Kobiety w polskiej polityce przestają "dziwić". Coraz częściej zajmują ważne stanowiska i podejmują kluczowe decyzje. "Wymysł" PR-owców czy stały trend?
Kobiety w polskiej polityce przestają "dziwić". Coraz częściej zajmują ważne stanowiska i podejmują kluczowe decyzje. "Wymysł" PR-owców czy stały trend? Fot. Sławomir Kamiński/AG / Marcin Stepien/AG / Małgorzata Kujawka/AG / Facebook.com/Andzelika.Mozdzanowska

Prawica ma Beatę Szydło, lewica – Barbarę Nowacką. Na czele rządu stoi premier Kopacz, a pieczę nad pracami Sejmu sprawuje marszałek Kidawa-Błońska. Śmiało można powiedzieć, że światem polityki władają ostatnio kobiety. Niektóre z powołania, inne pod dyktando specjalistów od PR-u. Bez względu na pobudki, kobiety mają teraz swoje pięć minut i muszą je dobrze wykorzystać.

REKLAMA
Polityk – mężczyzna
Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział, że zamiast Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska w wieczornych programach publicystycznych będziemy obserwować starcie Kopacz-Szydło, wielu –mówiąc kolokwialnie – złapałoby się za głowę. Dziś to norma. W Faktach TVN wsłuchujemy się w słowa wiceszefowej PiS, a kilka minut później przełączamy do TVP INFO, aby przekonać się, jak odpowiada na nie premier Kopacz.
Przez wiele lat mówiąc „polityk”, w naszej wyobraźni szybko pojawiała się grupa mężczyzn "pod krawatem", w mniej lub bardziej dokładnie skrojonych garniturach. Oni przemawiali z mównicy sejmowej, występowali na konferencjach i dzielili się swoimi komentarzami w programach publicystycznych. Tusk, Kaczyński, Miller, Palikot – koło się zamykało. Ni stąd, ni zowąd nastąpiła nieoczekiwana zamiana miejsc, po której wszyscy zadają sobie pytanie, jak to się stało?
Ewa Kopacz – polityczna „ciotka-trzpiotka”
Za punkt przełomowy można uznać mianowanie Ewy Kopacz na stanowisko Prezesa Rady Ministrów. Wtedy to po raz pierwszy ekscytowaliśmy się, że jest szansa na przełamanie tzw. „szklanego sufitu”. Pani premier ową satysfakcję odczuwała zresztą równie silnie, a swoją kobiecość podkreślała w każdej możliwej sytuacji. I niejednokrotnie przynosiła sobie przez to więcej szkody niż pożytku.
Entuzjazm kobietą-premierem szybko opadł. Feministki (i nie tylko) szybko zaczęły wypominać Ewie Kopacz, że za dużo mówi, za mało robi, a swoim wizerunkiem ciotki-trzpiotki wcale kobietom nie pomaga. Dziś, kiedy słyszą zwierzenia o zakupach w Biedronce czy pozdrawianie wnuka na antenie TVN jedynie łapią się za głowę.
Dorota Wellman

Cóż, po pierwsze obraz, który stworzono publicznie pani premier Kopacz jest bardzo niedobry dla kobiet w polityce i dla pani premier w szczególności, bo powinna się wykazywać działaniem, pokazywaniem swoich planów, ich realizacją, a nie przyjaciółkami, które zasiadają w rządzie. Czytaj więcej

Nawet KORWiN stawia na kobiety
Mniejsze ugrupowania również stawiają na płeć piękną. Powstająca dopiero formacja Biało-Czerwoni (choć znana bardziej pod nazwą „partia Rozenka i Napieralskiego”) oficjalnie również kierowana jest przez szerzej nieznaną Aleksandrę Popławską.
Ludowcy coraz intensywniej promują ostatnio minister Ilonę Antoniszyn-Klik. – Jest młoda i jest kobietą, dobrze prezentuje się w mediach – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą” jeden z członków PSL. Miała sprawować funkcję szefa sztabu, lecz ze względu na nadmiar pracy nie zgodziła się. Na jej miejsce wybrano w czwartek Andżelikę Możdżanowską, która ma być przykładem na to, że do ludowców również dotarł "wiatr zmian".
Nawet Partia KORWiN na czele kampanii referendalnej stawia kobietę – Agatę Banasik, aktywną działaczkę z Małopolski, która powoli, lecz skutecznie umacnia swoją pozycję w partii. Kobiecej manii nie ulega na razie jedynie Ryszard Petru i Paweł Kukiz, choć w wyniku ustawiania wyborczych list wszystko jeszcze może się zmienić.
logo
Fot. Facebook.com/AgataBanasikKNP
Szydło – projekt prezesa
Często mówi się, że popularność kobiet to efekt pewnej „mody”. Występują zamiast partyjnych liderów, którzy uświadomili sobie, że nie są w stanie zrobić tak dobrego wyniku jak one. – To decyzje marketingowe mężczyzn – komentowała doc. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. Mają ocieplać wizerunek, stanowić dowód na to, że partia się zmienia i stawia na tzw. „nową jakość”.
– Jeśli chodzi o PiS, to Beata Szydło to wybór czysto marketingowy. Jarosław Kaczyński zdał sobie sprawę, że partia z nim na czele może nie wygrać, a kobieta, która jeszcze nikomu się nie naraziła, to właściwy wybór – mówiła doc. Pietrzyk-Zieniewicz. Beata Szydło w ostatnim czasie bardzo się zmieniła, co opisywaliśmy już w portalu naTemat nieraz. Stale pracuje nad swoim wizerunkiem i charyzmą, lecz nie da się ukryć, że prezes Kaczyński mówiąc, iż jest od niego lepsza, bo jest ładniejsza, w budowie nowego wizerunku wybitnie jej nie pomaga.
prof. Hanna Bednarek

