
Napisałam artykuł o braciach Glińskich – Piotrze, wicepremierze i ministrze kultury oraz Robercie, znanym reżyserze, który ma na swoim koncie m.in. takie głośne filmy jak "Cześć, Tereska" czy "Kamienie na Szaniec". Opisałam relacje obu braci, a także opinie środowiska na ich temat. Zwłaszcza w kontekście głośnego sporu o sztukę "Śmierć i Dziewczyna", którą wystawia Teatr Polski we Wrocławiu. Po publikacji artykułu skontaktowało się ze mną Biuro Prasowe ministra Glińskiego zapraszając na spotkanie, gdyż – jak usłyszałam – pan minister ma uwagi do mojego artykułu.
Panie Ministrze, bardzo dziękuję za zaproszenie.
1. „Swoją tekę ministra kultury – niczym cenzor – zaczął dzierżyć od słynnego ataku na wrocławską sztukę”.
2. „Dlatego potem pod adresem ministra zaraz posypały się gromy. Że mając taką rodzinę, sam zaatakował teatr”. Czytaj więcej
Krzyk o cenzurze, wyśmiewanie się, podczas gdy ministerstwo spełnia swoje zadania, jest oburzające. Bo tworzy się klimat, który upoważnia dziennikarza CNN do stwierdzenia, że w Polsce minister wprowadza sowiecki model kultury. To są absolutnie oburzające określenia. Dziwie się, że polscy dziennikarze się temu nie przeciwstawiają.
Wcześniej w TVP był jeden program uwzględniający inne podejście - Jana Pospieszalskiego, który zapraszał do udziału w nim gości o różnych poglądach. W pozostałych, np. u pana Lisa, w ogóle nie występowali przedstawiciele drugiej strony.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
