Kandydat PiS-u nie jest z PiS-u. Wyciekł przekaz dnia, wstydliwa wpadka posła od Kaczyńskiego

Konrad Bagiński
24 listopada 2024, 12:43 • 1 minuta czytania
Nie od dziś wiadomo, że posłowie i politycy PiS codziennie dostają tzw. przekazy dnia. Dowiadują się z nich, co mają mówić w mediach tradycyjnych i co przekazywać swoim fanom w mediach społecznościowych. Dużą dozą niefrasobliwości wykazał się poseł PiS Jan Mosiński, który puścił w świat przekaz dnia bez czytania go. W ten sposób zdradził szczegóły partyjnej imprezy, na której PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta.
Poseł PiS Jan Mosiński zdradził szczegóły wyznaczania w PiS kandydata na prezydenta Fot. Pawel Wodzynski/East News

Poseł PiS Jan Mosiński dość chętnie pisze i podaje dalej informacje w mediach społecznościowych. Zdarzają mu się przy tym wpadki, ale naprawdę słynny staje się dzisiaj.


Poseł Mosiński nawet nie przeczytał przysłanego mu przez centralę PiS na Nowogrodzkiej przekazu dnia, ale momentalnie wrzucił go w swoje media społecznościowe. Skąd wiemy, że nie przeczytał? Bo są tam instrukcje dla polityków PiS, którzy mają udawać, że partyjna impreza, na której zostanie przedstawiony kandydat PiS na prezydenta, to rzekomo wydarzenie obywatelskie, a kandydat jest niezależny (od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który go wyznaczył – red.).

"W mediach prosimy o podkreślanie, iż spotkanie w Krakowie ma charakter obywatelski, społeczny i każdy za pośrednictwem biur poselskich mógł się na nie zapisać" – brzmi fragment wpisu Mosińskiego, który zdradza, iż poseł nie przeczytał tego, co publikuje.

W ten sposób ujawnił, jak PiS zamierza prezentować dziś swojego kandydata na prezydenta. Po pierwsze, partia Kaczyńskiego prezentuje swojego człowieka jako... "niezależnego".

To dość dziwna konstrukcja logiczna, ale budowę takiego mitu zaczął Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu stwierdził, że on chętnie wystartuje jako niezależny kandydat, chociaż jest szefem partii Polska 2050. Na pytanie, od czego ma być niezależny, stwierdził, że... od szefa partii. Czyli od samego siebie.

Kandydat PiS na prezydenta ma być pokazywany jako obywatelski

Podobnie robi PiS. W zasadzie jest jasne, że prezes Kaczyński na kandydata na prezydenta desygnuje Karola Nawrockiego, obecnego szefa Instytutu Pamięci Narodowej. Nawrocki faktycznie nie jest członkiem PiS. Można mieć jednak uzasadnione podejrzenia co do jego niezależności. W końcu desygnuje go partia Kaczyńskiego.

Ale i na to PiS znalazł odpowiedź. Jak czytamy w materiałach od posła Mosińskiego, dzisiejszy partyjny zjazd PiS w Krakowie nie jest partyjnym zjazdem PiS, ale "Kongresem Obywatelskim".

PiS w przekazie dnia podkreśla, że na tę imprezę zapisać się mógł każdy. Co prawda zapisywać się można było w biurach poselskich PiS, ale to "NIE JEST partyjne wydarzenie".

Co prawda nie każdy, kto się zapisał, dostał zaproszenie, ale wiadomo, sala, w której organizowane jest wydarzenie, nie jest duża. Hala Sokoła w Krakowie zmieści ok. 600 osób. Dla PiS jest to jednak miejsce ważne, niemal magiczne. To właśnie tam 10 lat temu Kaczyński przedstawił Andrzeja Sebastiana Dudę jako kandydata do Pałacu Prezydenckiego.

Wybory prezydenckie. Tak PiS chce zwalczać Trzaskowskiego

Dzięki lenistwu posła Mosińskiego wiemy też, jak PiS będzie prezentował swojego kandydata. Wiemy już, że kandydat PiS wcale nie jest kandydatem PiS, chociaż wybrał go i przedstawi Jarosław Kaczyński.

"Nasz Kandydat to kandydat niezależny, budujący zgodę narodową versus skrajnie lewicowy partyjny działacz PO, nie szanujący osób o odmiennych poglądach" – czytamy w przekazie dnia od PiS (zachowaliśmy oryginalną pisownię).

Przypomnijmy: wczoraj oficjalnym kandydatem na prezydenta został Rafał Trzaskowski. Koalicja Obywatelska zorganizowała prawybory, w których prezydent Warszawy pokonał szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Panowie podkreślali, że ich rywalizacja była rycerska. Sikorski po przegranej wezwał wszystkich, którzy na niego głosowali, by bezapelacyjnie poparli Trzaskowskiego w wyborach.

Czytaj także: https://natemat.pl/577988,politycy-pis-tak-reaguja-na-wybor-trzaskowskiego-atak-i-bagatelizowanie