Najpierw tragiczny rajd Arteonem, a teraz to... Kolejny przejaw drogowej patologii w stolicy
Agresja drogowa staje się alarmująco powszechna. Coraz częściej na polskich ulicach drobne konflikty eskalują do brutalnych ataków, a brawura i alkohol coraz częściej idą w parze, przez co dochodzi do tragedii. Tak jak w nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej.
Na al. Armii Ludowej w tył jadącego w kierunku Pragi Forda uderzył rozpędzony Volkswagen Arteon. W wyniku tego zdarzenia ojciec rodziny wracającej do domu zginął na miejscu, a kolejne cztery osoby trafiły w stanie ciężkim do szpitala. Na szczęście sprawcę, mimo jego próby ucieczki za granicę – złapano.
Ale nie minął nawet tydzień, a na ulicach stolicy doszło do kolejnej patologicznej sytuacji. Na warszawskim Grochowie kierowca luksusowego SUV-a celowo próbował rozjechać skuterzystę. O przebiegu zdarzenia poinformowała na swojej stronie Komenda Stołeczna Policji.
– Pokrzywdzony zdołał uciec spod auta, które na niego wjechało, jednakże został dogoniony przez część osób z samochodu i pobity – pisze Joanna Węgrzyniak, rzeczniczka południowopraskiej policji. Sprawcy po wszystkim porzucili samochód i zbiegli z miejsca zdarzenia.
Błyskawiczna akcja policji
Kierowcy skutera udało się samodzielnie wezwać pomoc. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Kryminalni z Komendy przy Grenadierów w ciągu kilku godzin odnaleźli i doprowadzili na przesłuchanie sześć osób związanych z incydentem, w tym dwie kobiety.
Zatrzymani stanęli przed Prokuraturą Rejonową Warszawa Praga – Południe, gdzie postawiono im poważne zarzuty. Kierowca Range Rovera usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa oraz pobicia, zaś dwie osoby odpowiedzą za podżeganie do morderstwa. Pozostali uczestnicy szaleńczego rajdu są podejrzani o groźby i udział w pobiciu.
Śledztwo trwa
Wobec trzech osób sąd zastosował tymczasowy areszt, a dwie kolejne objęto dozorem policyjnym. Śledztwo w tej sprawie trwa nadal, a organy ścigania dążą do ustalenia wszystkich okoliczności brutalnego ataku na warszawskich ulicach.
Motywy działania kierowcy Range Rovera będą wyjaśniane w toku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Praga – Południe. Za swoje działania sprawca może otrzymać karę nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Policja apeluje
Incydent to tylko jeden z wielu sygnałów alarmowych wskazujących na narastającą falę przemocy na polskich drogach. Stres, pośpiech, frustracja wynikająca z korków i ciągły brak cierpliwości sprawiają, że konflikty między kierowcami eskalują, często przeradzając się w fizyczne ataki. Wzmożona liczba przypadków "road rage" – agresywnych zachowań na drodze – pokazuje, że wielu kierowców traktuje ulice jak pole walki, co stwarza realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Funkcjonariusze policji nieustannie apelują za pomocą mediów do uczestników ruchu drogowego nie tylko o przestrzeganie przepisów, ale również o kulturę jazdy. Skutki tego typu agresywnych zachowań mogą być tragiczne, dlatego kluczowe jest zarówno zwiększenie kar, jak i świadomości społecznej na temat tego, jak niebezpieczne mogą być chwile drogowej furii.