Recenzja bez ściemy, czyli dlaczego nowy Duster jest świetny, ale ja bym go sobie nie kupił

Adam Nowiński
21 czerwca 2024, 13:51 • 1 minuta czytania
Jest, oto ona, od miesięcy wyczekiwana w kraju nad Wisłą trzecia generacja Dacii Duster. Hit nad hitami, jeśli wierzyć doniesieniom z salonów, które zostały wprost zalane zamówieniami. Do nas też dotarł na test nowy Duster. Czy rzeczywiście jest tak fajny, jak go reklamują? Pod pewnymi względami, tak. Czy jest lepszy od poprzednika? Zdecydowanie. Czy jest wart zakupu? No... co kto woli.
Nowa Dacia Duster! Ładna, co? Fot. Adam Nowiński / naTemat.pl

Zdecydowanie nowy Duster nabrał charakteru – ma bardziej agresywne światła przednie oraz tylne, obie pary z motywem litery Y, ładne 18-calowe felgi oraz... sporo recyklingowanego plastiku np. na zderzakach czy nadkolach – wszak to auto outdoorowe i łatwo takie elementy wymienić w razie uszkodzenia, ale ja nim w jakiś mocny offroad bym nie uderzał. 


Chociaż zauważcie, że inżynierowie Dacii bardzo wysoko podnieśli jej zawieszenie, przez co momentami wydaje się, jakby trochę nienaturalnie wisiała na szczudłach, zwłaszcza jak patrzy się na tył samochodu. Ale przez to uzyskano aż 21,4 cm prześwitu, więc wszelkie "potykacze" na drodze pokonacie bezproblemowo.

No i charakterystyczne dla wersji Extreme dekory, jak miedziane wykończenia lusterek czy też miedziany napis Dacia na klapie bagażnika. 

I nie zrozumcie mnie źle – całość wygląda nowocześniej, zdecydowanie lepiej niż przy drugiej generacji i rzeczywiście przykuwa wzrok przechodniów. 

Czytaj także: https://natemat.pl/565406,dacia-jogger-hybrid-sprawdzilismy-spalanie-w-miescie-i-w-trasie-test

Jak jest w środku?

Największa rewolucja zaszła w środku. Nie mamy już, przynajmniej w tej topowej wersji, zegarów analogowych, tylko 7-calowy wyświetlacz cyfrowy z podstawowymi danymi i funkcjami. 

Centralny wyświetlacz też urósł do 10 cali (w podstawie wyświetlacza nie ma, ale można podłączyć telefon i apkę, na której wszystko będziemy mogli obsługiwać) i dostał całkiem płynnie działający oraz czytelny interface. 

Co ważne, w podstawie Dacia daje z Dusterem większość systemów bezpieczeństwa, jak kontrolę pasa ruchu, rozpoznawanie znaków czy kontrolę martwego pola, ale też bezprzewodowe Android Auto i Apple CarPlay, a w wyższych pakietach mamy także takie ficzery jak na przykład kamery przód i tył oraz boczne! Owszem, są one średniej jakości, ale są, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. 

No i wystrój się zmienił, który też jest bardziej nowoczesny. Owszem jest mnóstwo twardego plastiku, którego woń będzie wam towarzyszyć w trakcie podróży, ale nie ma tutaj takich dziwnych zabiegów stylistycznych jak pas szorstkiego materiału przebiegający przez całą deskę rozdzielczą. No i pamiętajcie, to nie S-klasa tylko zupełnie inna półka cenowa. 

Ale to też nie tak, że dostajemy gołą dechę, bo tam, gdzie ma być miękko, czyli np. na podłokietniku czy na drzwiach, gdzie opieramy łokieć, jest miękko. Systemy działają sprawnie, audio gra całkiem przyjemnie, mamy dużo przestrzeni bagażowej, sporo schowków – no bardzo praktyczne auto. 

Fotele regulowane są co prawda ręcznie, ale w miarę wygodnie się na nich siedzi. Jedno, na co można narzekać, to ich obicie, przynajmniej w mojej wersji, to jakaś pomyłka. Owszem, to specjalny materiał Starkle stworzony przez Dacię, który da się łatwo umyć, ale siedzenie na nim latem kończy się przepoconymi ubraniami, a jak ktoś ma krótkie spodenki, to także przyklejeniem się udami co siedzenia. Zdecydowanie wybrałbym w konfiguratorze inne obicie. 

No i YouClip, czyli coś dla fanów gadżetów - różnego rodzaju uchwyty i zawieszki, które poprawiają funkcjonalność auta, takie "simply clever" w wykonaniu Dacii. Mamy więc dodatkowy uchwyt na telefon, uchwyt na kubek, wieszak czy lampkę, które można przytwierdzić w kilku miejscach w samochodzie.

Jak jeździ? To zupełnie inny Duster!

Jednak dla mnie największą rewolucją jest dodanie do Dustera napędu hybrydowego. Przede wszystkim zacznijmy od idącej z nim w parze automatycznej skrzyni biegów, która zastępuje znienawidzony przeze mnie "daciowy" manual. Biegi wchodzą płynnie, bez opóźnień.

Trochę jest wycia 4-cylindrowego silnika 1.6 o mocy 90 KM, zwłaszcza kiedy auto przechodzi z trybu elektrycznego w spalinowy, bo wpada on od razu na bardzo wysokie obroty i trzeba trochę przygazować, żeby wskoczył kolejny bieg. Ale tak po mieście jeździ się bardzo przyjemnie zarówno w normalnym trybie, jak i przy dodatkowej rekuperacji.

Auto jest bardzo zwinne, całkiem responsywne – to zupełnie inny Duster. Dla mnie bomba. Starego Dustera odnajdujemy za to dopiero na drodze szybkiego ruchu, kiedy przekraczamy jakieś 80 km/h. Wtedy auto zamienia się w bęben pralki, w której zaczęło się wirowanie. Niestety jest bardzo głośno, ale pamiętajcie - na czymś trzeba było oszczędzić, żeby uzyskać taką cenę, więc wygłuszenie nie było na liście priorytetów. 

A jeśli już mowa o cenie, to Duster zaczyna się już od 79 900 zł w wersji ze 100-konnym silnikiem benzynowym, fabryczną instalacją gazową i manualną skrzynią biegów. Za wersję z automatem musimy już zapłacić jakieś 20 000 zł więcej. A ta z hybrydą i wyposażeniem Extreme to już koszt 117 400 zł.

Zdecydowanie żadna europejska marka nie da wam aż tyle w aucie za takie pieniądze, co Dacia, zwłaszcza przy tych najwyższych pakietach wyposażenia.

Dlatego jeśli komuś nie przeszkadzają pewne mankamenty, o których wspomniałem, to zdecydowanie polecam zakup nowego Dustera. Ja bym jednak trochę dołożył funduszy i poszukał czego innego.

Czytaj także: https://natemat.pl/555872,nowy-duster-testujemy-trzecia-generacje-kultowego-suv-a