Karol Karski przerywa milczenie w sprawie zarzutów. "Dla mnie to surrealizm"
Karol Karski, były europoseł PiS i rzecznik dyscypliny partyjnej, odniósł się do postawionych mu zarzutów korupcyjnych związanych z Collegium Humanum. W rozmowie z Onetem opowiedział o kulisach przesłuchania oraz o swoich odczuciach wobec działań prokuratury.
– Wbrew insynuacjom nie byłem zatrzymany. Prokuratura telefonicznie pytała, w jaki sposób mogą jak najszybciej postawić mi zarzut. Przedstawiono mi zarzut, który uważam za kompletnie nieprawdziwy. Znalazłem się w sytuacji dziwacznej – stwierdził Karol Karski.
"Poszedłem na rękę prokuraturze"
Polityk podkreśla, że od początku współpracuje z organami ścigania, mimo że działania prokuratury ocenia krytycznie.
– Prokuratura pytała, czy zgadzam się, żeby wezwanie na przesłuchanie dostać mailowo, bo pocztą to będzie trwać za długo. Poszedłem na rękę prokuraturze, stawiłem się w Katowicach, mimo że jestem po poważnej operacji chirurgicznej – relacjonuje w rozmowie z Onetem Karski.
Jak mówi, podczas przesłuchania nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
– Żadnych środków zapobiegawczych prokuratura nie zastosowała, dostałem tylko zakaz rozmów z osobami, które oni chcą jeszcze przesłuchać – dodaje były europoseł PiS.
Krytyka działań prokuratury. "To surrealizm"
Polityk uważa, że zarzuty są bezpodstawne, a ich upublicznienie w obecnej formie odbiera mu prawo do obrony.
– Nie wolno mi wypowiadać się o merytorycznej stronie postępowania, ale prokuratura wybiórczo przedstawia pewne informacje. To surrealizm. Żyjemy w państwie, które nie ma wiele wspólnego z demokratycznym państwem prawa – zaznacza Karski.
Były europoseł twierdzi również, że sprawa ma podłoże polityczne.
– W celu zrównoważenia udziału w sprawie osób z kręgu koalicji rządzącej, bezpodstawnie dopisano osobę niewinną, która jest członkiem opozycji – podsumowuje.
Zarzuty prokuratury
Prokuratura oskarżyła Karola Karskiego o powoływanie się na wpływy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, co miało pomóc Collegium Humanum w uzyskaniu pozytywnych opinii dotyczących filii uczelni w Pradze, Bratysławie i Andiżanie. W przypadku placówki na Słowacji chodziło o opinię w sprawie kierunku pedagogika.
Według śledczych Karski miał otrzymać korzyść majątkową w postaci opłacenia raportu sondażowego na kwotę 14 760 zł oraz billboardów wyborczych o wartości 22 195 zł.
Prokuratura na razie nie skomentowała wypowiedzi Karola Karskiego. Sprawa pozostaje w toku.