
Zanim na poważnie staną do otwartej wyborczej walki, muszą zebrać 100 tys. podpisów. Obaj nie powinni mieć z tym problemów. Janusz Korwin-Mikke ma popularność, struktury i ponad 535 tys. fanów na Facebooku. Wprawdzie część z nich nie osiągnęła jeszcze wieku wyborczego, ale mogą przecież pomóc przy samym zbieraniu podpisów.
W wyborczym peletonie lista kandydatów wykraczających poza nasze systemowe ramy jest długa: Jacek Wilk, Waldemar Deska czy Grzegorz Braun... Najpoważniejszym spośród nich był do tej pory prezes partii KORWiN. Był, ponieważ opublikowany w sobotę przez rp.pl sondaż pokazuje, że pozycja „krula” została zagrożona. Janusz Korwin-Mikke traci poparcie z 4 do 2 proc. i plasuje się za debiutującym w sondażu – z wynikiem 3 proc. – Pawłem Kukizem.
Korwin-Mikke chciałby wprowadzenia w Polsce monarchii. To może ciekawy pomysł, ale w Polsce nie mamy takich tradycji. Nie jestem też aż takim wolnorynkowcem jak Korwin, nie może być tak, że róbta co chceta, a najsilniejszy bierze wszystko. Ja jestem prawicowcem o lewicowym sercu. Czytaj więcej
Trudno dziś jednoznacznie ocenić, który z nich ma większe szanse na zdobycie lepszego wyniku (zbliżonego do granicy 5 proc.) Dr Błażej Poboży z Instytutu Nauk Politycznych UW przekonuje, że zarówno jeden, jak i drugi kandydat ma swoje mocne strony. – Paweł Kukiz jest debiutantem w dużej polityce, więc „efekt świeżości” gra niewątpliwie na jego korzyść. Brak mu jednak doświadczenia w prowadzeniu kampanii, co stanowi z kolei atut Janusza Korwin-Mikkego – mówi politolog w rozmowie z naTemat.
W ostatecznym rozdaniu wiele zależeć będzie od tego, w jaki sposób obaj kandydaci zaplanują swoją kampanię. Na razie zapowiada się podobnie, bowiem zarówno Kukiz, jak i Korwin-Mikke zapewniają, że będą jeździć po Polsce i spotykać się z wyborcami. JKM udowodnił (zwłaszcza podczas majowych wyborów do PE), że bez wielkich środków potrafi przeprowadzić ją bardzo sprawnie, dokładnie tak jak oczekuje tego jego elektorat – może i „wirtualny”, ale w efekcie potrafiący się zmobilizować.