszeliśmy, "policjanci mieli tak blisko do jego mieszkania, że pewnie na piechotę mogli przyjść".

Czytaj także: https://natemat.pl/544172,to-on-pierwszy-skazal-tomasza-komende-kim-jest-sedzia-mariusz-wiazek

– Mogę tylko powiedzieć, że w obecnej sytuacji jest mi po prostu strasznie żal pani Klemańskiej, jako matki. Ona bardzo dramatycznie walczyła o to dziecko – mówiła w rozmowie z nami osoba, która poznała niesłusznie skazanego mężczyznę. – Po wyjściu z więzienia z Tomasza zrobiono gwiazdę. On powinien otrzymać pomoc. Powinien mieć psychologa pod ręką, uczestniczyć w terapii – dodała.

– Trudno nie śledzić doniesień na temat Tomasza Komendy, piszą o nim kolejne portale. Obserwujemy to, ale tak naprawdę niewielu z nas pamięta, jaką oni przeżyli tragedię. Nikt nie pamięta, ale wtedy nagonka w mediach na Komendę i na jego rodzinę była nieludzka. Napaść na tych ludzi wtedy była zupełnie nieprawdopodobna. Oni wszyscy przeszli traumę, która mogła mieć wpływ na całą rodzinę. Dobrze, że nie było internetu jak dziś – stwierdził jeden z mieszkańców Wrocławia.

Od jednego z lokalnych polityków usłyszeliśmy w kwietniu 2023, że "zna sprawę tylko z mediów", bo we Wrocławiu "nigdy nie była ona jako sprawa czysto wrocławska".

– To prawda, Wrocław tym nie żyje. Wydaje mi się, że sprawa Komendy ludziom się tu przejadła. Generalnie wszyscy bardzo mu współczuli, ale nie wiem, czy jakoś bardziej niż reszta kraju – wspominał inny z mieszkańców.

Kiedy po 18 latach Komenda wyszedł z więzienia, w jego rodzinnym domu najbliżsi wywiesili transparent z hasłem: "Witaj w domu Tomek, po 6540 dniach". On sam dziękował wtedy ludziom, dzięki którym wyszedł na wolność. – Teraz dajcie mi po prostu żyć – powiedział.

Niedługo potem Polska usłyszała pierwsze relacje o tym, jak Tomasz Komenda poznawał Wrocław. Potem informowano m.in. o tym, że podjął pracę w myjni samochodowej. – Zdjęcia chcieli, autografy, selfie, żebym im opowiadał, jak tam było, jak mi się udało wyjść – opowiadał o klientach.

"Tomasz Komenda jest ofiarą nie swojej bajki i nie swojej historii"

Po wyjściu na wolność życie Tomasza Komendy nie było jednak szczęśliwe, a pieniądze nie zrekompensowały mu traumatycznych przeżyć z zakładu karnego.

Został potraktowany jak celebryta. Jak gwiazda show-biznesu, która rozstaje się z kolejnym kochankiem czy mężem. (...) A to nie jest gwiazda show-biznesu. To jest człowiek, który został skrzywdzony. Został przemielony przez cały system i wyrzucony – powiedział nam gorzko jeden z mieszkańców Wrocławia. Mieszkaniec Wrocławiao sprawie Tomasza Komendy

I dodał: – Po ludzku jest mi smutno i przykro, bo Tomasz Komenda jest ofiarą nie swojej bajki i nie swojej historii. Wszystko, co się wokół niego dzieje budzi moją najdalej idącą empatię.

Tomasz Komenda zmarł 21 lutego. 47-latek przegrał walkę z nowotworem. Został pochowany w poniedziałek na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu. W pogrzebie uczestniczyli najbliżsi, ale i tłum mieszkańców, którzy chcieli oddać mu hołd.

Grób Tomasza szybko zapełnił się wieńcami i bukietami od rodziny i przyjaciół. Wśród nich wyróżniały się kwiaty od trzyletniego Filipa, syna Komendy i Anny Walter. Bukiet czerwonych róż z delikatną gipsówką został udekorowany szarfą z napisem: "Niezapomniany. Filip z Anną".