
To wyprzedzający zespół sygnałów środowisk przeważnie bardzo dobrze wykształconych, a przede wszystkim kreatywnych. Zjawiska w kulturze wyprzedzają czas, prognozują rzeczywistość, dają nam radość, ale też często są przestrogą. Dla wszystkich, a zwłaszcza świata władzy. Sam jestem ciekaw, jak zostanie odebrany.
Przypomnijmy, co działo się w sobotę w Filharmonii Narodowej. Dziennikarka Iwona Aleksandrowska była tam podczas tej pamiętnej inauguracji Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena. Swoimi wrażeniami podzieliła się na blogu zaznaczając, że do filharmonii chodzi od lat 80. i pierwszy raz widziała w tym miejscu tak polityczną demonstrację. Nie mówiąc o tym, że jeszcze nigdy w Filharmonii Narodowej nie zaznała tylu emocji pozamuzycznych. Jak pisze, był to niezwykły pokaz niezależnego, obywatelskiego myślenia.
Byłam wzruszona jak chyba większość osób na sali. Tym bardziej, że na koncercie zabrzmiała IX symfonia d-moll Beethovena ze słynną „Odą do radości”, będącą hymnem Unii Europejskiej. Było to niezwykle znamienne. Czułam, że w ten sposób manifestujemy nasz związek z Europą, z której PiS chce nas wyrugować.(...) Straciliśmy przecież konstytucję i podstawy ładu demokratycznego. Dziś „Wszystkie ręce na pokład”, by zmusić rząd i prezydenta do przestrzegania prawa. Czytaj więcej
Z różnych relacji wiemy, że buczenie było ogromne. Tutaj pisaliśmy o tym w naTemat. Jednocześnie okazuje się, że przy innych nazwiskach były duże oklaski, np. przy prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz czy Małgorzacie Kidawie Błońskiej (choć tej drugiej, jak sama nam powiedziała, nie było tego dnia w filharmonii i o niczym nie wie). A jeszcze przy innych wymowne milczenie.
"Nazwisko prezydenta Dudy, który objął honorowy patronat nad festiwalem, zostało zaś przyjęte demonstracyjnym milczeniem. Podobnie jak pisowski marszałek senatu, Stanisław Karczewski". Czytaj więcej
Ale meloman też człowiek. – Melomani też nie żyją w próżni. To nie są ludzie bujający w obłokach, którzy nie wiedzą, co się dzieje. Trudno im odmówić prawa, że tak się zachowali. Myślę, że potraktowali Glińskiego jako przedstawiciela rządu, który robi to, co robi. I z czym większość Polski się nie zgadza – mówi Jerzy Sobeńko, prezes Polskiego Towarzystwa Straussowskiego. Choć zaraz zaznacza – sam by tak nie zrobił.
A minister Gliński mocno z takim aspektem kultury już dziś jest kojarzony. Podczas gali we Wrocławiu, gdzie został wybuczany, też zaczął mówić o polityce.
Polska demokracja jest stabilna i odpowiedzialna; nowy polski rząd za jedną z podstaw demokracji uważa nieskrępowany rozwój kultury oparty o polski i europejski chrześcijański system wartości. Czytaj więcej
Niedawno zbuntowani artyści odmówili przyjęcia z jego rąk medali "Zasłużony kulturze – Gloria Artis", a Agnieszka Holland powiedziała, że nie zrobiłaby dla niego filmu.
Czy przejął się buczeniem? Trudno powiedzieć. Ale można mieć wrażenie, że cały czas chciałby, by ten drugi sort go zrozumiał, i ciągle mu się nie udaje. Że chce dobrze, tylko tendencyjne media cały czas coś mu przypisują.W rozmowie z naTemat żalił się, że media przeinaczają jego intencje. – Źle się czuję, bo walczę z tym cały czas. Mogę tłumaczyć i dalej interpretacja jest taka sama – mówił. A teraz doszli jeszcze melomani....
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl