Trzaskowski jako jedyny odmówił udziału w debacie. Wymowne obrazki na wizji

Alan Wysocki
18 marca 2024, 08:17 • 1 minuta czytania
Rafał Trzaskowski zignorował zaproszenie na debatę wyborczą z kandydatami na urząd prezydenta Warszawy. Prowadzący do samego końca czekał na decyzję ze strony polityka Platformy Obywatelskiej. W końcu poprosił o wyniesie jego krzesła ze studia. – Nie raczył poświęcić nam uwagi, to my też nieobecnemu nie będziemy poświęcać czasu – powiedział dziennikarz.
Trzaskowski odmówił udziału w debacie. Wyniesiono jego fotel ze studia Fot. YouTube / Didaskalia WP

Wirtualna Polska zorganizowała debatę przedwyborczą "Bitwa o Warszawę". Dziennikarz serwisu Patrycjusz Wyżga zaprosił do konfrontacji wszystkich kandydatów na urząd prezydenta Warszawy zarejestrowanych przez ogólnokrajowe komitety.


Do starcia doszło w minioną niedzielę. Zaproszenie do udziału w programie otrzymali: Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej, Magdalena Biejat popierana przez Razem, Lewicę i ruchy miejskie, Tobiasz Bocheński popierany przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Przemysław Wipler reprezentujący Konfederację i Bezpartyjnych Samorządowców.

Trzaskowski odmówił udziału w debacie. Wyniesiono jego fotel ze studia

Aktualny prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, nie przyjął jednak zaproszenia do udziału w debacie. Jego nieobecność uwydatniło puste krzesło w studiu nagrań. Na samym początku programu prowadzący postanowił to skomentować i poprosić o wyniesienie wolnego fotela.

– Tu miał być ktoś jeszcze, proszę państwa. Wypełniliśmy pulę czterech zaproszeń dla wszystkich przedstawicieli ogólnopolskich komitetów, którzy wystawiają kandydatów na urząd prezydenta Warszawy – zaczął dziennikarz.

– Czekaliśmy do ostatniej chwili, ale urzędujący prezydent Rafał Trzaskowski nie skorzystał z zaproszenia. Będziemy o nim ciepło myśleć, ale skoro on nie raczył poświęcić nam uwagi, to my też nieobecnemu nie będziemy poświęcać czasu. Ten fotel musi zniknąć – dodał.

Chwilę później krzesło zostało wyniesione ze studia na oczach widzów i pozostałych kandydatów.

Debata wyborcza o Warszawie bez Rafała Trzaskowskiego

Debata wyborcza trwała przez ponad dwie godziny. Prowadzący pytał o przyszłość Okęcia, mieszkalnictwo, schrony, strefę czystego transportu w stolicy, prohibicję oraz wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców. Dodatkowo kandydaci musieli skonfrontować się z pytaniami od samych mieszkańców.

Szczególny problem miała Magdalena Biejat. Wicemarszałkini Senatu była bowiem atakowana zarówno przez Bocheńskiego, jak i Wiplera. Powodem tak ostrych sporów były nie tylko różnice poglądów, ale i realna walka o drugą i trzecią pozycję na wyborczym podium.

Pierwsza tura wyborów samorządowych ruszy bowiem 7 kwietnia. Ambicją Trzaskowskiego jest zwycięstwo już w pierwszej turze. Równolegle Biejat i Bocheńskiemu zależy na doprowadzeniu do dogrywki, do której doszłoby 21 kwietnia. Lewica jednak chce, by w takim wariancie to ona, a nie prawica kontynuowała walkę o stołeczny ratusz.

Emocje wokół nieobecności Rafała Trzaskowskiego na debacie wyborczej

Nieobecność Rafała Trzaskowskiego wywołała mieszane uczucia również wśród jego własnego elektoratu. Niektórzy jego wyborcy stwierdzili, że nie było sensu brać udziału w starciu "wszyscy na jednego". Nie obyło się jednak bez głosów krytyki.

"Bardzo chciałbym się mylić, ale obawiam się, że brak udziału w dzisiejszej debacie prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego może go dużo kosztować" – czytamy.

"Duży błąd. Lekceważenie przeciwników jak w 2015 roku", "Na spokojnie poszedłby i poodbijał argumenty kontrkandydatów, tak jak robi to w wywiadach", "Wydaje mi się, że nie chciał być tłem do prezentacji pozostałych kandydatów. Ja bym mu jednak doradził, by poszedł. Chyba będzie jeszcze debata w TVP?" – brzmią kolejne głosy w dyskusji.