Wraca sprawa śmierci na plebanii w Drobinie. Rodzina ofiary: Zwłoki oddano w masakrycznym stanie
W sobotę, 7 września, na plebanii w Drobinie, w województwie mazowieckim, znaleziono ciało 30-letniego mężczyzny, Konrada. Tragiczne wydarzenie miało miejsce w domu wikariusza, który został natychmiast zawieszony w swoich obowiązkach i zobowiązany do opuszczenia parafii do czasu wyjaśnienia sprawy, jak poinformowała Diecezja Płocka.
Okoliczności śmierci mężczyzny okazały się jednak bardziej skomplikowane, niż początkowo zakładano.
Rodzina ujawniła zatrważające informacje
Rodzina zmarłego przerwała milczenie, wyrażając swoje oburzenie dotyczące stanu, w jakim oddano im ciało. Siostra Konrada, pani Jolanta, w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdziła, że rodzina otrzymała zwłoki mężczyzny "w masakrycznym stanie". – Po sekcji nie były odpowiednio zabezpieczone – twierdzi.
Bliscy mężczyzny dodali również, że "nie zabezpieczono wszystkich jego rzeczy", w tym drugiego telefonu i kluczy do mieszkania. Jak wynika z relacji rodziny, prokuratura nie była w stanie wyjaśnić, co stało się z rzeczami Konrada, które okazały się być w posiadaniu wikariusza Grzegorza.
Bliscy żądają wyjaśnień
Po kilkunastu dniach rodzina otrzymała część przedmiotów z adnotacją, że prokuratura nie zabezpieczyła ich w miejscu zdarzenia. Dodatkowo telefon Konrada miał być zresetowany do ustawień fabrycznych i owinięty taśmą. – Naprawdę jest tutaj wiele rzeczy do wyjaśnienia – zaznaczyła siostra zmarłego pani Jolanta.
Rodzina Konrada, w obliczu braku jasnych informacji o okolicznościach jego śmierci, zażądała dokładnego śledztwa. Wyrażają swoje obawy wobec sposobu, w jaki potraktowano zwłoki oraz zniknięcia osobistych przedmiotów. – Chcielibyśmy poznać prawdę i dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się na plebanii – podkreślają w rozmowie z dziennikarzami WP.
Imprezy na plebanii
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się podczas imprezy zorganizowanej w plebanii. Według informacji przekazanych przez prokuraturę mężczyzna zmarł, przywiązany kajdankami do łóżka wikariusza. Podczas interwencji policjanci obok jego ciała zastali odurzonego alkoholem duchownego przebranego za króliczka.
Według wielu osób, w Drobinie od dawna dochodziło do niepokojących sytuacji związanych z plebanią. Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że na terenie parafii miały miejsce niewłaściwe zachowania. "Oni dawno powinni stąd odejść", "słyszeliśmy, że coś tam się dzieje", "myśleli, że nikt nie widzi i pod osłoną nocy mogą robić, co chcą" – mówili w rozmowie z "Faktem" parafianie.
Wąska grupa osób miała wiedzieć o ekscesach na plebanii, gdzie regularnie urządzano imprezy z alkoholem.
– Zjeżdżali się tam, urządzali imprezki i pili alkohol. Ale większość w to nie wierzyła – relacjonował dziennikarzom jeden z mieszkańców. Starsi mieszkańcy z kolei zgodnie potwierdzili, że wikariusz był "dobrym kapłanem".
Dotychczasowe ustalenia
Materiały dotyczące zdarzenia zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Sierpcu. 10 września przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny, która ujawniła, że – bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa – o czym poinformował prok. Bartosz Maliszewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. Jednakże, aby ustalić dokładny powód zgonu, konieczne są dalsze, szczegółowe badania, które mają na celu wyjaśnienie okoliczności tragicznego zdarzenia – czego domaga się rodzina.
9 września Elżbieta Grzybowska, rzeczniczka prasowa Kurii Diecezjalnej w Płocku, potwierdziła, że "duchowny został usunięty z funkcji wikariusza i opuścił parafię".