W Sejmie Kaczyński jest już "recydywistą". Komisja Etyki ukarała go już... czwarty raz
Komisja Etyki działająca w Sejmie kilka dni temu zajęła się sprawami dotyczącymi Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Obaj liderzy Prawa i Sprawiedliwości mieli w lutym problemy z zachowaniami, które zdaniem komisji nie przystoją posłom. Właśnie dlatego obu ukarano.
Jarosław Kaczyński nazwał protestującego "zasranym gnojem". Otrzymał naganę
Sprawa z Jarosławem Kaczyńskim sięga 10 lutego 2024 roku. Właśnie wtedy podczas miesięcznicy smoleńskiej na drodze do pomników Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy stanęli protestujący. Jednym z nich był Zbigniew Aniszewski. To właśnie w jego kierunku prezes PiS rzucił słowa: "Do kogo, ty gówniarzu, per ty mówisz, co? Zasrany gnoju". Jak przypomina "Rzeczpospolita", zaskakujące jest to, że Aniszewski jest... w tym samym wieku co Kaczyński.
Sprawą obelgi rzuconej w stronę protestujących zainteresował się zwłaszcza europoseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Sprawa trafiła do Komisji Etyki. Ta uznała, że posłowi, a zwłaszcza prezesowi partii takie słowa nie przystoją. Przewodnicząca komisji Izabela Katarzyna Mrzygłocka z KO uzasadniła, że "bycie liderem partii zobowiązuje do zachowań wymagających jeszcze większej kultury" i ukarała Kaczyńskiego naganą.
"Rzeczpospolita" dodaje, że to już czwarta kara nałożona przez komisję na prezesa PiS w tym roku. Wcześniej otrzymał m.in. naganę za nazwanie Donalda Tuska "niemieckim agentem", a także upomnienie za nazwanie Michała Kołodziejczaka "gówniarzem".
Antoni Macierewicz z naganą za bójkę pod Sejmem
Komisja Etyki kilka dni temu zajęła się również sprawą bójki pod Sejmem, do której doszło 7 lutego. Jednym z jej "bohaterów" był wówczas Antoni Macierewicz. Wiceprezes PiS został już za ten incydent ukarany. Marszałek Szymon Hołownia pozbawił jego, a także kilku innych uczestników zajścia diety poselskiej na trzy miesiące.
Wniosek ws. ukarania Antoniego Macierewicza złożyła osoba fizyczna. Komisja Etyki uznała, że takie zachowanie posłowi nie przystoi, dlatego ukarała go naganą.
Przypomnijmy, że awantura z 7 lutego była wyjątkowo nieudana. Wszystko zaczęło się od próby wprowadzenia Mariusza Kamińskiego i Michała Wójcika do Sejmu po tym, jak uznano, że nie będą mogli wziąć udziału w obradach. Podczas przepychanek ze Strażą Marszałkowską Macierewicz miał przypadkowo uderzyć pięścią w twarz Kamińskiego. Później zaprzeczał, że coś takiego miało miejsce.
– Pod Sejmem były przepychanki, jeszcze nie było bitwy na pięści. Nie chciałbym użyć sformułowania, że jeszcze wszystko przed nami. Oby nie – komentował tamto zajście na łamach naTemat Grzegorz Dziemidowicz, były ambasador RP w Egipcie, Sudanie i Grecji.