Odnotowano silne zakłócenia sygnału GPS. W tle napięcie między Rosją a NATO
Serwis "GPS JAM" przedstawił mapę, na której widać, że w ciągu minionej doby w naszej części Europy były spore zakłócenia sygnału GPS. Problemy z właściwym działaniem globalnego systemu nawigacji satelitarnej odnotowywano od pogranicza niemiecko-polskiego przez większość terytorium Polski (poza województwami południowymi) oraz w innych państwach nadbałtyckich.
Zakłócenia sygnału GPS. Zastanawiająca sytuacja w naszej części Europy
Odcinany od GPS był także obszar Bałtyku Właściwego pomiędzy wybrzeżami Polski, Niemiec, Danii, Szwecji, Litwy i rosyjskiego Obwodu Królewieckiego. Poza tym "GPS JAM" silne zakłócenia zarejestrował nad licznymi obszarami Federacji Rosyjskiej, w pasie nad Morzem Czarnym pomiędzy Turcją a Bułgarią i Rumunią, jak również na pograniczu turecko-gruzińskim.
Z tego względu wielu komentatorów polityki międzynarodowej i wojskowości zaczęło zgłaszać opinie, iż za awarią systemu GPS mogą stać Rosjanie. W tym kierunku swoje podejrzenia skierował m.in. związany z serwisem Defence24.pl analityk ppłk rez. Maciej Korowaj.
"Rosjanie znowu sieją..." – tak skomentował on wpis, w którym odpowiedzialność Rosji jednoznacznie przypisał redaktor "Szwajcarskiego Przeglądu Wojskowego" Christophe Tymowski. "Wczoraj rosyjskie systemy walki elektronicznej ponownie zakłóciły sygnały GPS w Polsce, Niemczech i Szwecji. Działania te można uznać za ataki, podobnie jak cyberataki" – stwierdził były szwajcarski oficer z polskimi korzeniami.
Uwagę na siebie zwrócili także sami Rosjanie. W popularnym na Wschodzie serwisie Telegram rozchodzą się propagandowe wrzutki, według których zanikanie sygnału GPS w wymienionych regionach jest związane z przygotowaniami NATO do dyslokacji oddziałów pod granicę białoruską i rosyjską w celu przygotowania ataku.
Kto stoi za awariami systemu GPS? W tle Steadfast Defender i Quadriga
Gdyby zaobserwowane zjawiska rzeczywiście były dziełem Rosjan, przede wszystkim mogłyby jednak służyć utrudnieniu gigantycznych NATO-wskich ćwiczeń Steadfast Defender 2024. Rozpoczęły się one w styczniu, a zakończą dopiero pod koniec maja i obejmują całą strefę transatlantycką.
Ich częścią są manewry Quadriga 2024, w ramach których aż 12 tys. żołnierzy Bundeswehry doskonali się w "łączeniu zabezpieczenia wschodniej flanki NATO z rolą Niemiec jako filaru obrony Europy". Co istotne, mapa niemieckich działań zaplanowanych pomiędzy lutym a kwietniem (etap Grand Center) w dużej mierze pokrywa się z danymi przedstawionymi przez "GPS JAM".
Z tego względu nie brakuje więc i głosów, że zakłócenia sygnału – przynajmniej w Europie – są jednak dziełem samego NATO. Oczywiście Sojusz Północnoatlantycki nie przygotowuje uderzenia na Rosję, ale ingerencji w działanie GPS wojsko mogło potrzebować, aby lepiej przećwiczyć obronę przed putinowską agresją.
Istotny jest także fakt, iż większość zwykłych użytkowników urządzeń wyposażonych GPS zakłóceń w ogóle nie odnotowuje. Problemy dotyczą głównie elektroniki wykorzystywanej w lotnictwie cywilnym, która "wariowała" kilka tysięcy metrów nad ziemią.
Czytaj także: https://natemat.pl/544793,rosja-wojne-bedzie-miala-u-siebie-cos-dziwnego-dzieje-sie-w-inguszetii