Są oficjalne wyniki z Krakowa. Walka "łeb w łeb" to mało powiedziane...
Choć sondaż exit poll dawał zwycięstwo Aleksandrowi Miszalskiemu, jego rywal nie poddawał się do samego końca. Różnica była minimalna, właściwie w granicy błędu statystycznego. – Idziemy łeb w łeb, wciąż możemy wygrać – przekonywał na wieczorze wyborczym Łukasz Gibała.
Jednak to Miszalski zostanie prezydentem Krakowa
Noc była niespokojna. Wszyscy, którzy śledzili spływające z kolejnych komisji dane, mogli zauważyć, jak początkowa przewaga Gibały zaczęła maleć. – Deklaruje jedną bardzo ważną rzecz. Różnica jest niewielka, zrobię wszystko, żeby te rowy zakopane podczas kampanii zakopać. Żebyśmy znaleźli wspólny mianownik, współpracowali – komentował wieczorem Miszalski.
W nocy z niedzieli na poniedziałek w mediach społecznościowych pojawił się jego krótki i wymowny wpis. "Kraków, dziękuję" – napisał krótko, gdy stało się jasne, że to on będzie rządzić pod Wawelem.
Co ciekawe, sondaże przed pierwszą turą wyborów dawały zwycięstwo... Gibale. Po głosowaniu 7 kwietnia wyniki podzieliły się jednak następująco: Miszalski (37,21 proc.), Gibała (26,78 proc.). W drugiej turze wyścigu do fotela Jacka Majchrowskiego przesądzić mogli albo wyborcy PiS – którzy w pierwszej turze zapewnili wcześniej dwudziestoprocentowe poparcie swojemu kandydatowi – albo ci, którzy na wybory nie poszli.
PiS nieformalnie poprał Gibałę?
Kandydatem PiS na prezydenta Krakował był Łukasz Kmita. Ostatecznie, mimo silnej pozycji partii Jarosława Kaczyńskiego w Małopolsce, były wojewoda zajął dopiero trzecie miejsce. W obliczu takiej sytuacji PiS nieformalnie opowiedziało się po stronie Gibały.
Przedstawiciele PiS zaapelowali o pójście na wybory 21 kwietnia i "zagłosowanie zgodnie z własnym osądem". Jak dodali, "niegłosowanie tego dnia będzie cichym poparciem dla Platformy i ich kandydata". Następnie odradzono głosowanie na Miszalskiego, tłumacząc, że należy do partii Donalda Tuska.
Jak dodano, ugrupowanie obecnego premiera od wielu lat współrządzi w mieście i jest "zamknięte na jakąkolwiek współpracę przy projektach dobrych dla Krakowa". Następnie zaznaczono, że z klubem Łukasza Gibały "Kraków dla Mieszkańców" możliwa była współpraca, mimo różnic w poglądach na tematy ogólnopolskie.