Jesteśmy zmęczeni pandemią i związanymi z nią niedogodnościami. Coraz trudniej zachęcić kogokolwiek do przestrzegania restrykcji. Tymczasem naukowcy ostrzegają, że COVID-19 może jeszcze sporo namieszać na jesieni. Za "karygodne" uznają udawanie, że problem zniknął.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zespół przy prezesie PAN ostrzega, żę COVID-19 jest nadal groźny
"Karygodne wydaje się udawanie, że problem zniknął" - oceniają
Tymczasem badania PZH-PIB pokazują, że jesteśmy już zmęczeni pandemią
Z przestrzeganiem ewentualnych zaleceń i restrykcji może być na jesieni znaczenie trudniej
Naukowcy z zespołu ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk ostrzegają w najnowszym stanowisku, że epidemia COVID-19 i wirus SARS-CoV-2 nie zniknęły, ale jedynie zmieniły swoje oblicze. Przekonują, że musimy adaptować się do tych zmian.
Jednocześnie ostro krytykują udawanie, że problem zniknął. Czyżby odnosili się do obecnej polityki rządu?
"Karygodne wydaje się udawanie, że problem zniknął oraz iluzja, że "jakoś to będzie". Racjonalna strategia powinna opierać się na prawdopodobnych scenariuszach rozwoju sytuacji. Powinna ona również uwzględniać potrzeby osób słabszych, a także wykorzystywać wszelkie dostępne nam sposoby ograniczania liczby zakażeń (szczepienia, testowanie, leki, maseczki, dystansowanie się, dezynfekcja)" - przekonują eksperci PAN.
Według nich, tylko przez takie postępowanie jesteśmy w stanie "zapobiec kolejnej tragedii, zarówno zdrowotnej, jak i ekonomicznej oraz społecznej, która może nastąpić tej jesieni".
Niepotrzebne zgony
Według zespołu PAN można też dzięki temu uniknąć niepotrzebnych zgonów.
"Ponieważ dysponujemy dobrymi narzędziami ochrony, każda śmierć w nadchodzących latach będzie niepotrzebna, a każdego ewentualnego lockdownu lub ograniczenia naszej wolności można będzie w dużej mierze uniknąć" - oceniają.
Groźny wariant
Przypominają, że pandemia COVID-19 zaskakiwała nas już wielokrotnie. Po tragicznych sezonach jesiennych w latach 2020 i 2021, w których COVID-19 pochłonął w Polsce po kilkadziesiąt tysięcy ofiar, w początku roku 2022 dotarła do nas fala Omikronu, nowego wariantu SARS-CoV-2. Wariant ten charakteryzuje się wysoką zakaźnością, a co więcej wcześniejsze szczepienie, ani przechorowanie nie daje nam gwarantowanej ochrony wobec niego. W związku z tym liczba zakażeń tym wariantem była bezprecedensowo wysoka. Na szczęście nie przełożyło się to na liczbę hospitalizacji oraz zgonów.
Według zespołu PAN, zmniejszenie śmiertelności COVID-19 było wypadkową dwóch czynników. Po pierwsze, Omikron rzadziej powoduje zakażenia dolnych dróg oddechowych oraz ciężkie objawy ogólnoustrojowe. Po drugie, prawie każdy z nas albo miał już kontakt naturalny z wirusem, albo nabył pewną odporność na tę infekcję poprzez szczepienie.
Badania nad odpornością poszczepienną, naturalną i tzw. hybrydową (po szczepieniu i przechorowaniu) nadal trwają. Jak piszą naukowcy z PAN, pojawiają się pierwsze doniesienia wskazujące na istotne różnice w roli odpowiedzi humoralnej i komórkowej, zależnie od tego z jakim wariantem wirusa człowiek zetknął się pierwotnie i ile czasu minęło od kontaktu z nim.
Naukowcy przypominają też, że kolejna fala COVID-19, która dotarła do nas latem, kiedy nowe subwarianty omikronu, BA.4 i BA.5, okazały się być wystarczająco zakaźne, aby przenosić się łatwo nawet wtedy, gdy częściej przebywamy w otwartych przestrzeniach. "Sytuację zaogniło całkowite wycofanie się z działań zapobiegawczych w naszym kraju" - podkreślają.
Bardzo wysoka liczba łagodnych przypadków nie stworzyła realnego zagrożenia dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Jednocześnie zespół ostrzega, że ciągle choroba pozostaje niebezpieczna dla osób w podeszłym wieku, z obniżoną odpornością i schorowanych.
Czytaj także:
Różne scenariusze
Według ekspertów PAN, największą niewiadomą obecnie pozostaje kwestia jak będzie przebiegała epidemia jesienią.
"W optymistycznym scenariuszu będzie nam towarzyszył wariant omikronu powodujący łagodną chorobę. Zakładając brak wdrażania restrykcji, wcześniej nabyta pamięć immunologiczna również u osób z grup ryzyka będzie w dalszym ciągu wystarczająca, aby zapobiegać hospitalizacji i śmierci (...). W pesymistycznym scenariuszu, pojawi się nowy wariant dominujący, który będzie wykazywał wysoką zjadliwość i będzie unikał uprzednio wykształconej odporności" - przewidują naukowcy.
Według nich, na to może nałożyć się spadająca odporność, szczególnie u osób z grup wysokiego ryzyka.
"W takim przypadku jesień może ponownie przynieść nam liczne zgony i kłopoty systemu ochrony zdrowia" - brzmi negatywny scenariusz Zespołu PAN.