To, że nagle pojawiło się w polityce tyle kobiet jest moim zdaniem konsekwencją złej jakości tzw. męskiej polityki. Panowie, którzy widzą wyniki sondaży, mają świadomość, że opinia publiczna jest już nimi i ich ciągłym sporem zmęczona. Czytaj więcej

Nie podpinajmy jednak wszystkiego pod proste hasła „zmiany” i „mody”, bo już przykład Barbary Nowackiej pokazuje, że nie od tego wszystko zależy. Nowacka staje się coraz bardziej popularna nie dzięki „modzie”, a swojej stanowczości, ideowości, jasno sprecyzowanym poglądom i niewyćwiczonej, lecz naturalnej charyzmie. I takich osób właśnie potrzeba.
logo
Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
Nie wystarczy „być” kobietą. Od Beger po Ogórek
Siła kobiety w polityce nie zależy od tego, że kobietą po prostu się jest, lecz od tego – jaką się jest i co się sobą reprezentuje. Na przestrzeni lat polska polityka poznała kobiety różne. Niestety, wyborcy często mają to do siebie, że łatwiej zapamiętują te nie do końca chlubne przykłady. Dlatego mówiąc o najbardziej charakterystycznych kobiecych twarzach często wspominają Renatę Beger i jej słynne kurwiki w oczach, Krystynę Pawłowicz – której przedstawiać nikomu nie trzeba czy ostatni polityczny eksperyment Leszka Millera, czyli Magdalenę Ogórek.
Przez lata kobiety zwyczajnie nie wpisywały się w stereotyp polityka. Dziś szklany sufit powoli zostaje przebity. Powoli, bo – jak przekonywała w ostatnim wywiadzie dla „Polityki” prof. Hanna Bednarek – Polacy częściej stawiają na kobiety, ale wciąż oczekują od nich, aby stosowały rodzaj „mimikry do męskiego świata”.
Kobiety – skuteczniejsze liderki
W końcu nadszedł czas, kiedy o kobietach mówi się „na serio”. Zajmują najbardziej eksponowane stanowiska i podejmują strategiczne decyzję. To zmiany w dobrym kierunku. Dlaczego? Już Francis Fukuyama pisał, że kobiety mają talent stawiania spraw publicznych ponad cele prywatne. Z kolei amerykańska antropolog Helen Fisfer udowadniała w swych badaniach, że nadają się na liderów lepiej niż mężczyźni, bo są bardziej zdecydowane. Jednocześnie nie są tak agresywnie i łatwiej dochodzą do kompromisu
– Kobiety mają większą wrażliwość społeczną, a z drugiej są bardziej pragmatyczne od mężczyzn. Mają znacznie większą potrzebę stabilności i poczucia bezpieczeństwa – mówiła w rozmowie z naTemat politolog prof. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych UW. Poza tym, myślą bardziej dalekowzrocznie, a to ważna cecha z punktu widzenia zarządzania państwem.
Kobiety nie mają w polityce łatwo. Każde ich słowo i gest śledzony jest przez wyborców, dziennikarzy, a także innych polityków znacznie uważniej – zwłaszcza w okresie kampanii. W ich przypadku większą rolę odgrywa nie tylko warstwa merytoryczna, lecz także – nazwijmy to – czysto wizualna, o czym pisał w NaTemat red. Michał Gąsior. Zwracamy uwagę na fryzurę, ubiór czy odpowiednio dobrane kolory.
logo
Fot. Sławomir Kamiński / Agata Grzybowska / AG
„Kryzysowa narzeczona”
Opisując „antykobiecą” kampanię Magdaleny Ogórek zwracałam uwagę na to, iż kobiety powinny trafiać do polityki nie po to, aby po prostu „być” i robić wokół siebie nic niewnoszące show, ale po to, aby konkretną pracą osiągać swoje ambitne cele.
Dokładnie 23 lata temu polska polityka przeżyła pierwszy „szok”, bo po raz pierwszy w historii na czele rządu stanęła kobieta (Hanna Suchocka). 10 miesięcy temu – po długiej przerwie – podobny „szok” przeżyliśmy po raz drugi. Dziś kobiety stają przed wielkim wyzwaniem. Zwłaszcza te, które do pierwszych szeregów zostały wysunięte przez męskich liderów. Muszą udowodnić, że w politycznym świecie nie pełnią funkcji „kryzysowej narzeczonej” wyciąganej w celu ratowania wizerunku.
Musi im się udać, bo w przeciwnym razie znów długo będziemy borykać się ze stereotypem, że płeć piękna do polityki zwyczajnie nie pasuje, co z kolei – zwyczajnie nie jest prawdą. Zdecydowane, konkretne, pracowite, z wyraźną wizją na siebie i zdolnością do awansu bez parytetów – takich kobiet polityka potrzebuje.

Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl