Były premier uniewinniony przez sąd. Zapadł wyrok w głośnej sprawie

Natalia Kamińska
21 czerwca 2024, 13:47 • 1 minuta czytania
W piątek (21.06) zapadł wyrok w procesie byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Polityk był oskarżony o potrącenie rowerzystki i ucieczkę z miejsca wypadku. Do zdarzenia doszło w 2019 roku.
Były premier uniewinniony. Zapadł wyrok w głośnej sprawie. Fot. Thierry Monasse/REPORTER

Sąd w Hajnówce, jak podaje portal TVN24, uniewinnił w piątek Włodzimierza Cimoszewicza od zarzutu potrącenia rowerzystki na przejściu dla pieszych.


Sąd umorzył też, z powodu przedawnienia orzekania, postępowanie w sprawie wykroczenia dotyczącego opuszczenia przez polityka miejsca tego zdarzenia. Wyrok nie jest prawomocny.

Zapadł wyrok w sprawie Cimoszewicza

Prokuratura domagała się dla byłego premiera pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, trzyletniego zakazu prowadzenia pojazdów oraz 10 tys. zł nawiązki i 10 tys. zł zadośćuczynienia.

Przypomnijmy: feralne zdarzenie miało miejsce 4 maja 2019 roku na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. 70-letnia rowerzystka została uderzona przez przejeżdżający samochód. Media szybko podały, że za kierownica volkswagena siedział znany polityk Włodzimierz Cimoszewicz.

Z akt sprawy wynikało, że poszkodowana doznała złamania kości podudzia, odniosła też inne lżejsze obrażenia, w tym otarcia twarzy i dłoni.

Na początku lutego 2023 roku, blisko cztery lata po wypadku, białostocka prokuratura postawiła Cimoszewiczowi formalne zarzuty spowodowania wypadku oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. Ówczesny europarlamentarzysta nie przyznał się wtedy do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Ponad rok później, 8 marca 2024 roku rozpoczął się proces przed sądem w Hajnówce, do którego trafił akt oskarżenia. Co mówił wówczas na sali rozpraw były premier?

Tak zeznawał były premier przed sądem

Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej" – przekazał wtedy Cimoszewicz cytowany przez gazetaprawna.pl. Polityk wyraził współczucie dla kobiety, która ucierpiała w zdarzeniu.

W piątek TVN24 przytacza z kolei, co Cimoszewicz oświadczył w ostatnim słowie przed wyrokiem. Przekazał on m.in., że jechał nie szybciej niż 40 km/h, nie rozmawiał przez telefon i nie słuchał radia i podjął hamowanie na czas, ale nie był w stanie uniknąć uderzenia w rowerzystkę, która nagle wjechała na przejście dla pieszych.

Czuję się niewinny, jestem przekonany, że to nie ja spowodowałem ten wypadek. Jest mi bardzo przykro, że do niego doszło, ale ten wypadek został tak naprawdę spowodowany przez poszkodowaną – stwierdził polityk, cytowany przez portal TVN24.

Czytaj także: https://natemat.pl/560642,co-duda-zamierza-po-zakonczeniu-prezydentury-dziwna-odpowiedz