
Poniedziałkowe popołudnie przyniosło spore zaskoczenie wszystkim, którzy byli przekonani, że w Kościele nie ma miejsca dla mniejszości seksualnych, a hierarchowie potrafią mówić o gejach i lesbijkach tylko jako grzesznikach i jednym z największych zagrożeń dla świata. W końcu jeszcze kilka lat temu ówczesny papież Benedykt XVI uznawał, że homoseksualiści to ludzie żyjący w "wewnętrznym nieuporządkowaniu", a każdy przejaw miłości między nimi musi być rozpatrywany jako grzech.
Odnośnie do tych dewiacji, (..) istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich Czytaj więcej
Wypowiedź abp. Gądeckiego to oficjalne stanowisko Kościoła czy też prywatne wynurzenia? Czemu abp nie wystosował stosownego pisma do papieża tylko podnosi krytykę za pośrednictwem mediów? Tego typu wypowiedź wprowadza niezłe zamieszanie, wierni już nie wiedzą kogo powinni słuchać.
Jak komentuje w rozmowie z naTemat prof. Zbigniew Mikołejko, historyk religii, to zjawisko w zasadzie już obserwujemy. Jego zdaniem, od okrzyknięcia Jasnej Góry lub Krakowa nową stolicą prawdziwego Kościoła i powołania "antypapieża" najbardziej wpływowych polskich biskupów odżegnuje tylko brak odwagi.
Oni nie mają w sobie tak wielkiej śmiałości. Jednak ten rozdźwięk między Kościołem w Polsce a Watykanem dziś staje się tylko jawny. Istniał natomiast od bardzo dawna. To zjawisko wciąż nie jest ujawnione jednak w całej krasie. Sądzę, że jesteśmy dopiero na początku tego konfliktu.
Kolejna ostra krytyka "humanistycznej rewolucji" papieża Franciszka może tylko oznaczać zepchnięcie hierarchów takich, jak abp Stanisław Gądecki na margines współczesnego Kościoła. W ocenie prof. Mikołejki, takie komentarze mogą przede wszystkim przybliżać przejście szefa KEP i wielu polskich biskupów na emeryturę. Inny ze scenariuszy na uciszenie wyraźnego buntu nad Wisłą to, zdaniem eksperta, skorzystanie z doświadczeń Jana Pawła II, który nie zawahał się przed laty przed obaleniem całego węgierskiego episkopatu, który skompromitował się w oczach wiernych.
Podobnie przyszłość obrażonych na Watykan biskupów z Polski widzi socjolog religii prof. Maria Libiszowska-Żółtkowska. – W Polsce nawet nikt nie musi się już od Kościoła powszechnego odrywać. Tu dominuje przecież zasada "moja chata z kraja" i założenie, że bez odłączania się od Watykanu można w tym miejscu realizować własną politykę – tłumaczy.
Sobór Watykański II też wciąż nie został w pełni "przetrawiony" przez hierarchów. Kościół w Polsce w porównaniu do tzw. zachodniego jest nie tylko wyjątkowo konserwatywny, ale wręcz fundamentalistyczny. Jest też w dużej mierze po prostu ludowy. I stąd właśnie bierze niechęć do wszelkich odstępstw.
Ostateczne powstanie na bazie tej sporej części polskiego Kościoła zupełnie nowego, odrębnego od władzy watykańskiej odłamu katolicyzmu wróży jednak Kamil Sipowicz.
Myślę, że polski Kościół jako najbardziej konserwatywny w całym świecie katolickim zmierza do zaistnienia takiego scenariusza. I odpowiedzialni są za to głównie polscy wierni, którzy nie wymuszają od hierarchów naśladowania Chrystusa.