Zamieszanie z kandydatem PiS na prezydenta. Było dementi, teraz przebija się kolejne nazwisko

Mateusz Przyborowski
22 listopada 2024, 12:16 • 1 minuta czytania
Kilkanaście godzin temu media informowały, że decyzją Jarosława Kaczyńskiego kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki. Doniesienia te zdementowali rzecznik partii Rafał Bochenek i Mariusz Błaszczak. Emocje podsyciła teraz Elżbieta Jakubiak, była posłanka i dawna współpracownica prezesa PiS. Jej zdaniem to Mateusz Morawiecki powalczy o najważniejszy fotel w kraju.
Kto kandydatem PiS na prezydenta? Było już dementi, padło kolejne nazwisko Fot. ANDRZEJ IWANCZUK / REPORTER

Nazwisko szefa IPN odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Jak wynika z doniesień medialnych – m.in. "Faktu", Polsat News i TV Republika – Jarosław Kaczyński miał już zdecydować, że to Karol Nawrocki będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.


Jak pisaliśmy w naTemat.pl, ta informacja zmusiła do reakcji rzecznika PiS. "W związku z wieloma pytaniami dotyczącymi naszego kandydata w nadchodzących wyborach prezydenckich, a także licznymi publikacjami medialnymi pragnę przekazać, iż nie zapadła w tej sprawie ŻADNA decyzja" – przekazał Rafał Bochenek w serwisie X.

To samo napisał Mariusz Błaszczak, a prezes PiS pytany w czwartek przez reporterkę TVN24, "czy władze partii już podjęły decyzję w sprawie kandydata", odparł, że "jeszcze nie". Dodał, że ma być czterech kandydatów, którzy są brani pod uwagę.

Kto kandydatem PiS na prezydenta? Było już dementi, padło kolejne nazwisko

Zamieszanie jest ogromne, ponieważ o kandydaturze Nawrockiego piszą też prawicowe media, które wspierają partię z Nowogrodzkiej. "Prawo i Sprawiedliwość nie podjęło decyzji o wystawieniu Karola Nawrockiego jako kandydata na prezydenta. "Według naszych informacji Karol Nawrocki będzie kandydatem obywatelskim, który może następnie uzyskać poparcie formacji Jarosława Kaczyńskiego" – napisał w serwisie X Marcin Tulicki z wPolsce24.

Z jego informacji wynika też, że w niedzielę w Krakowie komitet obywatelski nominuje Nawrockiego jako kandydata na prezydenta. Takie same informacje przekazała prawicowa TV Republika Tomasza Sakiewicza.

Wiadomo też, że w środę odbyło się spotkanie ścisłej czołówki partii z Kaczyńskim. Jego uczestnicy mieli zapoznać się z wynikami badań na temat potencjalnych kandydatów. Rozważani mieli być wspomniany szef IPN Karol Nawrocki, ale także były minister edukacji Przemysław Czarnek i europoseł oraz były kandydat na prezydenta Warszawy Tobiasz Bocheński.

Była posłanka PiS: Kaczyński postawi na Morawieckiego

Nie na Karola Nawrockiego i nie na Przemysława Czarnka, ale na Mateusza Morawieckiego postawi prezes PiS – tak mówi natomiast Elżbieta Jakubiak, była posłanka PiS i dawna bliska współpracowniczka Kaczyńskiego.

Jej zdaniem "plan jest prosty". W wywiadzie dla "Wprost" stwierdziła, że bez względu na wynik prawyborów w Koalicji Obywatelskiej kandydat PiS i tak będzie musiał walczyć z rozpoznawalnym rywalem. I dlatego na polityka takiego samego kalibru musi postawić partia z Nowogrodzkiej.

– Gdybym doradzała w kampanii, to oparłabym ją na postaci znanej i sprawdzonej. I myślę, że Kaczyński postawi na Morawieckiego. Plan jest prosty – jeśli nie zdobędziemy urzędu prezydenta, jesteśmy skazani na marność, brak kasy, nicość. Prezes musi pokazać, że jego decyzja jest podsumowaniem racjonalnych przemyśleń, sytuacji, które zna z przeszłości – stwierdziła polityczka, która była ministrem sportu i turystyki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a w latach 2005-2007 szefową Gabinetu Prezydenta.

– Tusk kalkuluje w ten sam sposób. Zastanawia się, jak pozyskać dodatkowe głosy w drugiej turze – dodała i podkreśliła, że "zbudowanie pozycji Czarnka czy Nawrockiego wymagałoby ogromnych nakładów finansowych i czasu". – A PiS nie ma ani jednego, ani drugiego – powiedziała Jakubiak.

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, Państwowa Komisja Wyborcza postanowiła odrzucić sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości za 2023 rok. Największa w Polsce partia opozycyjna może tym samym stracić całą trzyletnią subwencję, czyli ok. 75 mln zł.

To konsekwencja sierpniowej uchwały PKW, która stwierdziła wówczas, że komitet wyborczy PiS korzystał z nielegalnie uzyskanych korzyści. Uchwała nie jest prawomocna, partia zaskarżyła ją do Sądu Najwyższego. Ten jeszcze się w sprawie nie wypowiedział, ale decyzja SN powinna być kwestią dni.