Śledczy czekają już tylko na jedno. Mamy nowe informacje ws. zwłok mężczyzny u księdza

Mateusz Przyborowski
23 września 2024, 16:34 • 1 minuta czytania
Trwa śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny na plebanii w Drobinie na Mazowszu. Jak usłyszeliśmy w Prokuraturze Okręgowej w Płocku, nie ma jeszcze ostatecznej opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, która wskaże, co bezpośrednio doprowadziło do zgonu 31-latka. – Przesłuchiwani są kolejni świadkowie i trwa analiza elektronicznych nośników danych, które zabezpieczono w toku postępowania – mówi nam prokurator Bartosz Maliszewski.

W sobotę 21 września minęły równo dwa tygodnie od dramatu, do którego doszło na terenie parafii w Drobinie pod Płockiem. W mieszkaniu wikariusza znaleziono ciało młodego mężczyzny. Prokuratura prowadzi śledztwo, ale do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów. Mimo to ks. Grzegorz S. został zawieszony przez biskupa płockiego i otrzymał upomnienie kanoniczne.


Policja we wcześniejszych komunikatach podawała też, że zmarły pochodził z województwa łódzkiego i miał 29 lat. Prokurator rejonowy Marek Łasicki poinformował jednak tydzień temu, że mężczyzna miał 31 lat.

Śmierć na plebanii w Drobinie. Mamy nowe informacje od prokuratury

Nad czym obecnie skupiają się śledczy? O to redakcja naTemat.pl zapytała w Prokuraturze Okręgowej w Płocku. Jak już wcześniej informowaliśmy, sekcja zwłok wykazała wstępnie, iż przyczyną zgonu 31-latka była niewydolność krążeniowo-oddechowa. Prokuratura chce natomiast ustalić, co do tego doprowadziło i w tym celu zlecono badania toksykologiczne. Te prowadzone są przy Uniwersytecie Medycznym w Warszawie.

Nie ma jeszcze ostatecznej opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, który sekcjonował zwłoki mężczyzny. A to oznacza, że nie znamy jeszcze jednoznacznej i ostatecznej przyczyny zgonu – mówi w rozmowie z naTemat.pl Bartosz Maliszewski, rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej.

Na pytanie, jak długo mogą jeszcze potrwać badania toksykologiczne i kiedy możemy poznać opinię biegłego, prokurator stwierdza, że "zakłady medycyny sądowej są w stanie wydać taką opinię w ciągu około trzech tygodni".

– Trwają ponadto kolejne czynności procesowe w sprawie, to znaczy przesłuchiwani są kolejni świadkowie, prokurator wykonuje też czynności związane z elektronicznymi nośnikami danych, które zostały zabezpieczone podczas oględzin mieszkania i w toku postępowania – dodaje prokurator Maliszewski.

Rzecznik płockiej prokuratury nie chce zdradzać szczegółów, o jakich konkretnie świadków chodzi. Jak jednak przekazał, przesłuchane zostaną także "wszystkie osoby, które mogą mieć wiedzę na temat tego zdarzenia", w tym między innymi policjanci i załoga karetki pogotowia, którzy interweniowali na miejscu 7 września.

– Śledztwo cały czas jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci i nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów. Postępowanie jest wciąż na początkowym etapie – zaznacza prokurator w rozmowie z naszą redakcją.

Dramat na plebanii w Drobinie. Wikariusz został już przesłuchany

Przypomnijmy, że tydzień temu śledczy przesłuchali wikariusza, w którego mieszkaniu znaleziono zwłoki, a także gosposię, która – według wcześniejszych doniesień medialnych – powiadomiła służby o tragedii. Szef Prokuratury Rejonowej w Sierpcu przekazał wówczas, że z ustaleń wynika, iż to właśnie "gosposia, na prośbę wikariusza, wykonała telefon na numer alarmowy", aby wezwać pomoc do 31-latka.

Prokurator rejonowy Marek Łasicki, dopytywany przez media o to, czy wikariusz na miejscu został przebadany przez policję na stan trzeźwości, stwierdził, że tak, ale "nie wykazało ono alkoholu w jego organizmie". Dodał jednak, że od duchownego pobrana została krew do dalszych badań.

Po tym, jak media obiegła informacja o śmierci mężczyzny w mieszkaniu księdza, od razu ruszyły domysły, co mogło się tam wydarzyć. Według nieoficjalnych ustaleń mediów w mieszkaniu wikariusza miała odbyć się całonocna impreza. Ponadto mężczyźni mieli zażywać środki na potencję.

Do tych doniesień szef prokuratury w Sierpcu również się odniósł, choć nie przekazał wielu szczegółów. – Chciałbym podkreślić z całą stanowczością, że nie prowadzimy postępowania w sprawie obyczajowej, ale w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci – poinformował prokurator Łasicki.

Ks. Grzegorz S. pracował w Drobinie pod Płockiem od roku. Został zawieszony, a biskup płocki nakazał mu opuszczenie parafii do czasu wyjaśnienia sprawy. W komunikacie kuria poinformowała także, że bp Szymon Stułkowski powołał specjalny zespół, który ma wyjaśnić tę sprawę. Jak przekazano, dokumentacja z wewnętrznego postępowania trafi do Watykanu.

Tydzień temu rzeczniczka Kurii Diecezjalnej Płockiej dr Elżbieta Grzybowska przekazała z kolei, że wikariusz "otrzymał od biskupa również upomnienie kanoniczne". – Duchowny ma także zakaz publicznego sprawowania sakramentów – powiedziała Grzybowska i dodała, że powołany przez biskupa zespół już pracuje nad wyjaśnieniem tej sprawy.