Niełatwo pogodzić się z myślą, że ci państwo właśnie zostali oficjalnymi konsultantami i doradcami Ministerstwa Edukacji Narodowej. Niełatwo, gdyż ich nazwisko chyba już zawsze będzie się kojarzyło z chaosem, do jakiego w polskich szkołach i przedszkolach doprowadziła akcja „Ratuj Maluchy”. Choć w sumie można było się tego spodziewać, bo wszyscy pamiętamy, że to oni byli przecież pierwszymi gośćmi nowej minister edukacji. Tylko czy ich wizja szkoły naprawdę jest tak wielka, by od razu robić z nich największych partnerów MEN? Czym zasłynęli oprócz walki o sześciolatki?
Pisaliśmy już o tym nie raz i nie ma sensu tego powtarzać, jak wielki zamęt nastał w polskich szkołach wraz z działalnością rządów PiS i ich reformą inspirowaną pomysłami najsłynniejszego polskiego małżeństwa. Część rodziców, oczywiście, cieszy się i będzie im dozgonnie wdzięczna, że ich 6-letnie dzieci nie pójdą w tym roku do pierwszej klasy. Złorzeczą ci, których dzieci z powodu tej reformy nie dostały się do przedszkoli; nauczyciele, którzy stracą pracę; szkoły, które przestawiły się na sześciolatki; przedszkola, w których brak miejsc...I ci, którzy zwyczajnie uważają, że reforma cofa maluchy.
Do tego jeszcze dochodzi zamęt związany z gimnazjami i maturą. Lekcjami religii i nie tylko. Fakt, ostatnimi tematami państwo Elbanowscy raczej się nie zajmowali. Wypłynęli na polityczne wody wyłącznie przy okazji sześciolatków. I choć jako nowi doradcy MEN mają zajmować się całokształtem edukacji (tak wynikałoby chyba z założenia ministerstwa), to trudno oprzeć się wrażeniu, by ich społeczna działalność kiedykolwiek wykroczyła poza poziom 3 klasy szkoły podstawowej... Tak czy inaczej, ich wygrana w konkursie wywołała lawinę komentarzy. Również dlatego, że gdy szkoły przeżywały zamęt, oni zniknęli. I nagle pojawili się teraz, właśnie w takich okolicznościach.
Czego dzieci się nauczą
Czego możemy się spodziewać po ich współpracy z MEN? Na stronie internetowej ich fundacji, która nazywa się Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, znajdują się projekty podstawy programowej dla przedszkoli oraz dla dzieci edukacji wczesnoszkolnej z klas 1-3. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, nic nowego. Na drugi – można dodać, diabeł tkwi w szczegółach. I on pokazuje, że po ukończeniu 3 klasy – według programu prezentowanego przez fundację państwa Elbanowskich – uczeń to istny omnibus i kreator. Na pewno dużo korzysta z internetu i potrafi już dokonywać selekcji informacji. Samodzielnie!
Taki drugo- czy trzecioklasista tworzy też zadania i zagadki matematyczne, wykorzystując własną aktywność artystyczną, techniczną, konstrukcyjną. Tańczy ludowe tańce europejskie i światowe. Potrafi w zabawie z instrumentami perkusyjnymi zapisać dźwięki np. poprzez układ piktogramów, kolorów, liczb. Zna ciekawostki z życia generał Elżbiety Zawackiej „Zo”– cichociemnej, a także postać niedźwiedzia żołnierza, kaprala Wojtka.
Potrafi też wyznaczyć główne kierunki geograficzne przy pomocy wędrówki Słońca. Odczytuje znaki kartograficzne map, z których korzysta, przy pomocy komputera wyznacza np. trasę przejazdu rowerem. Umie wskazać na mapie świata wybrany kraj i jego stolicę. A nawet, uwaga: „potrafi przedstawić w krótkiej wypowiedzi ustnej charakteryzującą Polskę dyscyplinę sportową, gospodarczą lub inną, np. artystyczną działalność człowieka, w której nasz kraj odnosi sukcesy lub z niej słynie”.
Dziś takie rzeczy są chyba w 4 lub 5 klasie?!
Kopia pomysłów Elbanowskich
Naprawdę, warto przeczytać tę podstawę programową, gdyż już pod koniec ubiegłego roku "Gazeta Prawna" pisała, że „Oświatowy program rządzącej partii to kopia pomysłów Elbanowskich”. Niech każdy oceni sam, czy to dobre propozycje.
