Na Marywilskiej kwitł nie tylko handel. Oto co działo się w hali przed pożarem

Alan Wysocki
12 maja 2024, 20:44 • 1 minuta czytania
Marywilska 44 tętniła życiem przez prawie 15 lat. W ogromnej hali kwitł nie tylko handel, ale też życie kulturalne. Miejsce słynęło z letniego kina parkingowego oraz koncertów muzycznych. W miejscu odwiedzanym przez miliony ludzi rocznie funkcjonowała też sezonowa papugarnia. A jeszcze kilka tygodni temu organizowano tam głośne protesty.
To miejsce odwiedzały miliony osób. Oto, co działo się w hali handlowej Marywilska 44. Fot. Tomasz Jędrzejowski / Adam Burakowski / Reporter / East News

Na Marywilskiej 44 znajdowało się centrum handlowe z 1,4 tys. sklepami. Od rana w niedzielę przy zgliszczach gromadzili się kupcy, którzy w jednej chwili stracili cały dobytek. Pożar hali handlowej w bardzo szybkim tempie objął niemal sto procent powierzchni obiektu.


Co ciekawe, strażacy byli na miejscu po 11 minutach od otrzymania zgłoszenia i już wtedy stwierdzili, że ogień obejmuje około 2/3 ogromnego budynku. Marywilska 44 to ogromny obiekt o łącznej powierzchni aż 140 tys. metrów kwadratowych.

Na Marywilskiej kwitł nie tylko handel. Oto, co działo się w hali handlowej

W akcji gaszenia kompleksu brało udział ponad 240 strażaków. W szczytowej fazie na miejsce wysłano aż 99 wozów bojowych.

Marywilska 44 powstała w 2010 roku po tym, jak z Jarmarku Europa na Stadionie Dziesięciolecia i z Kupieckich Domów Towarowych wyprowadzili się wszyscy najemcy. Obiekt co roku był odwiedzany przez kilka milionów osób.

Warto jednak zauważyć, że kwitł tam nie tylko handel. Co roku spółka organizowała także specjalne eventy z okazji swoich urodzin. Nie brakowało też koncertów. Gościły tam gwiazdy, takie jak Zenek Martyniuk czy Sound'n'Grace. Funkcjonował tam także teatr ekologiczny Bohema House.

Z kolei na wielkim parkingu przed obiektem organizowano letnie kina samochodowe. Wyświetlano tam między innymi hity kinowe oraz ceremonię wręczania Oscarów.

To wciąż nie koniec. Wielokrotnie organizowano tam zbiórki darów dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Gromadzono tam produkty higieny osobistej, śpiwory, koce, materacy czy łóżka polowe i karimaty.

Na miejscu działała także papugarnia czy serwis motocykli. Marywilska słynęła też z organizacji "Dnia kultury Wietnamu" – sporą grupę najemców tworzyły właśnie obywatele tego kraju.

Marywilska była też miejscem głośnych protestów

Od początku 2024 roku Marywilska była też miejscem głośnych protestów. Sprzedawcy od wielu miesięcy są bowiem w konflikcie z zarządem spółki. Wszystko przez ogłoszoną podwyżkę czynszów za wynajmowane boksy handlowe.

Kupcy zarzucali władzom spółki nadużycia w zapisach umów najmu. W tej sprawie napisali nawet skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Teraz, niedługo po wybuchu pożaru, w rozmowie z Onetem głos zabrała część poszkodowanych kupców. – Ja jestem od rana na proszkach. Syn jak tylko się rano obudził i się dowiedział, co się stało, to zaczął płakać i dotąd nie przestał. Kolega przed weekendem kupił towar za 300 tys. zł i wszystko miał w boksach. W jedną noc to wszystko stracił – powiedział pan Robert.

– Piętnaście lat pracy poszło z dymem. Towar, pieniądze, dokumenty. Przecież to jest w większości nie do odtworzenia. Niektórzy tu na trawie bladym świtem siedzieli i płakali – dodał kolejny najemca.

Spółka Marywilska 44 należy Grupy Kapitałowej Mirbud. Zarządza wieloma nieruchomościami. Władze spółki publicznie obiecały już pomoc najemcom i padła ważna deklaracja.

– Po zakończeniu akcji będziemy rozmawiać w sprawie opracowania nowej, zastępczej koncepcji. Bez prowadzenia działalności nie będą zarabiać, więc chcemy im pomóc – powiedziała portalowi Money.pl Małgorzata Konarska, prezeska spółki Marywilska 44.

Jak zapowiedziała, hala zostanie odbudowana. Na razie jednak spółka czeka na ustalenia policji i straży pożarnej w sprawie przyczyn pożaru.