Burza po decyzji sądu ws. księdza od salcesonu. Niektórzy chyba zapominają, jakie ma zarzuty
O decyzji sądu poinformowała w piątek Prokuratura Krajowa w mediach społecznościowych. Jak czytamy, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie uwzględnił zażalenia obrońców na zatrzymanie ks. Michała Olszewskiego.
"Tym samym sąd potwierdził, że zatrzymanie podejrzanego było zasadne, legalne i przeprowadzone prawidłowo" – czytamy w komunikacie w serwisie X. Ta informacja wywołała burzę. Głosy popierające działania służb i decyzję wymiaru sprawiedliwości mieszają się z krytyką sądu i prokuratury.
PiS twierdzi, że ks. Olszewski jest torturowany. Są podjął właśnie decyzję
"Więzienie to nie sanatorium, a osadzeni to nie kuracjusze, jak to powiedział Ziobro"; "I to orzekł sąd bez kluczowych dowodów, niech was szlag trafi i karma wróci"; "I tego się trzymamy!"; "Zmieńcie nazwę na Bodnuratura polityczne popychla" – czytamy w komentarzach.
Piątkową decyzję sądu skomentował także przed kamerami obrońca duchownego – ksiądz zasłynął tym, że odprawiał egzorcyzmy za pomocą salcesonu.
– To jest orzeczenie, które otwiera mi wreszcie drogę do złożenia skargi do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w zakresie tortur i nieludzkiego, poniżającego traktowania. Powiadomię o tej sytuacji również komitet ds. tortur. Sprawa w Polsce się zakończyła, moim zdaniem, orzeczeniem skandalicznym, niestety politycznym i życzeniowym – powiedział mediom adwokat Michał Skwarzyński.
Odniósł się także do listu egzorcysty, w którym opisał rzekomy sposób jego zatrzymania.
– Sąd uznał, że jest to list niewiadomego pochodzenia, czyli jest jakimś "tworem objawionym". Wynika z tego to, że według sądu to nie jest list odzwierciadlający prawdę. Rozumowanie sądu jest pewnie takie, że skoro został on sporządzony tak późno, tak późno kwestia tych tortur została sporządzona, to wszystko wskazuje na to, że tak nie było – powiedział.
O co jest oskarżony ks. Michał Olszewski
Obrońca ks. Olszewskiego stwierdził w piątek, że jego klient wie, że "siedzi w procesie politycznym". Mówił, że "każdy wie, co się z nim stało, każdy przeczytał jego list, ale według sądu nic złego się z nim nie stało". – Każdy wie, jaka to jest sytuacja. Znów podanie ręki przez sądownictwo Tuskowi – oznajmił adwokat.
W Prawie i Sprawiedliwości również grzmią, że ks. Olszewski jest torturowany. W połowie września Jarosław Kaczyński i politycy jego partii protestowali nawet przed Ministerstwem Sprawiedliwości w Warszawie. I zachęcali do podpisów pod inicjatywą parlamentarzystów PiS, której celem jest zwolnienie z aresztu duchownego. Zdaniem Kaczyńskiego zatrzymanie kontrowersyjnego egzorcysty stało się symbolem wszystkiego, co jest "wielkim złem" w Polsce.
Na ks. Olszewskim ciążą z kolei poważne zarzuty. Pod koniec marca prezes fundacji Profeto, która otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości kilkadziesiąt milionów złotych, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Trafił do aresztu, a pod koniec sierpnia sąd zdecydował o jego przedłużeniu o kolejne trzy miesiące.
Duchowny ze Zgromadzenia Księży Sercanów został aresztowany ws. potencjalnych wyłudzeń pieniędzy. Zarzuty śledczych dotyczą m.in. wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla fundacji Profeto, która – w ocenie prokuratury – nie spełniała wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu środków, mieli zdaniem śledczych działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji, czyli ks. Olszewskim.
W połowie sierpnia ksiądz i dwie urzędniczki pracujące w departamencie FS za czasów rządów PiS usłyszeli nowe zarzuty. Jak poinformowała wtedy Prokuratura Krajowa, dotyczą one "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu".
Przypomnijmy, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości miały pomagać ofiarom przestępstw.