Członkini rządu Tuska reaguje na akcję naTemat.pl. "Każde dziecko to o jedno za dużo"
"Każde dziecko to o jedno za dużo, to nie budzi wątpliwości, dlatego międzyresortowo pracujemy nad rozwiązaniami, które pomogą nam 'widzieć' każde dziecko i jego drogę przez kolejne etapy życia, pracujemy nad tym, żeby było bezpieczne i miało dostęp do każdego możliwego wsparcia" – napisała w poniedziałek w serwisie X Paulina Piechna-Więckiewicz.
Wiceministerka edukacji w ten sposób zareagowała na akcję naTemat.pl "Czy 30 dzieci to mało?". Użyta w niej liczba nie jest przypadkowa. Co najmniej 30 dzieci w Polsce ginie rocznie z rąk opiekunów. Dodajmy jednak, że są to tylko szacunkowe dane, ponieważ tych oficjalnych... nie ma.
Akcja naTemat.pl "Czy 30 dzieci to mało?"
A to oznacza, że nikt w Polsce tak naprawdę nie wie, ile dzieci ginie z rąk tych, którzy powinni zapewnić im bezpieczeństwo. Z tym pytaniem zwróciliśmy się także do najważniejszych instytucji w kraju.
W Komendzie Głównej Policji usłyszeliśmy, że takie dane nie są gromadzone. Nie ma ich także Prokuratura Krajowa, a Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało nas, że "biuro prasowe podaje jedynie dane na temat liczby osób skazanych za czyny kwalifikujące się jako przemoc domowa". Monika Horna-Cieślak, Rzecznika Praw Dziecka, poinformowała nas, że w jej biurze również nie są zbierane takie dane. "Pracujemy nad tym, by to się zmieniło" – dodała.
W 2023 roku praktycznie cała Polska żyła sprawą 8-letniego Kamila z Częstochowy, który przez pięć dni leżał pod kaflowym piecem. Skatował go ojczym. Chłopiec miał poparzoną głowę i klatkę piersiową, popalone włosy, połamane ręce i nogi.
Był bity, kopany i przypalany papierosami. Człowiek, który miał o niego dbać, polewał go wrzątkiem i rzucał na rozgrzany węglowy piec. W mieszkaniu – oprócz oprawcy i jego ofiary – byli: matka, ciotka, wuj i siedmioro dzieci. W całej kamienicy żyło natomiast kilkadziesiąt osób. Nikt nie słyszał płaczu Kamila.
W redakcyjnej akcji naTemat "Czy 3o dzieci to mało?" chcemy zwrócić uwagę na problem przemocy wobec dzieci i wywierać presję – na rządzących, ustawodawców, sąsiadów, nauczycieli, kolegów, koleżanki.
Bo przemoc wobec dzieci to sprawa, która dotyczy nas wszystkich. I odpowiedzialność za te tragedie ponosi każdy z nas. Bo nie reagujemy, gdy słyszymy płacz dziecka. Bo pozwalamy politykom, aby ten temat nie był dla nich priorytetem.