Polka opowiedziała o tym, co działo się po zamachu pod Moskwą. "Nigdy nie widziałam tyle krwi"

redakcja naTemat.pl
23 marca 2024, 12:41 • 1 minuta czytania
W piątkowym zamachu w Crocus City Hall pod Moskwą zginęło około 115 osób. W sprawie zatrzymano już 11 osób. Polka, która mieszka w stolicy Rosji, zdradziła w rozmowie z portalem Onet, co działo się tam po tragedii.
Polka opowiedziała o tym, co widziała jej znajoma podczas zamachu w Crocus City Hall pod Moskwą. Fot. IMAGO / Maksim Blinov / Imago Stock and People / East News

Ponad 100 ofiar zamachu w Crocus City Hall

W piątek (22 marca) najpewniej pięciu napastników zaatakowało centrum handlowe Crocus City Hall w Krasnogorsku w obwodzie moskiewskim. Według jednego z naocznych świadków terroryści weszli do budynku i zaczęli do wszystkich strzelać, a także rzucali koktajle Mołotowa.


Początkowo informowano o ok. 40 ofiarach śmiertelnych. Potem ich liczba przekroczyła 60. W sobotę z Moskwy dotarły informacje, że w zamachu zginęły co najmniej 93 osoby, a ponad 100 jest rannych. Niedługo potem informowano o 115 ofiarach śmiertelnych.

Zgodnie z doniesieniami zachodnich mediów za zamach ma być odpowiedzialne Państwo Islamskie - Prowincja Chorasan (ISIS-K). "Bojownicy Państwa Islamskiego zaatakowali dużą grupę chrześcijan w mieście Krasnogorsk na obrzeżach Moskwy. Zabili i ranili setki osób oraz spowodowali ogromne zniszczenia, a następnie bezpiecznie wycofali się do swojej bazy" – mogliśmy przeczytać w komunikacie cytowanym przez CNN. Niektórzy ostrzegają jednak, że wiadomość ISIS może być fake newsem.

Polka o zamachu pod Moskwą

W wywiadzie z Onetem Polka mieszkająca w Moskwie zdradziła, co działo się w kraju po zamachu. Kobieta przytoczyła relację znajomej, która była obecna podczas koncertu w Crocus City Hall.

"Kiedy zaczęła się strzelanina, po prostu pobiegłam do wejścia razem ze wszystkimi. (...) Nigdy nie widziałam tyle krwi. Cała podłoga była nią zalana. (...) Faktycznie, tam (red. przyp. - w centrum handlowym) zawsze jest niewielu ochroniarzy" – cytowała.

Polka podkreśliła również, że jej znajoma widziała zamachowców. "Pamiętam tylko, że mężczyźni, którzy strzelali, mieli brody i szli bardzo powoli. Jakby nie bali się żadnej policji" – relacjonowała.

W innym artykule Onetu rozmówczyni o imieniu Lilia wspomniała, że w momencie zamachu jej mama była w pracy na zmianie.

"Najpierw usłyszała strzały, a kiedy wszystkich wyprowadzono i ludzie przeszli na drugą stronę obwodnicy Moskwy, usłyszała eksplozję i zobaczyła unoszący się dym. (...) Musiała wrócić do domu pieszo, ponieważ obwodnica Moskwy i metro nie działały. Nie jest jeszcze jasne, czy ona i reszta personelu pójdą do pracy w najbliższym czasie" – stwierdziła.

Nadmieńmy, że w czwartek (7 marca) w sieci pojawiły się ostrzeżenia dotyczące potencjalnego zamachu w Moskwie.

– Wcześniej w tym miesiącu, rząd USA miał informacje na temat planowanego zamachu terrorystycznego – potencjalnie skierowanego przeciwko dużym zgromadzeniom, w tym koncertom. To skłoniło Departament Stanu, by wystosować publiczne ostrzeżenie dla Amerykanów w Rosji – przekazała mediom w piątek rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson.

Czytaj także: https://natemat.pl/548243,reakcje-rosji-na-zamach-isis-putin-byl-ostrzegany-przez-usa