Podróżujący z tego lotniska w Polsce będą wściekli. Przez dwa lata odprawiać się będą w namiotach

Adam Nowiński
11 sierpnia 2024, 13:53 • 1 minuta czytania
Wiosną 2025 roku rozpocznie się modernizacja lotniska w Modlinie. Niedawno poznaliśmy, co włodarze portu lotniczego "szykują" dla podróżnych, którzy będą chcieli odprawić się i odlecieć z tego miejsca. Jedno jest pewne – muszą uzbroić się w cierpliwosc i wyrozumiałość.
Pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Już wiosną 2025 roku rozpocznie się pierwszy etap dawno temu zapowiadanej rozbudowy lotniska w Modlinie. Proces trwał tak długo, ponieważ latami ciągnął się spór między udziałowcami.


Prace przygotowawcze wystartują już na przełomie tego roku. Jak się zmieni lotnisko w tym czasie?

– Przed nami duży program rozwojowy zapowiedziany już też przez władze. Można go podzielić na plus dwa etapy. W pierwszym, czyli do 2029 roku, planowana jest rozbudowa terminala pasażerskiego o 8 bramek, czyli cztery plus cztery po obu stronach. Rozbudowa nastąpi w tej samej formie architektonicznej, czyli srebrno-szklanej tuby – powiedział PAP Tomasz Szymczak, p.o. prezesa portu.

Dzięki tej inwestycji roczna przepustowość lotniska zwiększy się do około 7,5 mln pasażerów.

– Do tego dojdzie budowa czterech stanowisk postojowych dla samolotów oraz remonty i unowocześnienie sprzętu, zarówno tego ruchomego, jak i tego stojącego, czyli na przykład klimatyzacji oraz kontroli bezpieczeństwa. Te inwestycje mają łącznie kosztować około 480 mln zł – dodał Szymczak.

Dodatkowo lotnisko w drugim etamie wybuduje 3-kilometrowy pas startowy, a stary stanie się drogą kołowania.

Rozbudowa terminala będzie trwała dwa lata. W tym czasie pasażerowie będą odprawiani w tymczasowym terminalu... namiotowym. Znajdą się tam prowizoryczne bramki odlotowe. Na szczęście rozwiązanie to będzie wykorzystywane w sytuacji dużego natężenia lotów, czyli głównie w okresie wakacyjnym.

Co z Ryanairem na lotnisku Modlin?

Pytanie tylko, czy rzeczywiście w przyszłym roku w Modlinie będzie aż taki ruch ze względu na cięcia w siatce połączeń, których dokonuje cały czas Ryanair. Dodatkowo irlandzki przewoźnik co jakiś czas straszy, że przeniesie się do Warszawy na Lotnisko Chopina. Włodarze portu są jednak dobrej myśli.

– Prowadzimy rozmowy z Ryanairem, ale także z innymi przewoźnikami low-costowymi i czarterowymi. Rozmawiamy też z przewoźnikami pozaeuropejskimi, z którymi Unia Europejska ma lub planuje umowy o otwartym niebie. Nasze podstawowe zadanie to otwarte w miarę potrzeby całą dobę lotnisko dla linii niskokosztowych. Spodziewamy się, że w 2025 roku nowi przewoźnicy na modlińskim lotnisku powinni się pojawić – wyjaśnia Szymczak.

Polskie lotniska kupują nowe skanery

Ale modernizacja Modlina to nie jedyna nowinka dla podróżujących z Polski. Lotnisko w Krakowie w kwietniu poinformowało o złożeniu zamówienia na 10 nowoczesnych skanerów CT, które pozwolą służbom dokładnie sprawdzić, co znajduje się w bagażu, bez wyjmowania tego na zewnątrz. To przełom!

Podobne plany ma również port w Poznaniu, a w niedługiej przyszłości również Lotnisko Chopina w Warszawie. W Katowicach pojawią się w 2028 roku, wraz z otwarciem nowego terminala.

Rewolucja dzieje się również w europejskich portach. Do końca 2024 roku trójwymiarowe skanery powinny pojawić się na wszystkich lotniskach w Wielkiej Brytanii. Zainteresowanie zakupem takiego sprzętu zadeklarowała również Hiszpania. Jego testy trwają już w porcie w czeskiej Pradze.

Te informacje powinny bardzo ucieszyć podróżnych. Oznaczają bowiem koniec długich kolejek do kontroli bezpieczeństwa. Z plecaków i walizek nie trzeba będzie wyjmować sprzętu elektronicznego, a także płynów. Zmian będzie jednak znacznie więcej.

Czytniki CT pozwolą na zabranie wody, kremu do opalania, ale i znacznych ilości alkoholu

Przyspieszenie kontroli, która dziś potrafi ciągnąć się w nieskończoność, to z pewnością dobra wiadomość dla podróżnych. Na wielu lotniskach wraz z pojawieniem się nowych czytników doszło również do zmian w kwestii limitów płynów.

Dziś do samolotu można wnieść maksymalnie litr płynów, a wszystkie muszą być w opakowaniach o maksymalnej pojemności 100 ml. Dzięki temu na turystach mogą zarabiać lotniskowe sklepy. Woda kosztuje tam od kilku do kilkunastu złotych za butelkę. Prawdziwą żyłą złota jest jednak alkohol, bowiem to właśnie napoje wysokoprocentowe Polacy na lotniskach kupują najchętniej.

Po zainstalowaniu i uruchomieniu nowych skanerów, podczas kontroli bezpieczeństwa najpewniej będzie można mieć przy sobie nawet 2-litrowe butelki. Oznacza to, że podróżni będą zabierali własną wodę, kremy do opalania, a w wielu przypadkach również alkohole, bo nie będą chcieli przepłacać na miejscu. To natomiast oznacza, że zyski lotnisk mogą spaść.

Jednak zanim dojdzie do tych zmian, czeka nas jeszcze kilka lat z obecnymi zasadami. Przypominamy, że obecnie również można zabierać ze sobą większe opakowania płynów, np. szampony, żele pod prysznic, kremy do opalania, wina itp. Jednak wszystkie muszą się znaleźć w bagażu rejestrowanym, czyli tym, który nadajemy do luku bagażowego.

Czytaj także: https://natemat.pl/558170,gdzie-szybko-wyrobic-paszport-na-lotnisku-chopina-w-warszawie-jest-punkt