Policja zachęca dzieci do machania kierowcom na pasach. W sieci oburzenie: "uklęknij i błagaj"

Adam Nowiński
03 września 2024, 18:18 • 1 minuta czytania
Według przepisów pieszy wchodzący na jezdnię jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z pasów. Tyle, jeśli chodzi o prawo. Jak jest w praktyce? Bywa różnie. Ale niezaprzeczalnie nadal to kierujący pojazdami, a nie piesi są najczęściej sprawcami wypadków. Wielkopolska policja postanowiła jednak zawalczyć ze statystykami i zorganizowała akcję "Pomachaj kierowcy". Dość szybko pomysł mundurowych wywołał piekło w komentarzach.
Akcja policji wywołała oburzenie w sieci. Fot. GERARD/REPORTER

"'Pomachaj kierowcy' to akcja Wielkopolskiej Policji, która ma na celu zwracanie na siebie uwagi w relacji pieszy – kierowca. Poprawa bezpieczeństwa w rejonach przejść dla pieszych jest naszym priorytetem. Gest w postaci pomachania ręką kierowcy, a także nawiązanie z nim kontaktu wzrokowego, może wpłynąć na bezpieczne przejście przez jezdnię również najmłodszych uczestników ruchu drogowego" – czytamy w poście na Facebooku wielkopolskiej policji.


"Pamiętajcie, bezpieczeństwo to bardzo ważna sprawa, dlatego ŁAPKA W GÓRĘ! Akcja potrwa przez cały wrzesień" – zapowiedzieli mundurowi.

Pod postem szybko zaroiło się od komentarzy. Niektórzy pochwalili inicjatywę doceniając chęć poprawy bezpieczeństwa zwracając uwagę na obowiązki pieszych.

"Przypominam, że zgodnie z Artykułem 13 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym, 'Pieszy wchodzący na jezdnię (...) jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych'. Niektórzy piesi nie zachowują ŻADNEJ ostrożności nie mówiąc o szczególnej ostrożności. Co więcej, wielu pieszych nie chce zachowywać żadnej ostrożności, niektórych taki wymóg obraża a u innych wywołuje odruch zwany szokiem i niedowierzaniem. Niestety, przerzucanie winy na kierowcę, nikomu nie zwróci zdrowia ani życia..." – napisał jeden z komentujących.

"Dobry pomysł, łapka w górę powinna być obowiązkowa dla wszystkich pieszych" – zawtórował mu inny.

Hejt i lawina krytki

Ale nie wszyscy podeszli do tematu tak entuzjastycznie. Na wielkopolską policję wylał się ogromny hejt, ponieważ niektórzy odczytali inicjatywę mundurowych jako zrzucanie winy za wypadki na pasach na pieszych. "Dobrze, że nie kazaliście jeszcze klękać tym dzieciom przed pasami, żeby jaśnie państwo kierowcy okazali łaskę i się zatrzymali" – stwierdził jeden z komentujących. "A może akcja wystawiamy mandaty niebezpiecznie jeżdżącym kierowcom?" – zapytał inny. "Może Policja zajmie się kierowcami, którzy rozjeżdżają dzieci na pasach. Pieszy na przejściu ma pierwszeństwo, a kierowcy zbliżający się do przejścia MUSZĄ ZACHOWAĆ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ, BO PRZEZ PRZEJŚCIE KTOŚ MOŻE PRZECHODZIĆ NA PRZYKŁAD DZIECKO. To co jeśli, dziecko nie pomacha, to kierowca może wymusić pierwszeństwo/rozjechać je? KRETYŃSKA AKCJA ZNOWU ZAJMUJECIE SIĘ OFIARAMI WYPADKÓW A NIE ICH SPRAWCAMI" – czytamy w innym wpisie. Ale to nie był koniec. "Nowa akcja polskiej policji - pomachaj kierowcy, który jedzie 60 km/h przy ograniczeniu 40 km/h i nawet nie zwalnia jak wchodzisz na przejście", "To jest na serio post? A jeśli dziecko nie pomacha to będzie winne ewentualnego zdarzenia?", "proponuję jeszcze akcję uklęknij przed przejściem i błagaj aż kierowca BMW, który jedzie w mieście 90 km/h i patrzy w telefon łaskawie zatrzymał się i Cię przepuścił" – komentowali internauci.

Słuszne oburzenie?

Nie ma się w sumie co dziwić takiej reakcji, ponieważ wypadki na przejściach dla pieszych cały czas wzbudzają ogromne emocje. Podobnie było po tego typu tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w połowie sierpnia w Warszawie. Dwie ofiary, trzy ranne kobiety w wieku 33, 34 i 48 lat, a także 3,5-letnie dziecko z obrażeniami twarzoczaszki i nóg. To bilans wypadku przy ul. Woronicza w Warszawie.

Wypadek na Woronicza w Warszawie. Kobieta była na pasach

W sieci dostępne jest już nagranie z momentu zdarzenia, które opublikował portal Wawa Hot News 24. Wideo zostało zarejestrowane dzięki kamerom zamontowanym na miejskim autobusie. Na nagraniu widać, jak kobieta wychodzi zza pojazdu i pojawia się na pasach w momencie, kiedy przejeżdżał tamtędy kierowca samochodu osobowego.

Mężczyzna nie zdążył wyhamować i odruchowo odbił w prawo. W ten sposób z dużym impetem wjechał w przystanek autobusowy, gdzie stali ludzie. Wirtualna Polska pokazała to nagranie Mariuszowi Sokołowskiemu, byłemu rzecznikowi prasowemu Komendanta Głównego Policji, a także ekspertowi ds. bezpieczeństwa i byłemu policjantowi Markowi Konkolewskiemu. Obaj przypuszczają, że powodem tragicznego wypadku była nadmierna prędkość.

– Możemy mieć do czynienia z pojazdem, który jednak jedzie bardzo szybko. Biegli będą musieli ocenić, z jaką prędkością poruszał się samochód. Jeśli jechałby wolniej, być może byłaby możliwość odpowiedniego zareagowania, wyhamowania i uniknięcia wjechania w pieszych, stojących na przystanku. To będą elementy kluczowe dla tej sprawy – przyznał Sokołowski.

– Rzuca się w oczy nadmierna prędkość kierującego samochodem. Prędkość zabija. Jak można, dojeżdżając do wyznaczonego przejścia dla pieszych, poruszać się z tak dużą prędkością? – reagował Konkolewski.

Czytaj także: https://natemat.pl/566687,wypadek-na-woronicza-w-warszawie-ekspert-o-kluczowej-kwestii