Wlewasz wodę i gotowe. Filtracja to nieskomplikowany proces, ale ma kilka tajemnic 

redakcja naTemat.pl
18 kwietnia 2024, 06:55 • 1 minuta czytania
Filtrowanie wody z kranu nie jest koniecznością. W wielu regionach naszego kraju nadaje się ona do bezpośredniego spożycia. W praktyce jednak kranówka wcale nie musi smakować dobrze, a już na pewno nie musi korzystnie wpływać na działanie wielu domowych urządzeń. Czy zatem warto filtrować? Warto. Pytanie jednak, co to tak naprawdę kryje się pod terminem "filtracja". 
Fot. materiały prasowe

Po co filtrować wodę z kranu?

Woda, która opuszcza stację uzdatniania powinna być pozbawiona wszelkich zanieczyszczeń - fizycznych i biologicznych. I gdyby trafiała prosto do naszych szklanek, być może nie potrzebowalibyśmy dzbanków filtrujących.

Niestety, droga z wodociągów do naszych kranów bywa dość długa i biegnie, na przykład, przez nie najnowsze już instalacje. Woda w rurach może natknąć się na rdzę, którą oczywiście zabierze ze sobą do kranu. Ale to nie wszystko. W kranówce lubią osadzać się metale ciężkie, możemy w niej spotkać również pozostałości pestycydów i detergentów. 

Inną kwestią jest smak wody z kranu. W wielu miastach dodawany jest do niej chlor. To świetny sposób na neutralizację zanieczyszczeń, tyle tylko, że niezbyt smaczny. Osoby o wrażliwszych podniebieniach na pewno go wyczują. 

Smak kawy czy herbaty mogą również zaburzyć związki wapnia, czy magnezu, znajdujące się w kranówce. Ich nadmiar objawi się w postaci “kożucha” na powierzchni napoju. Twarda woda wpływa również niekorzystnie na żywotność urządzeń, takich jak czajniki czy ekspresy. Wytrącający się kamień osiada na częściach wewnętrznych i sprawia, że z czasem pracują one coraz mniej wydajnie. 

Jak przebiega proces filtracji? 

Przefiltrowanie wody za pomocą specjalnego dzbanka jest dziecinnie łatwe: wystarczy wlać do niego wodę. Gdy ta przesączy się przez filtr, jest gotowa do spożycia. Tylko co znajduje się we wnętrzu plastikowej obudowy filtra?

Wsad ma formę granulek, w których główne role grają dwie substancje: węgiel aktywny impregnowany srebrem oraz żywica jonowymienna. Pierwszy składnik ma za zadanie usunąć z wody chlor, a także pestycydy oraz detergenty. Drugi odpowiada za uwolnienie wody od metali ciężkich, takich jak miedź, cynk czy ołów. Pomaga również zmiękczyć wodę, usuwając z niej nadmiar magnezu i wapnia. 

Na co zwrócić uwagę kupując filtry?

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że niezależnie od marki, wszystkie filtry wyglądają tak samo: podobne kształty, podobne zalecenia co do czasu działania, podobna wydajność. Okazuje się jednak, że prawdziwa różnica może tkwić wewnątrz. 

Warto sprawdzić, czy producent podaje na opakowaniu gramaturę wsadu. To właśnie bowiem od ilości mieszanki węgla i żywicy zależy efektywność działania filtra. Takich informacji udziela na przykład marka Wessper, która ma w ofercie m.in. dwa rodzaje standardowych filtrów do wody. 

Filtr Aquaclassic posiada dokładnie 77 gramów mieszanki. Taka ilość wystarczy, aby na przestrzeni miesiąca przefiltrować 150 litrów wody. Z kolei nieco większy, podłużny filtr Aquamax jest wypełniony granulkami i wadze 95 gramów. Jego wydajność to 200 litrów przefiltrowanej wody miesięcznie. 

Różnice pomiędzy filtrami mogą być więc początkowo niezauważalne, ale zdecydowanie warto drążyć głębiej. To właśnie ilość mieszanki filtrującej może mieć kluczowe znaczenie dla jakości oraz smaku waszej wody.