Blanka Lipińska o schorzeniu, z którym się zmaga. "Strzały gniewu, furii"
Blanka Lipińska swoją popularność zdobyła dzięki trylogii "365 dni". Popularny erotyk doczekał się nawet kinowej adaptacji. Oprócz tego jest aktywna w mediach społecznościowych, gdzie zostaje w kontakcie ze swoimi fanami. Przypomnijmy, że jej profil na Instagramie obserwuje ponad 866 tys. internautów.
Autorka erotyków pozostaje w stałym kontakcie z fanami, poruszając rozmaite tematy. Tym razem zdecydowała się poruszyć wątek, o którym już kilkukrotnie wspominała. Zachęciła ją do tego wiadomość jednej z internautek o następującej treści:
"Dziękuję za temat o ADHD. Dzięki pani będę diagnozować córkę, bo spojrzałam na nią trochę z innej perspektywy. Dzięki pani mój małżonek, który mówił, że 'wymyślam' spojrzał inaczej na problem ADHD i będzie się diagnozował! Dziękuję za to, bo w Polsce za mało się o tym mówi, a to naprawdę szeroki problem".
Jak przyznała celebrytka, sama była zaskoczona diagnozą. Jednak dała jej ona odpowiedzi na wiele pytań. W momencie, kiedy dowiedziała się o schorzeniu, Lipińska postanowiła być "ogromnym orędownikiem tego, żeby ludzie się diagnozowali". Właśnie w tym celu wykorzystuje też swoje zasięgi w mediach społecznościowych.
Lipińska opowiedziała o ADHD. Nie uwierzycie, co działo się w jej głowie
W nagraniu, które zostało opublikowane w relacji na Instagramie, Lipińska podkreśliła, że diagnoza schorzenia nie jest naprawdę powodem do radości. Dlaczego? Jednym z powodów jest ogromny problem z otrzymaniem leków.
– Łatwiej jest kupić Ozempic (lek na cukrzycę – przyp. red.), niż leki na ADHD (...) Najczęściej w małych miastach apteki mają ten lek. Dlaczego? Bo tam mniej ludzi się diagnozuje. Tak naprawdę w dużych miastach jest największy problem – w Warszawie nie ma w ogóle – przestrzegała.
Po chwili Lipińska wytłumaczyła, że leki to nie wszystko. Po zdiagnozowaniu ADHD praca nad sobą to naprawdę długa droga: praca z coachem, który nauczy funkcjonowania bez stresu, bez nerwów czy terapia behawioralna. – Uważam, że trzeba to wiedzieć, bo daje odpowiedzi na wiele pytań, ale pamiętajcie też, że to nie jest łyknięcie magicznej tabletki i nagle świat jest piękny. Nie – to jest praca, ale warto – kontynuowała.
Po chwili Lipińska nawiązała do hasła "magiczna tabletka", która jak się okazało, potrafi zdziałać cuda. Nie uwierzycie, co działo się w jej głowie, zanim zaczęła przyjmować farmaceutyki.
– To zrozumieją tylko osoby, które to ADHD mają. W mojej głowie na przykład głównie tak: śpiewają się piosenki, różne piosenki; myśli, jakieś tysiąc w ciągu jednej minuty, "od sasa do lasa". Tam nigdy nie ma ciszy. Tam zawsze jest jakiś proces, impreza non stop. Wyobraźcie sobie, że przez 39 lat jesteście non stop na imprezie. Można być tam jeden dzień, potem się człowiek naprawdę zmęczy – opowiadała autorka erotyków.
– Spokój nastał jednak w momencie kiedy celebrytka zaczęła brać przepisane leki. – A jeszcze u mnie dodatkowo jest wku*w, nie? Dopamina, żeby mi się wystrzeliła, to u mnie są strzały takie gniewu, takiej furii. I nagle to wszystko milknie. Myślisz sobie: "Jaaaa, ale ten świat jest spokojny". To wyobraźcie sobie, jak dla mnie świat i tak był piękny, to jaki piękny jest teraz? – podsumowała Lipińska na nagraniu opublikowanym w relacji na Instagramie.