Rola monitoringu i leczenia
Zespół PAN zwraca uwagę, że brak obecnie masowego testowania skazuje nas na działania reaktywne, w opariu o liczbę zgonów.
Ostro też ocenia wcześniejsze działania. Według ekspertów PAN, "w Polsce decyzje względem epidemii COVID-19 były podejmowane" na ślepo już od jesieni 2020 roku".
Zespół sugerował system testowania stosunkowo małych, ale reprezentatywnych grup ludności, na przykład w oparciu o zmodyfikowany system Sentinel zamiast nieefektywnego systemu masowych testów, gdzie wiele osób pozostawało niezdiagnozowanych.
Według naukowców, powinna być też możliwość szybkiego testowania indywidualnie dla osób z grup wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu. Mamy bowiem skuteczne leki, które znacząco redukują ryzyko ciężkiego przebiegu choroby.
"W przypadku obu leków kluczowe dla skuteczności jest bardzo szybkie rozpoczęcie leczenia. Będzie to możliwe tylko jeżeli dostępna będzie szybka diagnostyka indywidualna, a osoby z grup ryzyka będą świadome konieczności zgłaszania się na badanie przy pierwszych objawach. Wtedy odniesiemy realną korzyść ze stosowania tych leków" - argumentują eksperci.
Jaka strategia na jesień?
Racjonalna strategia - według ekspertów PAN - powinna opierać się na prawdopodobnych scenariuszach rozwoju sytuacji. Powinna ona również uwzględniać potrzeby osób słabszych, a także wykorzystywać wszelkie dostępne nam sposoby ograniczania liczby zakażeń (szczepienia, testowanie, leki, maseczki, dystansowanie się, dezynfekcja).
"Tylko przyjmując takie postępowanie jesteśmy w stanie zapobiec kolejnej tragedii, zarówno zdrowotnej, jak i ekonomicznej oraz społecznej, która może nastąpić tej jesieni" - piszą.
Zmęczenie pandemią
O przestrzeganie ewentualnych zasad i restrykcji może być jednak tej jesieni znacznie trudniej, bo najnowsze wyniki badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB nie pozostawiają złudzeń, że jesteśmy zmęczeni pandemią.
Według Instytutu, to naturalna reakcja na przedłużający się charakter kryzysu i związane z nim niedogodności i trudności.
"Jednak stanowi poważne zagrożenie dla prób kontrolowania rozprzestrzeniania się wirusa" - ostrzega Instytut. Zmęczenie pandemią może być bowiem istotnym czynnikiem, który obniża motywację do stosowania zachowań ochronnych, m.in. takich jak zachowanie dystansu społecznego, noszenie maseczki, zachowania higieniczne oraz poszukiwanie informacji.
Wyniki badań i rekomendacje w raporcie NIZP mogą pomóc we wdrożeniu odpowiedniej komunikacji i interwencji odpowiadających na potrzeby społeczeństwa.
Nie chcemy nawet słuchać o pandemii
Wyniki badania wskazują, iż respondenci odczuwają zmęczenie różnymi aspektami pandemii – ponad połowa badanych w różnym stopniu przyznała, że czuje się zmęczona słuchaniem dyskusji o COVID-19, ilością informacji na temat COVID-19 w środkach masowego przekazu oraz koniecznością przestrzegania zaleceń w związku z pandemią.
Ponad połowa uczestników badania przyznała, iż stara się zmienić temat, jeśli dotyczy on pandemii COVID-19. To kobiety w większym stopniu niż mężczyźni przyznawały, iż są zmęczone słuchaniem dyskusji o COVID-19, a także oczuwały przytłoczenie kwestią przestrzegania zaleceń związanych z COVID-19.
Młodzi najbardziej "zmęczeni" pandemią
Zmęczenie pandemią częściej deklarowały też osoby młode. W większym stopniu niż osoby starsze odczuwają one irytację z powodu konieczności przestrzegania zaleceń, a ich motywacja do walki z COVID-19 zmalała.
Grupą wiekową, która wskazywała na najwyższy poziom zmęczenia powyższymi aspektami były osoby w wieku od 30-39 lat - w grupie tej współczynnik odpowiedzi
na wszystkie stwierdzenia osiągnął wartość najwyższą, a najniższą wśród najstarszych wiekowo respondentów.
Co ciekawe, najmniej zmęczenie odczuwały osoby leczące się na choroby przewlekłe.
Według NIZP, subiektywnie odczuwane zmęczenie będzie przekładać się na postawy i zachowania o charakterze niekorzystnym.
"Obronne odcinanie się od nadmiaru bodźców i negatywne nastawienie może doprowadzać do zaniechania tych zachowań, które są nadmiernie angażujące i ograniczenie się tylko do tych, które polegają na unikaniu i wycofywaniu się" - podsumowuje Instytut.
Bardziej indywidualne podejście w informowaniu
Instytut radzi, aby zaprzestać nadawania komunikatów o charakterze "wszystko-wszystkim”, a przestawić się na bardziej świadome działania czyli profesjonalne i autoryzowane kampanie informacyjne przygotowywane w sposób celowany.
"Potrzebne są działania, których celem jest zwrócenie uwagi mediów na informacje pochodzące z wiarygodnych źródeł, aby unikać sytuacji, w których przekaz budowany jest na podstawie sensacyjnych i fragmentarycznych komentarzy niewłaściwych osób" - radzi instytucja.
Do tej pory jednak rząd niekoniecznie kierował się rekomendacjami ekspertów, w tym zespołu przy prezesie PAN. W obliczu ewentualnej jesiennej fali na zmiany nie ma raczej co liczyć.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.