Oczywiście, fantastycznie, że dzieci mogłyby się tyle nauczyć w pierwszych klasach. Tylko zważywszy, że komuś wcześniej zależało na tym, by dzieci miały wydłużone dzieciństwo, tu nie ma przebacz! Obecna podstawa programowa MEN zakłada na przykład, że dzieci po 3 klasie odczytują liczby do 1000 i w zakresie tegoż 1000 potrafią liczyć setkami. Według propozycji Elbanowskich – dziecko w tym wieku „zapisuje za pomocą cyfr i odczytuje liczby od zera do miliona”.
Dużo patriotyzmu i historii
Dzisiejsza podstawa programowa zaprezentowana na stronie MEN jest znacznie prostsza. Na przykład w przypadku muzyki, dziecko śpiewa proste melodie i piosenki z repertuaru dziecięcego. U Elbanowskich – śpiewa kilka wybranych krótkich piosenek w języku obcym, a także kilka wybranych "utworów charakterystycznych dla tradycji i zwyczajów polskich, kilka utworów patriotycznych i historycznych".
Minister edukacji zapowiedziała, że zmiany w szkolnictwie ogłosi pod koniec czerwca. Czy propozycje Elbanowskich zostaną uwzględnione, nie wiadomo. Oni sami mówią, że nie chcą się wikłać w politykę i chwała im za to, że chcą stać na straży rodziców i interweniować bez względu, czy to rząd PiS czy nie. Tylko, czy tak będzie na pewno? "Jeśli nasza opinia wobec działań MEN jest krytyczna, to ją przedstawiamy niezależnie od tego, z jakiej partii pochodzi minister" – zapowiada Tomasz Elbanowski cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Faktycznie, państwo Elbanowscy krytykowali i zmuszanie sześciolatków do tego, by chodziły do zerówek, a nie do przedszkoli. Nie podobał im się również darmowy podręcznik do I klasy, który – w opinii rodziców – naprawdę jest fatalny. Ale co dalej?
Jeszcze licea i inne szkoły
Co z gimnazjami, liceami, które mają być czteroletnie, maturami? – można zapytać. Tu niewiele wiadomo. Jednak choć nie mówili tego wprost, to likwidacja gimnazjów raczej by im się spodobała.
Jednak kwestii sześciolatków na pewno ludzie mają już dość. Na razie Elbanowscy kojarzą się tylko z nimi...Na swojej stronie promują nawet własny elementarz dla rodziców 6-latków. Tutaj Krzysztof Majak pisał o tym, jakim dochodowym biznesem jest "ratowanie" sześciolatków.
Ale nawet na ich Facebooku jedna z mam napisała: "Ile jeszcze można drążyć ten temat? Jak na razie to jedyne co widzę na tej stronie, to straszenie rodziców przed posłaniem sześciolatków do szkoły. Dajcie już spokój, bo to już naprawdę jest męczące". Niestety, może być jeszcze bardziej męczące, jeśli tacy eksperci na dłużej zawitają teraz w polskich szkołach...
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Reklama.
Z propozycji podstawy programowej
[Uczeń] potrafi przy pomocy Internetu i innych źródeł wyszukać interesujące go informacje dotyczące zdarzeń historycznych, momentu powstania czy wynalezienia np. żarówki, roweru itp.(...) Odszukuje przy pomocy komputera i Internetu zapisy utworów polskich kompozytorów, np. Fryderyka Chopina, Wojciecha Kilara i innych, zapis melodii i piosenek dla dzieci, piosenek historycznych i patriotycznych itp.Czytaj więcej
GazetaPrawna.pl
Czytanie i pisanie w przedszkolu, zmniejszenie liczby uczniów w klasach z 25 do 24, edukacja patriotyczna, powrót zbiorów matematycznych, wprowadzenie nauki gry na fleciku polskim oraz filozofii zamiast etyki – to najważniejsze zmiany, które proponuje stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców.Czytaj więcej
Karolina Elbanowska
dla Super Express
Prowadziliśmy sondę wśród rodziców. Zdecydowana większość popiera likwidację gimnazjów. Wiele roczników dzieci już przez gimnazja przeszło, więc rodzice doskonale znają słabości tego systemu. Już abstrahując od problemów wychowawczych, które gimnazja powodują, to młody człowiek nie ma czasu na edukację. Ciągle jest przerzucany z jednego etapu do drugiego, ciągle szykuje się do kolejnych testów. Nieustannie musi udowadniać swoją wyjątkowość.Czytaj więcej