Ziobro jednak nie wymknie się komisji śledczej. Tak ma wyglądać jego przesłuchanie
"Opinia biegłego o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobry dotarła do komisji śledczej ds. Pegasusa. Wszystkie nieprawidłowości zostaną rozliczone! Szczegóły już w środę" – przekazała w krótkim komunikacie w serwisie X Magdalena Sroka.
Jej wpis pojawił się w poniedziałek przed godz. 16:00. Posłanka PSL i szefowa komisji więcej szczegółów ujawniła w rozmowie z TVP Info. Potwierdziła, że były minister sprawiedliwości "nie będzie mógł dłużej unikać stawiennictwa przed komisją" i zapowiedziała wyznaczenie terminu przesłuchania.
Ziobro może zeznawać przed komisją. Tak ma wyglądać jego przesłuchanie
– Na pewno w tym roku – stwierdziła Sroka, dopytywana o to, kiedy mogłoby odbyć się przesłuchanie Ziobry. – Myślę, że będzie to kwestia kilku tygodni – dodała.
Na tę informację zareagował też Roman Giertych. "Cieszę się Zbyszku, żeś zdrów! Czekamy na Ciebie w kraju z niecierpliwością" – napisał mecenas i poseł KO w serwisie X.
Według nieoficjalnych ustaleń mediów wynika z kolei, że Zbigniew Ziobro może zostać przesłuchany przed komisją, ale pod pewnymi warunkami.
Jak podaje TVN24, choć nie ma większych przeciwwskazań, aby lider Suwerennej Polski mógł stawić się na posiedzeniu i odpowiadać na pytania, to biegły miał wskazać między innymi, że jedna sesja powinna trwać około dwóch godzin. Po tym czasie powinna nastąpić przerwa, po której mogłaby się odbyć kolejna seria pytań.
Przypomnijmy, że Zbigniew Ziobro zmaga się ze złośliwym nowotworem przełyku. Chorobę zdiagnozowano u niego pod koniec ubiegłego roku. Polityk był leczony onkologiczne, przeszedł też skomplikowaną operację. Pojawiły się po niej komplikacje, przez co konieczny był kolejny zabieg. Od kilku tygodni były minister ponownie uaktywnił się jednak w mediach społecznościowych.
Ziobro będzie grał wyrokiem Trybunału Przyłębskiej?
W czasie gdy przedstawiciele koalicji rządzącej mówią o sukcesie, wielu komentatorów zastanawia się jednak, czy Zbigniew Ziobro w ogóle stawi się przed komisją. "Przecież on i tak się nie stawi, powoła się na wyrok Trybunału Przyłębskiej i pokaże, że ma was w d***e"; "Co zrobicie, jak się nie stawi? Będziecie go wiecznie wzywać? Czy w końcu ktoś go doprowadzi?" – czytamy w komentarzach w sieci.
Dwa tygodnie temu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zakres działania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Tak orzekli jednogłośnie Zbigniew Jędrzejewski, Stanisław Piotrowicz i Jarosław Wyrembak.
Sprawa trafiła do TK Julii Przyłębskiej na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ich zdaniem uchwała o powołaniu komisji nie spełnia wymogu "określoności prawa". W uzasadnieniu napisali między innymi, że zakres jej działań "został określony w sposób wadliwy, jest daleki od precyzji i skonstruowany niepoprawnie z punktu widzenia logiki".
Dodajmy, że już w maju TK zobowiązał komisję "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu wydania ostatecznego orzeczenia. Komisja nie zaprzestała swoich prac, a jej przewodnicząca Magdalena Sroka w rozmowie z "Faktem" stwierdziła, że respektowanie orzeczeń Trybunału jest niezasadne, ponieważ zasiadają w nim "sędziowie-dublerzy".
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd i służby specjalne. Chodzi o okres od 16 listopada 2015 do 20 listopada 2023 roku. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Ofiarą afery inwigilacyjnej za rządów Zjednoczonej Prawicy padł nie tylko Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej, ale i wielu innych polityków, aktywistów i dziennikarzy. A być może także zwykli Polacy.