To było mocne wystąpienie na forum Parlamentu Europejskiego, w momencie gdy ważyły się losy rezolucji przeciwko naszemu krajowi. Niedługo potem pod adresem zwolenników rezolucji posypały się gromy i zaczęło się wyzywanie od zdrajców. Wystąpienie 30-letniej Niemki, która w emocjonalny sposób – doskonale zorientowana – wymieniała wszystkie grzechy obecnej władzy w Polsce, bardzo na prawicy się nie spodobało. Ale dziesiątki Polaków właśnie bije jej w sieci brawo i mocno za te słowa dziękuje.
Wystąpienie Terry Reintke jeden z prawicowych portali określił jako "niewiarygodnie poplątane". Niemal śmiejąc się, jak to lewaczka oskarżyła Polskę o wszystko, co się dało: "o łamanie praw kobiet, homoseksualistów, tolerancję dla faszyzmu, wycinkę Puszczy Białowieskiej i o krzywdzenie... nauczycieli". W komentarzach, pod jej adresem, posypały się niewybredne komentarze. Za to, że w PE otwarcie i bez owijania w dyplomację opowiedziała o tym, jak postrzega obecną sytuację w Polsce.
Ale część Polaków zareagowała z ogromnym entuzjazmem. Facebookowy profil Terry Reintke niemal ugina się od podziękowań. "Terry, tak bardzo dziękujemy za wsparcie. Brawo. Wspaniałe przemówienie" – piszą Polacy. Po angielsku, po polsku, po niemiecku.
Ktoś napisał, że się popłakał, gdy słuchał jej wystąpienia. "Brak mi słów. Płakałam. To wszystko o czym mówisz to, niestety, prawda" – napisała jedna z Polek. Sama Terry Reintke napisała na FB, że jeden z eurodeputowanych też miał łzy w oczach, gdy przemawiała. "Dziękuję wam za inspirację do mojego wystąpienia. Bądźcie silni i walczcie o prawo i demokrację!" – odpisała internautom na te podziękowania.
Wstrząśnięta historią Piotra
O czym mówiła w Parlamencie Europejskim? Przede wszystkim po imieniu wspomniała Piotra, który dokonał samospalenia w Warszawie. Ta historia nią wstrząsnęła. Opowiedziała kim był, skąd pochodził, że napisał manifest i że był to protest przeciwko polskiemu rządowi. Zacytowała też jego słowa. – On chciał dialogu. Niech tak się stanie – mówiła.
Terry Reintke stwierdziła, że Ryszard Legutko, który wyszedł z sali, nie jest całą Polską, reprezentuje tylko jeden głos w polskiej debacie. A ona, szykując się do tego wystąpienia, pytała przyjaciół w Polsce o zdanie, o to, co chcieliby usłyszeć, co ich niepokoi. Taki post zamieściła na Facebooku:
W PE powiedziała, że otrzymała dziesiątki odpowiedzi w formie maili, komentarzy, wiadomości. Co niepokoi Polaków? "Konstytucja nie jest szanowana, niszczone są prawa kobiet" – ktoś odpisał na FB. – Brak reakcji rządu na faszystowski marsz, prawa mniejszości LGBT, wolne wybory i wolne media, niezależne sądy, organizacje pozarządowe, prawa nauczycieli, wycinka Puszczy Białowieskiej, prawa kobiet... O tym mówią Polacy – wymieniała potem Reintke podczas wystąpienia w PE.
"Jesteśmy z Wami" – pisała w lipcu
Terry Reintke ma 30 lat, jest w Parlamencie Europejskim od 2014 roku. Wcześniej, w latach 2011–2013, była rzeczniczką Federacji Młodych Zielonych Europejskich. Należy do partii Zielonych i mocno walczy o prawa kobiet. – W całej Europie – zaznaczyła mocno w spocie z kampanii wyborczej. Faktycznie, ostatnio bardzo zaangażowała się w kampanię #MeToo, otwarcie mówiła też, że sama była molestowana
Ale oprócz praw kobiet, widać, że mocno angażuje się też w sprawy Polski. Na Facebooku zamieściła zdjęcie z Marszu Niepodległości w Warszawie, podpisując, że to "szokujące obrazy". "Nie ma czasu do stracenia. Musimy się zorganizować, by bronić wolności i demokracji. Zamiast się bać, zjednoczymy się i będziemy mówić jeszcze głośniej" – napisała.
W lipcu, gdy tysiące Polaków gromadziło się przed Pałacem prezydenckim i przed sądami, też napisała, że jest z nimi, że się solidaryzuje. "Jesteśmy z Wami - również dziś wieczorem!" – napisała w trzech językach.
Jej wczorajsze wystąpienie w PE na temat Polski też nie było pierwszym. Równie emocjonujące było rok temu, w grudniu, gdy ważyły się losy Trybunału Konstytucyjnego, a Polacy protestowali w jego obronie.
Oddaje honor Polakom
Terry Reintke zaczęła je wówczas od tego, że każde dziecko w Europie uczyło się na lekcjach historii o rewolucji, która dokonała się w Polsce i kilku innych krajach około 30 lat temu. – Dzieci uczyły się o strajkach, protestach, demonstracjach, które odważni Polacy organizowali, walcząc o demokrację. Mój obraz Polski został przez to ukształtowany – mówiła. Dodała, że dziś, gdy słyszy pytania młodych o sens angażowania się w politykę, często odnosi się właśnie do tamtych protestów w Polsce.
Wtedy, w grudniu 2016 roku, pierwszy raz powiedziała na forum Parlamentu Europejskiego, że popiera protesty i solidaryzuje się z ludźmi, którzy walczą w obronie wolnych mediów, sądów i praw kobiet. Oznajmiła, że oddaje im honor – Polaków, którzy w wielu polskich miastach wyszli na ulice, nie tylko kobiet z Czarnego Protestu. Za te słowa otrzymała brawa.
Na sali siedział wtedy prof. Ryszard Legutko. Słuchał. Nie wyszedł, jak teraz. I w pewnym momencie niemiecka europosłanka zwróciła się bezpośrednio do niego. – Jeśli pan mówi, że nie powinno być takiej debaty, to ja panu powiem uczciwie. Bardzo bym chciała, żeby jej nie było. Żeby ten problem nie istniał. Ale czy mam zamknąć uszy na to, co niepokoi tysiące Polaków, którzy proszą mnie, by mówić w ich imieniu? Na to co mówi Komisja Wenecka, że w Polsce jest problem z praworządnością? I mam zaufać panu? Nie sądzę – stwierdziła.
I jak widać, nie zamierza milczeć. Co w Polsce na pewno wszystkim się nie spodoba.