Kreml już zareagował na decyzję USA ws. broni dla Ukrainy. Nadali Bidenowi nową ksywkę

Mateusz Przyborowski
17 listopada 2024, 21:44 • 1 minuta czytania
Przełomowa decyzja USA w sprawie broni dla Ukrainy, o której piszą amerykańskie media, wywołała lawinę komentarzy. Jest też pierwsza reakcja z Rosji. – Biden najwyraźniej zdecydował się przejść do historii jako "Krwawy Joe" – powiedział Leonid Słucki, szef komisji spraw międzynarodowych rosyjskiej Dumy Państwowej.
USA pozwolą Ukrainie na użycie broni w Rosji. Kreml błyskawicznie reaguje Fot. SAUL LOEB / AFP / East News

Administracja prezydenta Joe Bidena pozwoli Ukrainie na użycie dostarczonej przez USA broni do uderzenia głęboko na terytorium Rosji – podał w niedzielę Reuters, powołując się na kilka źródeł. Z doniesień wynika, że Ukraina ma przeprowadzić pierwsze ataki dalekiego zasięgu w nadchodzących dniach przy użyciu pocisków ATACMS. Mają one zasięg około 300 km.


Ma to być odpowiedź na wysłanie na front żołnierzy z Korei Północnej, którzy wspierają wojska Władimira Putina. Chociaż Biały Dom nie chciał skomentować tych doniesień, zareagowała już Rosja.

USA pozwolą Ukrainie na użycie broni w Rosji. Kreml błyskawicznie reaguje

Rosyjska, państwowa agencja TASS cytuje słowa Leonida Słuckiego, szefa Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej.

– Uderzenia amerykańskich rakiet w głąb rosyjskich regionów nieuchronnie doprowadzą do poważnej eskalacji, która grozi znacznie poważniejszymi konsekwencjami. Administracja Bidena nie może nie zrozumieć, że pozostawia drużynę Trumpa z problemem rozwiązania nie tylko konfliktu ukraińskiego, ale i jeszcze bardziej palący – zapobieżenie globalnej konfrontacji – stwierdził Słucki.

I dodał: – Biden najwyraźniej zdecydował się przejść do historii jako "Krwawy Joe". Jeśli dane ze źródeł publikacji się potwierdzą, będzie to oznaczać tylko jedno: bezpośredni udział Stanów Zjednoczonych w konflikcie w Ukrainie, co nieuchronnie będzie wiązało się z najostrzejszą reakcją Rosji, ze względu na zagrożenia, jakie zostaną stworzone dla naszego kraju.

Media: Francja i Wielka Brytania też wydały zgodę

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, według ustaleń "Le Figaro" Francja i Wielka Brytania również zezwoliły Ukrainie na użycie rakiet dalekiego zasięgu do ataków na terytorium Rosji. Jak podaje francuski dziennik, chodzi o rakiety SCALP i Storm Shadow.

Na doniesienia zareagował już także Wołodymyr Zełenski. Na jego kanale w serwisie Telegram pojawiło się oświadczenie. Jak powiedział, "plan wzmocnienia Ukrainy to plan zwycięstwa, który przedstawił partnerom".

– Jednym z głównych punktów jest daleki zasięg naszej armii. Dziś w mediach wiele mówi się o tym, że otrzymaliśmy pozwolenie na podjęcie odpowiednich działań. Ale ciosów nie zadaje się słowami. Takich rzeczy się nie ogłasza. Rakiety będą mówić same za siebie – stwierdził prezydent Ukrainy.

"Ofiara agresji ma prawo się bronić. Siła odstrasza, słabość prowokuje"

Decyzję USA ws. użycia broni na terytorium Rosji skomentował także m.in. Radosław Sikorski. "Na wejście do wojny żołnierzy Korei Północnej i zmasowany nalot rosyjskich rakiet prezydent Biden odpowiedział w języku, który Władimir Putin rozumie – zdjęciem ograniczeń na użycie przez Ukrainę zachodnich rakiet. Ofiara agresji ma prawo się bronić. Siła odstrasza, słabość prowokuje" – napisał szef MSZ.

Przypomnijmy, że w nocy z soboty na niedzielę Rosja przeprowadziła największy od kilku miesięcy atak na Ukrainę. Na kraj naszych wschodnich sąsiadów poleciały rakiety, pociski i drony. Celem wojsk Putina była infrastruktura energetyczna, ale pociski leciały też na domy w miastach i wsiach. Są zabici i ranni.

– To prawdziwa odpowiedź zbrodniarza wojennego Putina dla wszystkich, którzy do niego ostatnio dzwonili i go odwiedzali – tak uderzenie rosyjskich wojsk skomentował Andrij Sybiha, szef ukraińskiego MSZ.

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w piątek z rosyjskim dyktatorem rozmawiał telefonicznie niemiecki kanclerz Olaf Scholz. Jednak jak widać, nic to nie dało.

"Nikt nie powstrzyma Putina telefonami. Atak wczorajszej nocy, jeden z największych w tej wojnie, udowodnił, że dyplomacja telefoniczna nie może zastąpić prawdziwego wsparcia całego Zachodu dla Ukrainy. Następne tygodnie będą decydujące, nie tylko dla samej wojny, ale także dla naszej przyszłości" – skomentował Donald Tusk w niedzielę w serwisie X.