Już nie viagra, ale na przykład "kokaina dla ubogich". Czym jest chemseks wśród księży?

Mateusz Przyborowski
05 października 2024, 17:53 • 1 minuta czytania
Księża z diecezji sosnowieckiej, bohaterowie niedawnych seksskandali, mieli odurzać się nie tylko środkami na potencję, ale także mefedronem, a nawet rozpuszczalnikami farb. Śledczy badają, w jaki sposób mężczyźni zaopatrywali się w te substancje, a w środowisku terapeutów mówi się o chemseksie – zjawisku, które występuje nie tylko wśród duchownych.
Czym jest chemseks? To niebezpieczny trend nie tylko wśród księży Fot. Piotr Molecki / East News / Zdjęcie poglądowe

Diecezją sosnowiecką wstrząsają kolejne skandale. Dwóch duchownych, którzy pracowali między innymi także w kurii, miało odurzać się mefedronem, pigułkami gwałtu, środkami na potencję, silnie pobudzającymi narkotykami, ale także rozpuszczalnikami farb – informuje "Fakt".


Prokurator Zbigniew Pawlik z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ potwierdził, że służby prowadzą śledztwo w tej sprawie, ale nie chciał przekazać szczegółów. "Ma ono doprowadzić do osób zajmujących się handlem narkotykami, dystrybucją ich w środowisku duchownych" – podaje tabloid.

Co więcej, w piątek 4 października przeprowadzono poszukiwania w Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu, w Biurze Delegata ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży oraz w Diecezjalnym Centrum Służby Rodzinie i Życiu. "Kuria w pełni współpracuje z wymienionymi organami, przekazując dane i nośniki, o które nas poproszono" – poinformowała diecezja w komunikacie.

Seksimprezy księży: psychotropy, mefedron, rozpuszczalniki farb

Akcja śledczych to pokłosie dwóch głośnych skandali, o których również pisaliśmy w naTemat.pl. Latem 2023 ks. Tomasz Z. urządził seksimprezę na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Uczestnicy mieli zażywać substancje psychotropowe i pigułki gwałtu. Kiedy jeden z mężczyzn stracił przytomność, duchowny odmówił wpuszczenia do środka ratowników medycznych. Do środka udało się wejść dopiero po interwencji policji.

Z akt sprawy wynika, że ks. Tomasz Z. zaprosił do siebie znajomego księdza geja z Dąbrowy Górniczej. Ten pojawił się ze znajomym, 27-letnim heteroseksualnym mężczyzną, żonatym i mającym dziecko.

Tomasz Z. usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobie będącej w sytuacji zagrożenia życia oraz posiadania narkotyków. Został skazany na półtora roku więzienia. Sprawa przybrała wymiar międzynarodowego skandalu. O gejowskiej orgii księży z Dąbrowy Górniczej rozpisywały się media nie tylko z Polski, ale też całego świata.

Czytaj także: https://natemat.pl/548078,czy-watykanem-rzadza-geje

Do kolejnego skandalu, który tym razem zakończył się niestety tragiczne, doszło w marcu tego roku. W mieszkaniu ks. Krystiana K. z Sosnowca zmarł młody mężczyzna. Prokuratura przekazała wówczas, że duchowny usłyszał także "zarzuty w pobocznym wątku, związanym z naruszeniem przepisów karnych o przeciwdziałaniu narkomanii". Wszystko wskazuje na to, że spotkanie obu mężczyzn miało podobny przebieg jak gejowska impreza w Dąbrowie Górniczej.

Po śmierci 21-latka ks. Krystian miał także zacierać ślady, a konkretnie wyrzucić w krzaki butelkę z psychoaktywną substancją. Śledczy ją odnaleźli, w środku znajdował się związek organiczny o nazwie "1,4 butanodiol" Jest to... rozpuszczalnik farb. Nie jest uważany za narkotyk, ale biegły stwierdził, że to substancja silnie uzależniająca, silnie oddziałująca psychoaktywnie na organizm i może doprowadzić do zgonu.

"Fakt" podał, że we krwi ks. Krystiana stwierdzono także mefedron, którego posiadanie jest już zagrożone – karą do 3 lat więzienia. Działa on podobnie do amfetaminy czy kokainy. To dlatego mefedron określa się "kokainą dla ubogich".

Czym jest chemseks? To niebezpieczny trend nie tylko wśród księży

W terapeutyce jest określenie na tego typu niebezpieczne zjawiska – to tzw. chemseks, czyli włączenie do aktywności seksualnej nie narkotyków, różnego rodzaju stymulantów czy dopalaczy. Po co?

Żeby popłynąć w seksie, żeby wywołać inny efekt w swoim ciele i psychice. To także dodanie sobie odwagi i wyzwolenie fantazji – mówił w 2023 roku w rozmowie z "Faktem" Andrzej Gryżewski, psycholog kliniczny, seksuolog i psychoterapeuta.

I zobrazował to tak: – Wyobraźmy sobie, że ktoś na gejowskiej imprezie ma się rozebrać, uprawiać seks. (...) Dzięki środkom ma się większą ochotę na zbliżenie, nabiera się pewności siebie, odzywają się w człowieku pierwotne instynkty. Część narkotyków i dopalaczy daje możliwość uprawiania seksu bez gry wstępnej, z przypadkowymi ludźmi i w dodatku bardzo długo.

Tego typu substancje kupuje się oczywiście w tzw. podziemiu. – Nie znamy do końca reakcji naszego organizmu na połączenie tych substancji. Niekiedy mała dawka może wywołać zatrucie, zapaść, zawał albo psychozę – zaznaczył Gryżewski.

Psycholog podkreślił też, że "chemseks zbiera swoje żniwo". – Stał się bardzo modny. Dotyczy to nie tylko środowisk gejowskich, ale także par heteroseksualnych, a nawet singli. Dochodzi do tego, że ludzie biorą narkotyki, żeby się masturbować. (...) Chemseks jest kolejnym uzależnieniem. Państwo polskie na razie nic z tym nie robi. Udaje, że nie ma problemu – stwierdził.

I dodał: – Viagra od lat 90. jest na rynku, ale dzisiaj można powiedzieć, że robi się z niej przeżytek. Jest popkulturowym synonimem środków na uzyskanie erekcji. Tych środków na rynku jest dzisiaj bardzo dużo, większość jest podrabiana i dostępna w nielegalnym obiegu. Mamy dużo nowszych, mocnych leków na potencję, które nie wchodzą w dodatku w reakcje z alkoholem i są w organizmie nawet przez 36 godzin.

Ks. Jacek Prusak, psycholog i psychoterapeuta, w jednym z niedawnych wywiadów również przyznał, że "chemseks nie jest rzadkością wśród osób homoseksualnych" i dodał, że "często towarzyszy tym, którzy zaprzeczają swojej orientacji".

– Chodzi o intensyfikację doznań, które nie wynikają z więzi z drugą osobą – czyli przeżywania seksu rekreacyjnego, a nie relacyjnego – powiedział duchowny w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".