Wszyscy mówią o Bliskim Wschodzie, a Ukraina... nie radzi sobie z nową taktyką Rosji

Klaudia Zawistowska
03 października 2024, 06:27 • 1 minuta czytania
Od kilku dni światowe media skupiają się na tym, co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Izrael zbombardował Liban, a sytuacja w całym regionie staje się coraz bardziej napięta. Ale zapomnieliśmy o Ukrainie, która właśnie straciła ważne miasto i ma bardzo duże problemy z odparciem Rosjan, którzy poprawili taktykę.
Nowa taktyka Rosji wykańcza Ukrainę. Armia Putina przejęła ważne miasto Fot. MIKHAIL METZEL / AFP / East News

Konflikt na Bliskim Wschodzie się zaognia. Najpierw Izrael zaatakował Bejrut i zabił przywódcę Hezbollahu Hassana Nasrallaha. Odpowiedź przyszła we wtorek 1 października. Iran wystrzelił w odwecie ok. 200 rakiet w kierunku Izraela. Większość z nich została przejęta lub zniszczona. Zamieszanie w tej części świata skutecznie wykorzystała armia Władimira Putina.


Martwimy się o Bliski Wschód, a za naszą wschodnią granicą jest coraz gorzej

Sytuacja w Ukrainie nie umknęła uwadze "The Washington Post". Z informacji, do których dotarli dziennikarze, wynika, że rosyjska armia ma nową taktykę, która może okazać się śmiertelnym zagrożeniem dla ukraińskich obrońców. Ta zmiana już teraz miała zaowocować bardzo dotkliwymi porażkami w Donbasie.

Rosjanie, którzy do tej pory nie bali się sięgać po "mięso armatnie" w postaci niedoświadczonych żołnierzy i wykorzystywać artylerię, teraz zmienili sposób działania. Do walk posyłają mniejsze oddziały, które są trudne do namierzenia. Dodatkowo są lepiej wyposażeni i wyszkoleni, a to stanowi ogromne zagrożenie dla Ukraińców.

Najwięcej problemów sprawiają oddziały powietrzno-desantowe. Ale nowy sprzęt komunikacyjny pozwala lepiej organizować Rosjanom ataki. O wiele groźniejsze stały się także ich ataki z wykorzystaniem dronów.

Ukraina straciła Wuhłedar. Obwód doniecki pod wpływem Rosjan

To nie koniec złych wiadomości. Skuteczne ataki Rosjan sprawiły, że Ukraina ma bardzo poważne problemy z utrzymaniem swoich pozycji w Donbasie. Z informacji przekazanych przez Reutersa, ale niepotwierdzonych przez Rosję, wynika, że siły Władimira Putina miały przejąć miasto Wuhłedar w obwodzie donieckim. We wtorek gubernator obwodu donieckiego Wadim Fiłaszkin przekazał, że wroga armia wkroczyła do centrum tego miasta.

Dlaczego kwestia kontroli na 14-tysięcznym Wuhłedarem jest tak ważna? Od niej może bowiem zależeć przyszłość całego regionu.

Moskwa jest przekonana, że to właśnie to miejsce stanowi klucz do przejęcia całego obwodu donieckiego, który następnie chce wcielić do Rosji. Dodajmy, że wcześniej armia Putina odniosła kilka bolesnych porażek w tym regionie i nie była w stanie przełamać fortyfikacji. Teraz jednak udało im się tego dokonać na zachód i wschód od Wuhłedaru, a później ruszyć dalej.

Końca wojny w Ukrainie nie widać

Miasto jest też ważne z punktu logistycznego. Jak zauważa "The Washington Post", miejscowość znajduje się na przecięciu wschodniego i południowego frontu. Dlatego będzie cennym punktem w kwestii zaopatrzenia armii. To dodatkowo może ułatwić linia kolejowa, która wiedzie tamtędy z Krymu do przemysłowej części Donbasu – obwodów donieckiego i ługańskiego, które niemalże w całości są pod rosyjską kontrolą.

Choć jeszcze kilka miesięcy temu mogło się wydawać, że Ukraina i Rosja zaczną rozmawiać o pokoju, a Putin znajduje się w potrzasku po tym, jak Ukraińcy wkroczyli do obwodu kurskiego, to teraz sytuacja się odmieniła. Na pokój za naszą wschodnią granicą raczej nie ma co liczyć.

Jak stwierdził w rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak, wojnę w Ukrainie może zatrzymać już tylko jeden kraj. – Jedynym, który mógłby zmusić Putina do wstrzymania działań zbrojnych i do rozmów o zawieszeniu broni, może być tylko Pekin. Nikt inny Putina nie przekona – podsumował wojskowy.