Celine Dion nie zamierza się poddać. Wydała mocne oświadczenie dot. swojej choroby
Celine Dion zapowiada, że wróci na scenę
W 2022 roku u Celine Dion zdiagnozowano rzadką chorobę neurologiczną znaną powszechnie jako zespół sztywnego człowieka lub zespół Moerscha-Woltmanna.
"Ledwo może chodzić. Jej plecy są wygięte, a skurcze mięśni, które odczuwa, są nie do zniesienia. Nie może nawet wyjść z domu. (...) Jest tak słaba, że nie chce być widziana. Nie chce nawet wyjść na ulicę, choćby po to, żeby zaczerpnąć powietrza" – tak osoba z bliskiego otoczeniach artystki opowiedziała o jej stanie zdrowia na łamach Radar Online.
Siostra autorki hitu "My Heart Will Go On" z filmu "Titanic" również utrzymywała w wywiadach z 2023 roku, że Dion "nie ma już kontroli nad swoimi mięśniami".
Mimo niepokojących doniesień kanadyjska gwiazda muzyki pojawiła się na scenie styczniowej gali Grammy, gdzie wręczyła statuetkę za "album roku" Taylor Swift. Wówczas wielu widzów uznało, że Dion wcale nie wygląda na schorowaną.
W piątek (15 marca) na Instagramie zamieszczono obszerne oświadczenie Dion, która świętowała Międzynarodowy Dzień Świadomości SPS. "Jak wielu z was wie, jesienią 2022 roku zdiagnozowano u mnie SPS. Próba przezwyciężenia tej choroby autoimmunologicznej była jednym z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu" – zaczęła wpis.
W dalszej części komunikatu piosenkarka zapowiedziała, że kiedyś chciałaby wrócić do koncertowania. "Nadal jestem zdeterminowana, aby pewnego dnia wrócić na scenę i wieść tak normalne życie, jak to tylko możliwe" – czytamy. "Jestem niezwykle wdzięczna za miłość i wsparcie ze strony moich dzieci, rodziny, zespołu i was wszystkich" – dodała Dion.
Przypomnijmy, że w 2024 roku w ofercie serwisu Amazon Prime Video ma zagościć film dokumentalny poświęcony gwieździe. Jak podaje amerykańskie czasopismo "Vanity Fair", "I Am: Celine Dion" będzie "kroniką walki artystki z zespołem sztywnego człowieka". Data premiery nie jest jeszcze znana.
Za reżyserię dokumentu odpowiada filmowczyni Irene Taylor, która w 2009 roku została nominowana do Oscara za krótkometrażówkę "The Final Inch".
Burza wokół Taylor Swift i Celine Dion
Celine Dion pojawiła się na 66. ceremonii wręczenia muzycznych nagród Grammy mimo niepokojących informacji o jej chorobie. Na gali, która odbyła się w nocy z 4 na 5 lutego w Los Angeles, kanadyjska artystka wręczała złoty gramofon w kategorii "albumu roku". Laureatem nagrody została Taylor Swift i jej dziesiąta płyta studyjna zatytułowana "Midnights".
Gdy Swift weszła na scenę, by odebrać nagrodę, była wyraźnie podekscytowana swoim zwycięstwem. Na tyle podekscytowana, że wielu widzów uroczystej gali uznało, iż przypadkiem nie zauważyła osoby, która podała jej statuetkę. Zdaniem niektórych nagrania z wydarzenia sugerują, że nie podziękowała Dion i zwyczajnie ją zignorowała.