Najpierw próbowali Donalda Tuska skompromitować publicznie. Później w kuluarach mieli straszyć Angelę Merkel opowieściami o europejskim nakazie aresztowania, którym przewodniczący Rady Europejskiej miałby być przez Polskę ścigany. Na koniec zaproponowali nawet skasowanie jego stanowiska. I wszystko na nic. Nawet w PiS chyba już wiedzą, że ich walka z Tuskiem spaliła na panewce. I przygotowują się na tę porażkę.
Wszystko wskazuje na to, że wkrótce Prawo i Sprawiedliwość czeka spektakularna klęska na arenie unijnej. I to doznana w świetle jupiterów. Bo próba pozbawienia Polaka najważniejszego stanowiska w instytucjach unijnych przez jego rodaków to było coś bezprecedensowego i budzącego wielkie zainteresowanie w całej Europie. Zdaje się, że w partii rządzącej mają już świadomość tego, co się wkrótce stanie. Wskazuje na to nowa narracja w sprawie Donalda Tuska, którą na antenie Polskiego Radia zaprezentował w poniedziałek europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
– Zwolennikami tej kandydatury – co tu się dużo oszukiwać – nie jesteśmy, ale może być niestety tak, że Donald Tusk – jako człowiek wygodny dla choćby Niemiec – zostanie wybrany wbrew naszej woli – stwierdził. Pytany o to, jak przedstawiciel rządu PiS zachowa się podczas głosowania Rady Europejskiej nad reelekcją przewodniczącego Kuźmiuk odrzekł, że "zobaczymy". A później zaczął utyskiwać na PR-owskie zdolności Donalda Tuska. – Sprzedawał się przez siedem lat doskonale polskiej opinii publicznej i tak się sprzedaje przywódcom europejskim... – ubolewał polityk PiS.
"Szanse Tuska na drugą kadencję rosną razem z jego krytyką w Polsce"
– Chcemy, by Donald Tusk został na drugą kadencję. Uważamy, że jest doskonałym przewodniczącym Rady Europejskiej – oznajmił w weekend na łamach "Politico" czeski minister ds. europejskich Tomas Prouza. – Unia Europejska potrzebuje takiego lidera jak przewodniczący Tusk - potrafiącego nazywać rzeczy po imieniu – wtórowano mu na Słowacji. Jak informowaliśmy w naTemat, na wsparcie w walce z Tuskiem żadnych szans Prawo i Sprawiedliwość nie ma nawet na Węgrzech. Viktor Orban nie zamierza sprzeciwiać się reelekcji swojego kolegi nie tylko z chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, ale i boiska.
Państwa, które partia rządząca przedstawiała jako swoich najwierniejszych sojuszników w UE stoją murem za Polakiem. Jak jest pozostałymi od dawna też wiadomo. "Nie ma alternatywnej kandydatury wobec Tuska" – usłyszeli dziennikarze wspomnianego już "Politico" od informatorów we francuskim rządzie. I obalili spekulacje, iż Francja chętnie pomoże obalić obecnego przewodniczącego RE, by na to stanowisko wprowadzić ustępującego prezydenta François Hollande'a.
Od Tuska groszy tylko Timmermans...
Podobnie skończy się zapewne z plotkami o niechęci do Donalda Tuska w Szwecji i Włoszech. Szczególnie, że podstawy do ich zdystansowania łatwo mogą rozwiązać przetasowania między europejskimi chadekami i socjalistami. Po których Jean-Claude'a Junckera na fotelu szefa Komisji Europejskiej może zastąpić znienawidzony przez PiS unijny komisarz komisarza ds. rządów prawa.
Na to ekipa rządząca w Warszawie też zdaje się już przygotowywać. Gdy Zbigniew Kuźmiuk zostawił temat Donalda Tuska płynnie przeszedł do ataków na wpływowego Holendra. - Główne hasło tej partii głosi, że z Holandii trzeba wyrzucić wszystkich imigrantów, którzy przyjechali, a Holandię oddać Holendrom. Takie rzeczy dzieją się w kraju, którego reprezentantem w Komisji Europejskiej jest Timmermans – opowiadał europoseł.
Po prostu wygodnie łącząc fakty pasujące do efektownej tezy. Polityk PiS nie dodał bowiem, że mówi o popularności skrajnie prawicowej Partia Wolności Geerta Wildersa, a Frans Timmermans jest jedną z najważniejszych twarzy socjaldemokratycznej Partii Pracy. Nie jest też tak, że skrajna prawica kroczy w Holandii po bezapelacyjne zwycięstwo. Tylko o formacja Wildersa tylko nieznacznie wyprzedza rządzących z Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji. I nie ma wielkich szans na utworzenie po wyborach koalicji, która będzie zdolna do przejęcia władzy.