Były premier uniewinniony przez sąd. Zapadł wyrok w głośnej sprawie
Sąd w Hajnówce, jak podaje portal TVN24, uniewinnił w piątek Włodzimierza Cimoszewicza od zarzutu potrącenia rowerzystki na przejściu dla pieszych.
Sąd umorzył też, z powodu przedawnienia orzekania, postępowanie w sprawie wykroczenia dotyczącego opuszczenia przez polityka miejsca tego zdarzenia. Wyrok nie jest prawomocny.
Zapadł wyrok w sprawie Cimoszewicza
Prokuratura domagała się dla byłego premiera pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, trzyletniego zakazu prowadzenia pojazdów oraz 10 tys. zł nawiązki i 10 tys. zł zadośćuczynienia.
Przypomnijmy: feralne zdarzenie miało miejsce 4 maja 2019 roku na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. 70-letnia rowerzystka została uderzona przez przejeżdżający samochód. Media szybko podały, że za kierownica volkswagena siedział znany polityk Włodzimierz Cimoszewicz.
Z akt sprawy wynikało, że poszkodowana doznała złamania kości podudzia, odniosła też inne lżejsze obrażenia, w tym otarcia twarzy i dłoni.
Na początku lutego 2023 roku, blisko cztery lata po wypadku, białostocka prokuratura postawiła Cimoszewiczowi formalne zarzuty spowodowania wypadku oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. Ówczesny europarlamentarzysta nie przyznał się wtedy do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Ponad rok później, 8 marca 2024 roku rozpoczął się proces przed sądem w Hajnówce, do którego trafił akt oskarżenia. Co mówił wówczas na sali rozpraw były premier?
Tak zeznawał były premier przed sądem
– Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej" – przekazał wtedy Cimoszewicz cytowany przez gazetaprawna.pl. Polityk wyraził współczucie dla kobiety, która ucierpiała w zdarzeniu.
W piątek TVN24 przytacza z kolei, co Cimoszewicz oświadczył w ostatnim słowie przed wyrokiem. Przekazał on m.in., że jechał nie szybciej niż 40 km/h, nie rozmawiał przez telefon i nie słuchał radia i podjął hamowanie na czas, ale nie był w stanie uniknąć uderzenia w rowerzystkę, która nagle wjechała na przejście dla pieszych.
– Czuję się niewinny, jestem przekonany, że to nie ja spowodowałem ten wypadek. Jest mi bardzo przykro, że do niego doszło, ale ten wypadek został tak naprawdę spowodowany przez poszkodowaną – stwierdził polityk, cytowany przez portal TVN24.
Czytaj także: https://natemat.pl/560642,co-duda-zamierza-po-zakonczeniu-prezydentury-dziwna-odpowiedz