Hanna Gronkiewicz-Waltz, gratulując sukcesu Anicie Włodarczyk, zawodniczce stołecznego klubu, postępuje obłudnie? Do internetu wyciekł list, w którym złota medalistka napisała do prezydent Warszawy o traktowaniu jej klubu przez miasto. Włodarczyk kończy go zdaniem: – „To nie jest fair”.
Anita Włodarczyk, zawodniczka warszawskiego RKS „Skra” pobiła na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro rekord świata. Pchnęła młot na odległość 82,29 m. Tym samym zdobyła złoty medal.
Po wygranej Hanna Gronkiewicz Waltz, prezydent Warszawy złożyła jej gratulacje. Czy miasto może podpisywać się pod sukcesem zawodniczki?
Miasto wali poniżej pasa
W październiku ubiegłego roku Anita Włodarczyk wysłała do ratusza ostry list. Teraz wywołał na nowo emocje. Krąży wśród przeciwników, tzw. HGW. Czy odgrzewają starą sprawę? W piśmie mistrzyni zwróciła się do Gronkiewicz-Waltz, aby nie przedstawiała mediom i sądowi fałszywych informacji, jakoby klub przy ul. Wawelskiej nie realizował działalności sportowej. Apelowała, aby nie wywłaszczać "Skry". Za czasów władz komunistycznych, dekretem Bolesława Bieruta klub został już raz pozbawionych terenów przy ul. Powązkowskiej.
"Twierdzenie, że Miasto wywłaszczając Klub działa w interesie społecznym jest naszym zdaniem dalece niestosowne, wręcz obraźliwe dla Klubu z takimi tradycjami" – pisała.
Dodała z oburzeniem, że ciosem poniżej pasa jest wytykanie przez miasto złego stanu basenu. Wcześniej ratusz nie wydał warunków zabudowy, co pozwoliłoby na modernizację obiektu. Co gorsza urząd miasta wbrew obietnicom zamiast zwolnić podniósł opłaty dla klubu. "To nie jest fair" – kończy Włodarczyk.
Miasto wygrało w sądzie
Zapytaliśmy władze miasta o działania w sprawie klubu przy ul. Wawelskiej. Nim uzyskaliśmy odpowiedź na szczegółowe pytania, Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego stołecznego ratuszu odpisała: – Jesteśmy w bieżącym kontakcie z przedstawicielami klubu "Skra". Ostatnia (sprzed prawie dwóch miesięcy) deklaracja samej zainteresowanej, czyli Anity Włodarczyk, jest jednoznaczna – zostaje w Warszawie.
Przepychanki o grunty przy Wawelskiej 5 trwają od ponad dwóch lat. Robotniczy Klub Sportowy "Skra" oraz Global Partners Investment Fund Sp. z o.o. posiadali je w użytkowaniu wieczystym do dnia 29 stycznia 2014 r. Złożyli wniosek o przedłużenie umowy na kolejne 99 lat. Urząd miasta odmówił.
– Na stadionie "Skry" od blisko 20 lat nie przeprowadzano remontów, ani też nie wykonywano napraw bieżących umożliwiających utrzymanie należytego stanu obiektu. Wiele z budowli nadaje się jedynie do rozbiórki – np. odkryte baseny. Tego typu działania były całkowicie niezgodne z postanowieniami zawartymi w umowie użytkowania wieczystego – przekonuje Agnieszka Kłąb.
Pod koniec ubiegłego roku "Skra" ostatecznie przegrała w Sądzie Najwyższym batalię o grunty.
A zastępca rzecznika dodaje: – Sąd Najwyższy podzielił stanowisko Sądu Apelacyjnego i uznał, że w sprawie występuje ważny interes społeczny przemawiający za odmową przedłużenia prawa użytkowania wieczystego dotychczasowym użytkownikom wieczystym. W dniu 9 czerwca 2016 roku miasto złożyło do sądu wieczystoksięgowego wniosek o wykreślenie wszelkich wpisów i napisów dotyczących użytkowania wieczystego i oczekuje na jego rozpatrzenie.
W magistracie twierdzą, że chcą przejąć tereny klubu, aby móc je zmodernizować. Dodają, że trwają negocjacje z klubem w tej sprawie.
Wrzawa, a potem cisza
– To wszystko to kłamstwo – Wiesław Cieślak, dyrektor klubu RKS "Skra" gorzko kwituje stan negocjacji z miastem.
Jego zdaniem miasto składa deklaracje, za którymi nie idą konkrety. – Nie toczą się żadne rozmowy. Było tylko jedno krótkie spotkanie – dodaje.
W ocenie działaczy klubu, ich "Skra" została dobita przez ratusz opłatami. Nie mogła też modernizować swoich obiektów, gdyż magistrat nie wyrażał zgody.
– Tak naprawdę zdani jesteśmy tylko na siebie. Może dziś po tych 11 wywiadach od rana może nasza sprawa jakoś ruszy – mówi dyrektor klubu. I dodaje: – Najbardziej się boję, że po dwóch tygodniach od niewiarygodnego sukcesu Anity Włodarczyk sprawa naszego klubu po prostu ucichnie i nie zmieni się nic.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl