Kochają ekologię, ale i tak wybierają auto. Opublikowano zaskakujące wyniki badań
Projekt CoMiobility był realizowany przez specjalistów z Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej i Szkoły Głównej Handlowej, a także ekspertów z norweskiego Instytutu Badawczego NILU. Zaprezentowane wyniki okazały się zaskakujące, a nawet demaskujące swego rodzaju hipokryzję.
Badacze podzielili warszawiaków na cztery grupy w zależności od składanych deklaracji. Wyróżniono osoby proekologiczne, zwolenników transportu publicznego, miłośników samochodów oraz indywidualistów.
Tacy ekologiczni, a wolą własny samochód
Aż 60 procent osób proekologicznych na co dzień wybiera samochód, a tylko 35 procent stawia na transport zbiorowy. To mogłoby się zmienić, gdyby spełnione zostały pewne warunki. Pierwszym z nich są koszty – podróż powinna być o 5 minut tańsza. Drugim jest czas - przejażdżka z punktu A do punktu powinna zajmować 15 minut mniej.
Autorzy opracowania widzą jednak światełko w tunelu. Jak czytamy w raporcie: "jest duży potencjał, by przekonać ich do transportu publicznego, ale musi on być przede wszystkim szybszy. Chętnie pojadą też rowerem."
Zmotoryzowani wsiądą do autobusu, jeśli będzie w nim miejsce siedzące
Miłośnicy własnych czterech kółek wybierają samochód w 71 procentach, natomiast tylko 16 procent z nich podróżuje transportem miejskim. Aby dali się przekonać do zmiany przyzwyczajeń, podróż musiałaby być przeciętnie krótsza o 20 minut, a ceny biletów niższe o 10 zł.
Zwolennicy samochódów oczekują od transportu publicznego szybkości, ale też miejsca siedzącego w autobusie lub tramwaju
Co ciekawe, badanie potwierdziło istnienie silnych animozji pomiędzy zmotoryzowanymi, a rowerzystami. Ta grupa badanych zdecydowanie nie wyobraża sobie podróżowania na dwóch kółkach.
Zwolennicy transportu publicznego wierni przekonaniom
Grupa zdefiniowana jako "zwolennicy transportu publicznego" podróżuje zwykle w zgodzie ze swoimi preferencjami, a wiec autobusem, tramwajem lub metrem. Robią to mimo ponoszonych kosztów. Jeśli wsiadają za kierownicę własnego auta, zwykle czynią to z braku połączeń.
Na przeciwnym biegunie lokują się "indywidualiści", a więc osoby skoncentrowane przede wszystkim na swoim interesie. W tej grupie aż 88 procent wybiera samochód, dla którego ewentualna alternatywą jest rower.
"Indywidualiści dopłacą 50 złotych i będą stali pół godziny w korku, byle podjechać na miejsce własnym samochodem" - czytamy w podsumowaniu badań.
Najbardziej ekologiczni okazują się... rodzice uczniów
Pozytywnym wnioskiem płynącym z badań jest konkluzja, że jeśli tylko szkoła jest wystarczająco blisko, większość dzieci dociera do niej w sposób ekologiczny. Aż 49 idzie na własnych nogach, 23 procent jedzie rowerem, 14 procent samochodem, a 8 procent transportem zbiorowym. Udział rodziców podwożących swoje pociechy autem spada w przypadku uczniów najstarszych klas szkoły podstawowej.
Wyniki badań CoMobility potwierdzają większość obserwacji. Jak pisaliśmy kilka lat temu w naTemat, warszawiacy wciąż preferują samochody. Z głosów zasłyszanych przez nas w metrze płynął prosty wniosek: mieszkańcy w dużej mierze "mają gdzieś ekologię", a transport publiczny wciąż jest postrzegany jako środek komunikacji dla tych, których nie stać na własne auto.